CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

wtorek, 24 marca 2015

29. What here am I doing?!

Witajcie!!
Nie wiem czy wszyscy wiecie, ale mam za miesiąc maturę!! Tak, MATURĘ! Muszę sie uczyć i to ostro, dlatego tak mało mnie tu teraz jest!! Musicie zrozumieć, nie tylko tego bloga 'zaniedbuje', z imaginami tak samo.. 
Macie 29 rozdział i myślę że spełnicie warunek bez problemu.. :)

Objaśnienie:
J: - Nath,
V: Viktor,
K1, K2: - Kelner1, Kelner2,
N: - Niall. 

Przypomnienie:
Midnight Memories - restauracja Nathalie.
__________________________


~Oczami Nialla~
...Rano gdy sie obudziłem jej już nie było. Wyskoczyłem z łóżka jak poparzony i zacząłem szukać jej po całym domu. Nigdzie jej ni było, ale tego mogłem sie spodziewać. Nie zostawiła żadnej wiadomości, nic, kompletnie nic. A ja sie tak staram, walczę o jej względy a ona w środku nocy znika.
 

~Oczami Nathalie~
Obudziłam sie w środku nocy, ale to pomieszczenie za cholerę nie było mi znajome. Poczułam że na mojej talii jest jakiś ciężar, odkryłam z siebie kołdrę i zauważyłam że koło mnie leży jakiś chłopak. Nie możliwe?! O ile dobrze pamiętam nie piłam żadnego alkoholu już od bardzo dawna, nie byłam na żadnej imprezie z Vikim, więc... Ostatnie co pamiętam, to rozmowę z Niallem, a potem że mdlałam, o nie! Wyszłam z łóżka tak żeby go nie obudzić, to faktycznie on, śpi razem ze mną! On nie zdaje sobie sprawy, że takie rzeczy mają poważne konsekwencje?! A jeśli Bill i reszta wiedzą że jestem u niego?! W mgnieniu oka wyszłam z sypialni, gdy tylko otworzyłam drzwi frontowe uderzył mnie zimny powiew wiatru. Nie myśląc wiele, wzięłam jakąś bluzę Nialla i wyszłam z jego domu. Miałam spory kawałek do swojego pałacu, ale za to restauracja jest bliżej. Nie wiem czy Vik zaprowadził gdzieś moje auto i mam nadzieje, że nie, bo w kieszeni spodni znalazłam kluczyki od auta. Niemal biegłam do restauracji. Czułam sie dziwnie, byłam zła, serce waliło mi jak szalone... 
Czułam strach?! Czemu?! Dlaczego?! Nie umiałam sobie na te pytania odpowiedzieć. To nie jest dla mnie normalne. Może to efekt uboczny tych leków? Zauważyłam swój samochód, wsiadłam i pojechałam do domu. Chciałam już, znaleźć się w moim bezpiecznym miejscu... Kilkanaście minut później siedziałam już na swoim łóżku z laptopem na kolanach. Musze sie dowiedzieć czy Bill coś kombinuje. Miał jakoś cały tydzień do zaplanowania czegoś, ale niech nie myśli! Wracam do gry! Kontaktował sie ostatnio z Markiem. O ile kojarzę gościa i temat ich rozmowy to nie rozmawiali o Niallu. Odłożyłam sprzęt i powędrowałam do łazienki. Moja rana prawie całkowicie sie zagoiła. Został tylko brzydki strup. Wykąpałam sie i ubrałam w piżamę, zasnęłam od razu ale też szybko sie obudziłam... Wychodząc do pracy w przedpokoju na wieszaku zauważyłam bluzę Nialla. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił sie uśmiech. Miło z jego strony że sie mną zajął. Na pewno wie, że mogło to mu zagrażać, informowałam go o tym już milion razy. Pomimo to, zabrał mnie do siebie. Chyba nie oddam mu bluzy... 
Zadowolona ze swoich myśli wyszłam z domu, zabierając wszystko co mi dzisiaj potrzebne. Wiedziałam, że to co zaczynam do Niego czuć jest dla mnie niedowzolone. Nie moge pozwolić na wypłynięcie tych uczuć. To skomplikowało by wszystko jeszcze bardziej. Zakochany człowiek, to najsłabszy człowiek.
J: Vik?! - zawołałam gdy weszłam do szatni dla pracowników - Jesteś już?! - rozejrzałam sie po kelnerach. Każdy tylko kiwał głową na przywitanie, ale żeby sie odezwać i coś powiedzieć... - A wy co?! Języków zapomnieliście?!
K1: Nie szefie.
K2: Przepraszamy szefie... - widziałam w ich oczach strach.
V: Co ich straszysz? - pokazał sie w końcu, z jego wielkim uśmiechem. Przywitał sie uściskami dłoni z reszta i podszedł do mnie - Hej, jak sie czujesz?! Mam nadzieje, że już lepiej.. - spojrzał na mnie znacząco.
J: Już jest dobrze. Chodźmy. - powiedziałam i nie czekając zaczęłam iść do swojego biura. Chłopak razem ze mną wszedł i zamknął za sobą drzwi. - Musimy porozmawiać. - usiadłam za biurkiem.
Viktor :)
 
V: Mam sie bać?! Chodzi bardziej o restauracje, czy o Nialla? - zajął miejsce przede mną i spojrzał wyczekująco w moje oczy.
J: Chyba to i to... - westchnęłam -  Czemu mnie z nim zostawiłeś?!
V: Nie chciałem wam przeszkadzać. Z resztą, nie chciałem na Niego patrzeć. Jestem na niego wkurwiony po twoim ostatnim postrzale...  - wzruszył ramionami.
J: Zdajesz sobie sprawę, że dopiero dzisiaj w nocy pojechałam do siebie?! 
V: Co?! - był zaskoczony - Spędziłaś z nim noc?!
J: Oszalałeś?! Na pewno nie w ten sposób! - podniosłam głos - Zemdlałam mu w ramionach, jak odszedłeś! - wyjaśniłam - Gdybyś został była bym w domu, wiesz, że tak nie powinno było sie stać, a jeśli oni już wiedzą?!
V: Nie mów teraz że to moja wina! - również podniósł głos, ale skarciłam go wzrokiem.
J: Nie pozwalaj sobie! Nie zrzucam tego na Ciebie... - wzięłam głęboki wdech -  Dobra, koniec tematu. - spojrzałam na niego - Chodzi mi o to że muszę zniknąć na jakiś czas...
V: Jak to?! - spytał zaskoczony
J: Normalnie... potrzebuje wakacji. 
V: Dlaczego?
J: Musze odpocząć, może coś załatwić..
V: Albo kogoś.. - uśmiechnął sie - Gdzie? - kolejne pytanie
J: Nie mam pojęcia jeszcze gdzie..
V: Na ile? I z kim? - on naprawdę oszalał.
J: Tatuś Ci sie włącza?! Nie powinno cie to interesować, jestem już dawno dorosła i samodzielna, na pewno sobie ze wszystkim poradzę.
V: Rozumiem... - zaśmiał sie - Ok, ale czemu mi to mówisz? - zaciekawił sie
J: Jesteś moim zastępcom, musisz wiedzieć, że przejmujesz na ten czas Midnight Memories.. - spojrzałam znacząco na niego.
V: Że w sensie ja?! A myślałem że zabierasz mnie ze sobą... - mruknął z udawanym niezadowoleniem, zaczęłam sie z niego śmiać.
J: Yhym... Nie za dobrze Ci?! I tak za dużo Ci płace... - stwierdziłam. - Jak sobie wszystko zorganizuje to dam ci znać, a teraz idź już sobie. - wygoniłam go i zaczęłam szperać w komputerze. Katem oka widziałam jak wychodzi z biura. Nie wiem czy te wakacje to dobry pomysł, ale muszę wyjechać i wszystko sobie poukładać. Potrzebuje odpoczynku. Ostatnio nic nie jest, mało śpie, pracuje na najwyższych obrotach... Horan musi sobie w tym czasie radzić sam... Do tego chyba odwiedzę Filiphe i sprawdzę jak sie ma jego córeczka. Tak dla pewności, że nie zapomniał o naszej rozmowie... Załatwiłam wszystkie sprawy związane z restauracją i poszłam do kuchni zabierając swój fartuch. Viki dyrygował wszystkimi. Ten chłopak naprawdę dobrze sobie radzi i coś czuje, że kiedyś Midnight Memories zostanie jego. Musze pomyśleć nad przepisaniem mu jej, bo sama nie wiem kiedy mój majątek zostanie bez właściciela... Zabrałam sie za przygotowywanie dań, szło mi całkiem dobrze, jak zawsze z resztą. Pod koniec dnia znów klienci chcieli rozmawiać z kucharzami swoich dań. 
K1: Szefie... ? - podszedł niepewnie, z przestraszoną miną, jeden z kelnerów.
J: Słucham? - spojrzałam na niego, od razu odwrócił wzrok.
K1: Proszona jest Pani na sale. - powiedział i odszedł, nawet nie czekał na moja odpowiedź. Westchnęłam tylko z bezradności, zachowaniem niektórych kelnerów jest frustrujące. Umyłam ręce i wyszłam na sale. Rozejrzałam sie po sali i już wiedziałam kto chciał ze mną rozmawiać..
N: Czemu uciekłaś w środku nocy?

...
_________________
To jak ?! 10 komów!!! :D
Dacie rade!! Ja to wiem!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

5 komentarzy: