CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

środa, 11 marca 2015

19. Shut up.. !

Cześć :*
Musze wam powiedzieć, że przeczytałam wszystkie 18 rozdziałów, by sprawdzić czy idzie to tak jak chciałam.. I muszę przyznać że Nathalie trochę jest za mało agresywna, i chyba trzeba będzie to zmienić.. :D

Objaśnienie:
J: - ja (Nath),
N: - Niall,
V: - Viktor,
C: - Carl.
_______________________

Po całym dniu można mocno zgłodnieć. Zrobiłam sobie szybko sałatkę i zajadałam sie nią przed tv, gdy zadzwonił mój telefon. Serce zabiło szybciej, ale gdy zobaczyłam kto dzwoni od razu sie uśmiechnęłam.
J: Tak? - odebrałam grzecznie
N: Możesz mi to wyjaśnić?!
- prawie krzyknął
J: Niall uspokój sie. - starałam się brzmieć łagodnie.
N: Jak mam sie uspokoić?! - zapytał oburzony - Z nieznanych mi przyczyn kazałaś zostać w domu i do tego mówią w wiadomościach o tej całej, no jak jej tam? Tej dziewczynie z wczorajszej kolacji... - mówił szybko i z przerażeniem w głosie.
J: Lucy... - wtrąciłam.
N: Tak i nie żyje, została zastrzelona. I jak ja mam sie kurwa uspokoić?!! - warczał na mnie.

J: Przecież nie miałeś z tym nic wspólnego, to czemu sie tak boisz! Nie wydzieraj się na mnie, bo dzięki mnie jeszcze oddychasz... zacznij spędzać czas ze swoimi przyjaciółmi. - powiedziałam ze złością. Jednym słowem wyprowadził mnie z równowagi!! Rozłączyłam sie i rzuciłam telefonem o ścianę, jak śmiał tak podnosić na mnie głos!? On nawet sobie nie zdaje sprawy z tego jak wiele mi zawdzięcza. Kurwa! I do tego muszę kupić, znowu, telefon!! Wściekła położyłam sie spać, co on sobie, do jasnej cholery, wyobraża?! Byłam tak wykończona, że dopiero po południu otworzyłam oczy, pogoda na dworze opisywała mój humor. Padał gęsty deszcz, ale może to i lepiej. Pamiętałam wczorajsze rozdrażnienie Horana! 
Ubrałam sie dość wygodnie, pomalowałam się i mogłam wychodzić. Zabrałam tylko kluczyki, torbę i czapkę i ruszyłam. Dzisiaj trzeba zrobić zakupy, najpierw najważniejsze, telefon. Weszłam do salony z takim sprzętem i bez większego wybierania wybrałam iPhone i etui. Uwielbiałam szybkie zakupy.. Wsiadłam do auta i włożyłam wszystkie karty do nowego telefonu. Od razu pojawiło sie kilka komunikatów, wiadomości i nieodebrane połączenia. Wiadomości były od Billa do kilku Sokołów, teksty wskazywały na to że jest wkurwiony, nie dziwie mu sie, zabiłam jego kochankę! Z tego co mówią te wiadomości na Nialla będzie polować kilku Sokołów na raz. Czyli muszę być jeszcze bardziej konsekwentna. Pojechałam do restauracji i zamknęłam sie w biurze, pierwszy morderca już jedzie do
Horana.. Co?! Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Louisa.
J: Gdzie jesteś?! - powiedziałam bardzo szybko.
Lou: Cześć, też sie ciesze że cie słyszę...
J: Nie mam na to czasu! Odpowiadaj! - warknęłam
Lou: W domu jeszcze, ale zaraz wychodzę.. Nie rozumiem dlaczego cie to interesuje. - wkurzył sie
J: Ruszaj dupę i jedź do Nialla! - rozkazałam, i wyszłam ze swojego gabinetu.
Lou: Co?! - czemu oni zawsze zadają tyle pytań.
J: Masz tam za 10 minut być! - rozłączyłam sie i weszłam na kuchnie. - Carl! - krzyknęłam i kucharz bardzo szybko znalazł sie przy mnie. Unikał mojego wzroku. Fascynujące! Widziałam też jak Vik nas obserwuje. - Zostawiam pod twoja opieką restauracje, jak coś spieprzysz to jesteś zwolniony! - powiedziałam stanowczo, chłopak z przerażeniem w oczach skinął głową. Dlaczego Horan nie może sie mnie tak bać?!
C: A czemu nie Viktor? - zapytał cicho
J: Bo prosze o to Ciebie...Masz jeszcze jakieś pytania?! - podniosłam głos i zaraz koło mnie był tylko Vik. - Pakuj sie, masz 2 minuty. - mój głos był naprawdę przerażający. Brunet też nic nie powiedział tylko zniknął za drzwiami, a ja skierowałam sie do auta, nie czekałam długo na Vikiego i mogliśmy jechać.
V: Co sie dzieje? - zapytał łagodnie
J: Nie czas na pytania. Masz... - podałam mu mój telefon - ...Gdzie on jest? - chłopak spojrzał na ekran.
V: Koło Oxford Street, wygląda na to że na dachu budynku. - mówił przyglądając sie mapce na ekranie.
J: Informuj mnie. - wcisnęłam gaz do dechy, miałam coraz mniej czasu. - Daj mi swój telefon. - rozkazałam i chłopak szybko podał mi sprzęt. Wystukałam numer do Louisa i czekałam aż odbierze. - Jesteś?! - zapytałam nerwowo
Lou: Właśnie wchodzę na ganek.
J: Dobrze, nie rozglądaj sie, wejdź tam. Miej w pogotowiu broń i pod żadnym pozorem nie wychodź z Niallem z domu... Dam znać kiedy będzie bezpiecznie... A i jesteś u niego, żeby spędzić z nim troche czas. - rozłączyłam sie zanim zaczął by zadawać niepotrzebne pytania.
V: Chyba zszedł z dachu i idzie w kierunku małego lasku... - Vik kontrolował Sokoła. Zaparkowałam tak by nie mógł mnie zobaczyć i pobiegłam do tego lasku. Z daleka wypatrzyłam morderce i widziałam jak patrzy przez lupę prostu w blondyna okna. Założyłam tłumik na broń, wycelowałam i wystrzeliłam, mężczyzna dostał w plecy w miejsce serca. Upadł na ziemie i trząsł sie z zimna. Podeszłam do niego i sprawdziłam kto to. Mężczyzna nazywa sie Thomas, na szyi miał wytatuowany znak mafii, którą rządzi Bill. Thomas już nie zagraża ani Niallerowi ani mi, więc teraz można posprzątać. 
J: Podjedź z drugiej strony autem... - powiedziałam przez telefon do Viktora. Z trudem przeciągnęłam staruszka na drugi koniec lasku, na szczęście to obrzeża miasta i nikogo tu nie ma.
Viktor :)
V: Nie wierze, że w tym ci pomagam. - powiedział cicho gdy do mnie doszedł.
J: No wiesz... Taki jest już twój los... - uśmiechnęłam sie i zapakowaliśmy zmarłego do bagażnika. - Wywieziemy go daleko za miasto. - powiedziałam gdy przyjaciel zajął miejsce za kierownicą.
V: Nic Ci nie jest? - zapytał troskliwie, gdy szperałam w telefonie. Zaśmiałam sie cicho.
J: Niee.. Nawet nie wiedział, że dzisiaj zginie. - znów sie zaśmiałam.
V: Super... - mruknął lekko zniesmaczony. Żaden Sokół nie szykował sie dzisiaj na Horana więc mogę zadzwonić do Tomlinsona.
J: I jak?

...
________________


I jak?! Sądziliście, że Vik będzie sie bawił w zabijanie z Nathalie?
Myśle że min 6 komów i następny rozdział!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!




Naat

7 komentarzy:

  1. Nie no :D Akcja coraz bardziej się robi ciekawsza :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow to nas zaskoczyłaś . Ten rozdział jest taki Genialny . Bardzo podoba mi się taka Nat :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna! ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy po prostu nigdy bym się niespodziewała żemVik będzie pomagał Nath i do tego Lou
    Zaskakujesz coraz bardziej jestem pod wielkim wrażeniem
    Rozdział jest po prostu...dojazdowy
    I po prostu KOCHAM TEGO BLOGA!!!!!!!
    Nie mogę się doczeakać następnego i chyba wcześniej wybuchne z ciekawości
    Życzę ci weny weny i jeszcze raz weny

    OdpowiedzUsuń