CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

niedziela, 27 września 2015

105. Happy time..

Hejka!!
Warunek nie spełniony, ale dodaj rozdział, bo pewnie w tygodniu nie będzie czasu.. :/
A i myślę, że FanFiction zmierza ku końcowi.. :*

Objaśnienie:
J: - ja (Nathalie),
N: - Niall,
Z: - Zayn, 
V: - Viktor.

Przypomnienie: Midnight Memories - restauracja Nathalie.

__________________

J: To co chcesz robić?
N: Chce chodzić razem na spacery, jeść romantyczne kolacje, przeżywać takie chwile że gdy będziemy opowiadać to przyjaciele będą nam zazdrościć... - rozkręcał się.
J: Ale ja nie mam przyjaciół... 
N: A Viktor? 
J: Racja. - zaśmiałam się - On wciąż myśli, że nieżyje... - zmartwiłam się.
N: To chodźmy do Midnight Memories na kolację. Zarezerwuje stolik...  - położył się przodem do mnie. 
J: Myślisz, że to dobry pomysł?
N: Oczywiście... - dotknął delikatnie dłonią mój policzek i głaskał go kciukiem. Przez moje ciało przeszły rozkoszne mrowienia. - Tak bardzo Cię kocham...
 - szepnął. Nie odpowiedziałam mu, przybliżyłam się i cmoknęłam go w usta. Mój buziak przerodził się w delikatny, pełny namiętności pocałunek. Z każdym kolejnym muskaniem miałam ochotę na więcej, pragnęłam go bardziej, uzależniałam się bez końca. Teraz wiem, że ta moja przerwa w życiu, była wielkim błędem. Brakowało mi go jak cholera, jak ja mogłam doprowadzić do takiego rozstania? Aż dziwne, że nie przestał mnie kochać...
  Przekręciłam nas tak, że Nialler leżał na plecach, a ja siedziałam na nim okrakiem. Nasze usta dalej tańczyły w namiętności. Podwinęłam jego koszulkę i dłońmi błądziłam po jego torsie. Czułam jak drży! Podobało mi się to. Postanowiłam się z nim podroczyć... Ściągnęłam z niego t-shirt i zjechałam z pocałunkami na szyję, potem obojczyki i tors. Moje ręce jeździły po żebrach blondyna.
J: Too.. - zaczęłam z buziakami wracać do jego ust - Na co masz najpierw ochotę? - zawisłam nad nim i patrzałam mu prosto w oczy i zaczęłam kręcić delikatnie biodrami. Horan był lekko zdezorientowany, jego oczy płonęły pożądaniem.
N: Na... na... - nie mógł wydusić słowa - Na Ciebie. - upił sie w moje usta, odwzajemniłam od razu. Poczułam jak wypycha biorda w górę, przyciskając do mnie swoją nabrzmiałą, już, erekcję. Po chwili jednak znów sie odsunęłam.
J: Nie dobrze, bo ja mam ochotę coś zjeść. - stwierdziłam i zeszłam z Niego. Poprawiłam zalotnie włosy i zaczęłam wychodzić z sypialni. Byłam rozbawiona, miał cudowną minkę. Weszłam do kuchni i zajrzałam do lodówki, mam ochotę na...
N: Może moje naleśniki? - zjawił się czybko, czytając mi w myślach. On jest idealny pod każdym względem! 

J: Wspaniale... Zawołaj Kochanie, jak będą gotowe... - zaśmiałam sie i mijając się z nim dałam mu soczystego całusa w policzek. Mam teraz chwile, żeby sprawdzić czy Bill wysłał kolejną armie. On nie będzie zwlekał, bochce przeżyć z Horanem jakieś szczęśliwe chwile... Niall mnie stąd szybko nie wypuści! Znalazłam sie w biurze i odpaliłam komputer, a gdy zobaczyłam co Bill pisał do Sokołów, rosyjskich morderców i innych gangsterów, przeraziłam się. Zginę szybciej niż myślę! To co było do tej pory to zaledwie potyczki... Teraz będzie prawdziwa wojna! Jeśli Bill nie zniknie z tego świata w najbliższych dniach, będzie po Nas... 
Wpatrywałam sie w te wszystkie wiadomości, maile i nawet nie zauważyłam że dzwoni mój telefon. - Halo? - odebrałam po czasie.
Z: W końcu odebrałaś... Jak się trzymasz? - jego głos nie świadczył o tym, że chce pogadać o moich uczuciach.
J: Co się dzieje? - zmieniłam od razu temat
Z: Spostrzegawcza jak zawsze... Pamiętasz tą kuzynkę Nialla? - skinęłam sama do siebie głową - Okazuje się, że jednak taka święta nie jest. To prawda, że jest rodziną naszego Horana, ale miała kiedyś bliskie kontakty z Maxem. On, z kolei, jest pracownikiem innego gangstera, który pracuje dla Billa. Pojebana ta piramida, ale takie są fakty.
J: Wiedziałam kurwa, że coś z nią, nie tak! - zdenerwowałam się - I to Styles ją znalazł. Jak on prowadzi swoje interesy bez dogłębnego sprawdzania ludzi...? - westchnęłam
Z: Harry dogłębnie sprawdza tylko kobiety... - zaśmiał się -  Co zamierzasz?
J: Przychodzi mi do głowy tylko likwidacja, ale to kuzynka Nialla, wiec odpada... Może... hmm... Może niech Styles ją odwoła. Niech zniknie, wyparuje. Tak będzie dla Niej najlepiej, a ja nie zmuszona zabijać rodziny Twojego przyjaciela. - to musiało być najlepsze rozwiązanie.
Z: Niech i tak będzie. - rozłączył się, odłożyłam telefon i odwróciłam się do drzwi. Niall w nich 
stał i patrzał na mnie ze smutkiem w oczach.
J: Niall...? - szepnęłam. Chłopak bez słowa wyszedł, poderwałam sie z miejsca i pobiegłam za nim. - Niall?! - wołałam, ale on nie reagował - Horan! Do cholery! - wrzasnęłam, zatrzymał sie i spojrzał na mnie. - Słyszałeś, że nie chce jej skrzywdzić. - tłumaczyłam.
N: Słyszałem. - powiedział krótko i znów zaczął ode mnie odchodzić. Znaleźliśmy się w salonie, usiadłam blisko niego i wpatrywałam sie w jego twarz. - Wiesz, co jest w tym wszystkim najgorsze? - odezwał się po kilku minutach i spojrzał na mnie. W ciszy pokiwałam głową na 'nie'. - To, że nie wiesz komu możesz ufać. Okazuje się, że nawet rodzina ma interes w tym, że mogę zginąć. - jego głos cichł, łamał się z każdym słowem. Usiadłam mu na kolanach i spojrzałam prosto w jego oczy.
J: Wiem jak to jest. Moje życie tak właśnie wygląda... A teraz uczysz mnie, że może być znacznie lepiej... Mam Ciebie i tylko to jest najważniejsze... Zmieniłeś moje życie. Przysięgam Ci że nikt Cię nie skrzywdzi. - zapewniłam go, złapałam jego poliki i pocałowałam czule.
N: Chodź, naleśniki stygną. - zmienił temat, zeszłam z niego i trzymając się za ręce przeszliśmy do jadalni. Blondyn ustawił nasze talerze na przeciwko siebie, a przez to będzie dzieliło nas jakieś półtora metra, to zdecydowanie za dużo. Przestawiłam swój posiłek obok niego i zaczęłam jeść. Takie jakie je zapamiętałam...
    Kolejne dni?! Były niesamowite. 
Paula Jonson zniknęła, na szczęście się posłuchała! 
Ja i Niall, żyliśmy tak beztrosko jak jeszcze nigdy. Nawet zaczęłam się ekscytować na myśl, że za niedługo będzie moim mężem.
J: Niall, pojedziemy dzisiaj do Midnight Memories? - spojrzałam na chłopaka, który właśnie zakładał swoją koszulę. To była cudowna noc!

http://img1.stylowi.pl//images/items/o/201304/stylowi_pl_inne_6391647.gif 

N: Możemy... - złapał mnie za dłonie i przyciągnął do siebie. Zamknął mnie w szczelnym uścisku i nie zapowiadało się żeby puścił. - Kocham Cię i nawet nie wiesz jak sie cieszę że Cię mam. - szeptał do mojego ucha. Czułych słówek w naszym życiu też jest coraz wiecej...
J: Ja też się ciesze, że mnie masz. - zaśmialiśmy się, ściągnęłam jego koszulę i ubrałam się w swoje ubrania. Bez śniadania pojechaliśmy do mojej restauracji, tam zjemy. Z resztą nie było mnie tu od prawie dwóch miesięcy. Wiem, że Viktor sobie radzi jako szef, ale i tak przyda mu się z powrotem pomoc. - Oni wszyscy myślą że nie żyje... - powiedziałam gdy podjechaliśmy pod lokal. Załozyłam na nos okulary przeciwsłoneczne. - Pracownikom powiemy, że byłam ciężko chora i musiałam wyjechać z kraju, dobrze? Vik może znać całą prawdę. - spojrzałam na narzeczonego kiedy szliśmy przez parking. Blondyn skinął głową i po chwili byliśmy w środku. Jeszcze mało gości, się nie dziwie, jest przedpołudnie. - Możesz iść na kuchnie, ja idę do biura... - cmoknęłam go i poszłam. Oby Viktor był w środku. Weszłam do środka. Chłopak siedział przy biurku i pewnie pracował...
V: Nie mam teraz czasu, musisz poradzić sobie sam Carl! - warknął, nawet nie spojrzał kto wszedł, ale to też świadczy o tym jak mu ciężko. Wyglądał na zmęczonego, miał podkrążone oczy, zapadnięte policzki, jakby był na skraju załamania... 
J: Nie za wygodnie Ci? - stwierdziłam i skrzyżowałam ręce na piersi. Brunet szybko na mnie spojrzał. Przetarł kilka razy oczy, jakby im nie ufał... 
V: Nathalie? 

...
________________

I jak?! Dłuższy co?! C; 
Oby się tylko spodobał! I żeby było 15 komów tym razem!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

poniedziałek, 21 września 2015

104. Little surprise.. :)

Hejo! xx
Od razu muszę was przeprosić! Wiem, że zawiodłam! Rozdziały są coraz rzadziej.. Ale naprawdę, mi brakuje czasu.. Jade rano do pracy, a wieczorem wracam.. Przykro mi ze was zaniedbuje, serce mi się kraja.. 

Objaśnienie:
J: - Ja (Nath)
N: - Niall.

________________

J: Obiecuję wracać po każdej akcji. - położyłam dłoń na jego policzku i pogłaskałam go delikatnie.
N: Ale dzisiaj zostaniesz? - ułożył swoje dłonie na moich nagich jeszcze biodrach.
J: Nie mogę, dużo Sokołów chce...
N: Wiesz gdzie ja mam tych Sokołów?! - przerwał mi ze złością, odszedł ode mnie na kilka kroków. - Nie było Cie tak długo, przez ten czas żyłem w świadomości że nie żyjesz! A teraz gdy znów mam Cie przy sobie chcesz dalej narażać życie?! - był wściekły.
J: Niall ale...
N: Nie! - warknął - Nic chce Cie znów stracić. - złagodniał, znów był blisko mnie. - Kocham Cię i boję się, że kolejny raz możesz nie wrócić do domu. - miał strach w oczach.
J: Wrócę, przysięgam...
N: Zostań dzisiaj.. - poprosił i przytulił mnie mocno do siebie. - Proszę... - jego ciepły oddech otulił moją szyję. Nie mogę patrzeć jak cierpi, też chce z nim być do końca życia. Też chce mieć go ciągle przy sobie..
J: Dobrze. - powiedziałam szybko zanim mój rozum mi tego zabroni.
N: Chce wziąć z Tobą ślub w przyszłym miesiącu. - odsunął sie tak, że widziałam jego oczy. Radość i szczęście go przepełniało.
J: Zwariowałeś, tak szybko? - byłam zaskoczona.
N: Tak, nie chce już więcej z niczym zwlekać... - cieszył sie - Ubierz się, coś ci pokaże. - cmoknął moje usta i wyszedł. Wybrałam szybko jakieś ciuchy i zeszłam do salonu.
J: Jestem. - uśmiechnęłam się.
N: Najpierw śniadanie. - zarządził i łapiąc mnie za dłoń zaprowadził do jadalni. Zjedliśmy posiłek śmiejąc się, ciesząc się swoją obecnością.
J: Co chciałeś mi pokazać? - zaciekawiłam się.
N: Niespodzianka, chodźmy... - znów złączył nasze palce i wyszliśmy z pałacu. Przeszliśmy przez ogród i weszliśmy w lasek po drugiej stronie posiadłości.
J: Gdzie Ty mnie prowadzisz? - niecierpliwiłam sie. Niall tylko na mnie spojrzał i sie uśmiechnął. Chwile później między drzewami pokazał się jakiś budynek. Może zabrzmieć to dziwnie, ale jeszcze tu nie byłam. - Co to? Skąd? - blondyn dalej nic nie mówił, Czułam małe podekscytowanie. Z każdym krokiem coraz bardziej chciałam tam wejść. 
N: Tym się zajmowałem, gdy jeździłaś na akcje... - nie mogłam się napatrzeć na ten domek, Nialler się postarał... W końcu znaleźliśmy się w środku, piękna drewniana podłoga, pod jedną ścianą kanapa, pod następną regał z książkami, na środku stół. Ściany z desek, wszystko ma taki piękny naturalny kolor... Przy suficie lampki ledowe... Było tu magicznie!! - Tu... tu jest pięknie... - spojrzałam na blondyna za mną. Horan cały czas się we mnie wpatrywał.
N: Cieszę się że ci się podoba. - uśmiechnął się. Zbliżyłam się do niego tak, że stykaliśmy się ciałami. Zarzuciłam ręce na jego ramiona i wpiłam się w jego usta. Pocałunek był bardzo namiętny, pełen pożądania, miłości... Traciłam już dech w piersiach, ale nie chciałam jeszcze tego kończyć. Usiedliśmy po naszym pocałunku na kanapie wtuleni w siebie. Rozkoszowałam się tą ciszą jaka między nami była. Przez jakiś czas wpatrywałam się w jakąś skrzynie, widziałam już podobną.
J: Co to jest? - podeszłam do niej i uklęknęłam. Chciałam otworzyć, ale była zamknięta na kłódkę.
N: Proszę... - wyciągnął w moja stronę mały kluczyk. Odebrałam go i przekręciłam zamek. Niall usiadł obok mnie i z ciekawością wpatrywał się w zawartość. W tej skrzyni też było mnóstwo gotówki, klejnotów i biżuteri. Znalazłam jakieś pudełko, to ono najbardziej mnie zaciekawiło. Wyjęłam je i usiadłam z powrotem na kanapie. - Mogę? - spojrzałam na niego, wskazywał na skrzynie.
J: Tak. - uśmiechnęłam się i narzeczony zaczął ją przeszukiwać. Ja zaś otworzyłam swoje pudełko, na samej górze był listy, odłożyłam wszystko i zaczęłam czytać ten z najbliższą datą.
   


Nathalie.. 
     Pewnie nie spodziewałaś się od nas już żadnej wiadomości... A jednak musimy Ci powiedzieć jeszcze kilka ważnych spraw.
    Po pierwsze, cieszymy się, że znalazłaś ten list. Były małe szanse, że to znajdziesz, że znajdziesz klucz do skrzyni... Że znajdziesz tajemnicze pomieszczenie w pałacu. Cieszę się że budynek Ci służy. 
Kolejna sprawa to zawartość pudełka. Pewnie nie pamiętasz niczego ze swojego dzieciństwa. Postanowiliśmy Ci przypomnieć chwile jak jeszcze byłaś z rodziną, prawdziwą rodziną. Zostawiliśmy Ci zdjęcia Twoich rodziców, nas, najlepszego przyjaciela w tamtych czasach. Znając Twoje życie, to był pewnie Twój jedyny przyjaciel. Wiemy jak uwielbiałaś sie z nim bawić..  
Następną sprawą jest Twoja przyszłość. Nie wiem czy pałac będzie wystarczającym schronieniem do końca Twojego życia. Chciałbym wierzyć, że tak, ale mamy z babcią dla Ciebie jeszcze jeden prezent. Pamiętasz nasz wiek?! Na pewno tak, więc to są współrzędne wyspy która należy do Ciebie. Twój dom czeka właśnie tam. Jednak to nie jest takie proste i musisz pokombinować . Do moich lat dodaj swój wiek.. Przypomnij sobie ile lat ma Twój przyjaciel z dzieciństwa. Wiek Nialla Horana, dodaj do wieku babci. Znajdziesz na pewno, jesteś mądrą kobietą.
    Tak więc to wszystko od nas... kochamy Cię. 
Mam nadzieję, że Twoje życie będzie już tylko lepsze...
Dziadkowie...xxx

PS. Nie mieliśmy pojęcia kiedy znajdziesz ten list i czy w ogóle, ale jeśli kiedykolwiek będziesz chciała się jeszcze z nami zobaczyć, czekamy właśnie na tej wyspie. Obyśmy zdążyli się zobaczyć... 



Że co?! Babcia i dziadek czekają na mnie na tej wyspie?!Wiedzieli o Niallu? 
N: Wszystko w porządku? - usłyszałam jego głos przy sobie. Zamrugałam kilkakrotnie i spojrzałam na niego.
J: Tak. - szepnęłam i podałam mu list. Blondyn przeczytał szybko i spojrzał na mnie z uśmiechem.
N: Możemy zniknąć razem? - zapytał z nadzieją. 
J: Jeszcze nie teraz... - wziął pudełeczjo i zaczął przeglądać zdjęcia.
N: Pamiętam to... - ucieszył się, przyblizyłam się do Niego i oglądałam razem z nim.
J: Dobrze, że o to zadbali... Musze do nich lecieć. - wstałam z miejsca i zabrałam od Nialla list. 
N: O czym Ty mówisz? - przestraszył się. Wybiegłam z chatki i sprintem wróciłam do pałacu. Serce waliło mi jak szalone i to chyba z ekscytacji albo strachu... Strachu przed tym, że mogłam nie zdążyć, że mogło im sie coś stać... A to moja jedyna rodzina!
N: Nathalie co Ty robisz?! - uniósł głos, spojrzałam na niego i nie przestawałam pakować torby.
J: Musze ich znaleźć... - dalej się pakowałam. Słyszałam jak Nialler coś odstawia i podchodzi do mnie. Złapał mnie za dłonie tak bym przerwała te paniczne pakowanie.
N: Nic im nie jest... Wiem, że oni są dla Ciebie bardzo ważni, ale co ze mną.. Dopiero Cię odzyskałem, nie uważasz że nad naszym związkiem też trzeba popracować? Chce żebyś została moją żoną, a nawet nie zachowujemy się jak para... Ymmm... Znaczy nie ma w naszym związku tych wszystkich prostych, beztroskich rzeczy... Wariowałem tu bez Ciebie. Tyle

czasu nie miałem Cię przy sobie, a Ty teraz chcesz lecieć nie wiadomo gdzie... Proszę Cię... - czemu on mi to robi?! Czemu sprawia, że mam pierdolone wyrzuty sumienia!?
J: Co Ty ze mną robisz? - wyszeptałam i wtuliłam się w niego. - Musisz mi powiedzieć co chciałbyś zmienić? Nigdy nie miałam życia miłosnego... Nawet z Tommim było inaczej...
N: Z tym Tommim? - zdziwiłam się że wie o kogo chodzi... 
J: Skąd...
N: Zayn mi powiedział, że go zabiłaś. Chciałbym poznać więcej szczegółów... - usiadłam na łóżku i chwile zbierałam się w sobie.
J: To mój byly narzeczony, ojciec mojego pierwszego dziecka. - nie byłam w stanie spojrzeć w jego oczy 
N: Gdzie ono jest? - usiadł obok mnie
J: Nie żyje. Nigdy się nie urodziło... Pewnego wieczora znalazłam martwego Tommiego w naszym domu. Potem skrępowali mnie i przestrzelili mój brzuch na wylot... Byłam w ósmym miesiącu... - łzy spływały na moje policzki.
N: Tak mi przykro Kochanie... - przytulił mnie do siebie. 
J: Dlatego tak się broniłam przez znajomością z Tobą, może dlatego tak źle przeżyłam śmierć naszego dziecka... - wzięłam głęboki wdech - Więc pokaż mi co to szczęśłiwe życie. - uśmiechnęłam się do Niego, ścierajac resztki moich łez.
N: Postaram się być lepszy...
J: Już jesteś idealny. - pocałowałam go - To co chcesz robić?
N: Chce chodzić razem na spacery, jeść romantyczne kolacje, przeżywać takie chwile że gdy będziemy opowiadać to przyjaciele będą nam zazdrościć... - rozkręcał się.
J: Ale ja nie mam przyjaciół... 
N: A Viktor? 
J: Racja. - zaśmiałam się - On wciąż myśli, że nieżyje... - zmartwiłam się.
N: To chodźmy do Midnight Memories na kolację. Zarezerwuje stolik...  - położył się przodem do mnie. 
J: Myślisz, że to dobry pomysł?
N: Oczywiście... - dotknął delikatnie dłonią mój policzek i głaskał go kciukiem. Przez moje ciało przeszły rozkoszne mrowienia. - Tak bardzo Cię kocham...
...

_______________________
Obym, po tak długim czasie, nie zawiodła.. :*
A warunkiem będzie 17 komów!!!!!!!!!!!!!
+ dziękuje jeszcze raz za nominacje!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

sobota, 19 września 2015

Liebsten Awards.. :3

Aloha x
Dziękuje za nominacje temu blogowi <3 http://diaries-memories-zayn-malik-ff.blogspot.nl/
TO 3 JUŻ!! <3 Dziękuje!! Dziękuje !!! Kocham Was!! <3 xxx
______________


Moje odpowiedzi.. 

1. Co sprawia , że jesteś szczęśliwa/y ?
Tak najbardziej to One Direction, wiem, może banalne i jak na mój wiek dziwne, ale to prawda!! Kocham też pisać i to jest jednym z powodów mojego szczęścia.. Mili ludzie też sprawiają że jestem szczęśliwa, a tak z powodu ludzi to przez was, moich czytelników, czytając wasze komy, szczerze się jak głupia do monitora!!
2. Do kogo możesz iść, by porozmawiać z nim o wszystkim ?
Do mojego przyjaciela.. Tak mam przyjaciela, a nawet dwóch.. :P Tak w normalnym świecie nie mam przyjaciółki.. A jeśli chodzi o świat neta, bo i takie przyjaźnie bywają, to mam jedną z moich czytelniczek!! (Ż.J. <- jej inicjały <3)
3. Co sądzisz o partnerach życiowych swoich idoli ?
Hmm.. Myśle, że to ich wybór, a jeśli wybiorą dobrze to będą szczęśliwi, a wtedy i ja będę!
4. Co sądzisz o samym idolu ?
Kocham go najbardziej na świecie.. Są zabawni, są przede wszystkim sobą, nie udają nikogo, zachowują się tak jak chcą! I to jest najwartościowsza cecha w dzisiejszych czasach! Sama wzoruje się na nich, nie udaje, pisze/mówię co myślę, jestem cholernie szczera i myślę że to dzięki nim! NAJLEPSI!!
5. Co skłoniło cię do dołączenia do fandomu idola ?
Co mnie skłoniło! To proste, ich muzyka.. Na początku zakochałam sie w LITTLE THINGS!! Z resztą dalej ją kocham! Potem zaczęłam zagłębiać się w ich inne piosenki i tak oto dołączyłam do DirectionerFamily ! The Best Fandom Ever!!

A teraz moje pytania do nominowanych!!
1. Skąd się biorą w Tobie inspiracje do pisania?
2. Od jak długo piszesz?
3. Co sprawia że się uśmiechasz?
4. Co robisz w wolnym czasie?
5. Jaką piosenkę kochasz najbardziej..?
6. Co cenisz w ludziach? Jaką cechę?

NOMINOWANI:
1. http://roze-pachnace-miloscia-1d-l-i-n.blogspot.nl/
2. http://one-direction-imaginy-naat-i-snickers.blogspot.nl/
3. https://www.wattpad.com/168300689-teacher-of-sport-l-p-rozpocz%C4%99cie-roku
4.  http://kochamy-one-direction-jak-ja-ciebie.blogspot.nl/
5.http://baby-please-come-back.blogspot.nl/

Jeszcze raz dziękuje za nominacje, blog ma zaledwie ponad pół roku a juz 3 nominacje.. !! Dziękuje kochani!! <3



Naat

niedziela, 6 września 2015

103. You cannot already leave behind me.. !!

Aloha!! <3 xx
Anonimku od Stockholm Syndrome.. To urocze!! Nie musiałaś, aż tak reagować! Cieszę się ze spełniłam oczekiwania twoje!!
I muszę wam powiedzieć, że każdy wasz kom jest w moim serduszku i pamięci zapisywany!!
Jest też taki Anonimek, który pisze ciągle o wieku dziadków Nathalie.. To możesz się nie martwić.. :) Pamiętam o tym, wszystko zaplanowane :) 

Objaśnienie:
J: - ja (Nath),
N: - Niall,
Z: - Zayn,
P: - Paula.

__________________________

P:  Nie mam zamiaru wchodzić między was... - zaczęła, i masz szczęście! - Po prostu zadzwonił do mnie Harry i chciał żebym spędziła trochę czasu z Niallem...
J: Styles? - weszłam jej w słowo
P: Tak.. ale nie chciał źle. Wie, że dla Horana ważna jest rodzina, więc w taki sposób chciał mu pomóc. A ja zgodziłam się...
J: Ile Ci zapłacił? - zaśmiałam sie cicho.
P: Jak mogłabym za przebywanie z kuzynem brać pieniądze?! - oburzyła sie.
J: To za co Ci zapłacił?!  - spojrzałam w jej oczy, na pewno jej zapłacił!
P: Za hotel.. - wyznała speszona, jakby to wszystko co powiedziała było prawdą. Podniosłam sie z miejsca 
J: Nikt nie może się o mnie dowiedzieć, zrozumiałaś? - skinęła głową i wyszłam. Nie wiem czy to prawda. Jedynym sposobem jest porozmawianie ze Stylesem, ale pokazać mu się nie mogę. Dziwne że Zayn nic o tym nie wiedział. Może mnie oszukuje, że widzi się z nim codziennie. Wiem, że moje zniknięcie komplikuje wszystkim życie! 
Pojechałam do mieszkania i zajęłam się tym co zwykle. Pod wieczór zadzwoniłam znów do Zayna i powiedziałam mu wszystko co wiem. Kazałam mu też spotkać sie ze Stylesem, dowiedzieć się prawdy od Niego. Dziewczyne też ma odwiedzić i kazać jej siedzieć cicho... Malik wiele dla mnie poświęca... Coraz częściej mam w głowie myśli, żeby to wszystko zakończyć. Chce żeby ta szopka znikła i żebym znów mogła być z narzeczonym! 
Zasnęłam właśnie z takimi myślami. Moje życie z dnia na dzień jest trudniejsze, więcej ludzi chce dorwać Niallera, a teraz ni emają już po co... Może Bill już rozpuścił wiadomość, że żyje.. Nie mam po co się już ukrywać...
J: Kurwa mać! - zaklęłam widząc, że cały zapas amunicji mi się skończył, właśnie teraz kiedy wybieram się na kolejną akcję... Muszę jechać do pałacu. Wsiadłam w auto i zadzwoniłam do Zayna.
J: Jest Niall w domu? - zapytałam gdy odebrał
Z: Wiem, że zaraz ma wychodzić.. Chcesz sie z nim spotkać? - nadzieja przepełniała jego głos.
J: Jeszcze nie, muszę usupełnić zapasy.. Pilnuj go jak wyjdzie z domu. - rozłączyłam się. Nie spieszyłam się za bardzo. Pojechałam nawet inną drogą, by przypadkiem nie minąć się z blondynem. Wjechałam na podwórze i gdy tylko weszłam do środka poczułam jego zapach. Pałac pachniał nim! Wcześniej tego nie wyczuwałam, ale nie było mnie tu ponad miesiąc. Zeszłam do zbrojowni, władowałam do torby wszystko co potrzebuje i wracałam na parter. Po drodze zapatrzałam się na nasze wspólne zdjęcie, nie było go tu wcześniej. Wzięłam je do ręki i czułam jak serce mi pęka. Do tego oczy zaszły mi łzami! Tęsknie za nim. Kurwa, tak mocno tęsknie!


N: Nathalie? - usłyszałam jego szept. Wypuściłam ramkę z ręki i z przerażeniem spojrzałam w jego oczy. Podszedł do mnie i bardzo powoli zbliżył swoją dłoń do mojego policzka, po którym spływały łzy. Dotykał mnie tak delikatnie, jakbym miała sie zaraz rozpłynąć. - To naprawdę Ty... - przytulił mnie do siebie. - Wiedziałem, że nic Ci nie jest... - szeptał. Zatraciłam się w jego cieple, odwzajemniłam uścisk z taką samą miłością.
J: Niall... - odsunęłam go od siebie by spojrzeć w jego oczy. - Przepraszam. - szepnęłam. 
N: Kocham Cię. - złączył nasze usta, muskał tylko moje wargi, czekał aż oddam. Nie zwlekałam zbyt długo, torba z bronią spała na podłogę, a moje palce znalazły sie w jego włosach. - Czemu mnie zostawiłaś? - szepnął gdy oderwał sie ode mnie. Jego czoło spoczywało na moim, a dłonie wciąż otulały moje poliki. Nasze oddechy mieszały się ze sobą. - Żyłem tylko dlatego, że czułem że i Ty żyjesz... Inaczej już dawno bym...
J: Musiałam Niall... - przerwałam mu. Blondyn zamknął oczy, był na mnie zły!
N: Nie zrobisz mi już tego? Nie znikniesz? - pytał z nadzieją.
J: Nigdy więcej. - uśmiechnęłam sie słabo. Znów patrzał w moje tęczówki, przyciągnęłam jego twarz do swojej i złączyłam nasze usta. Ten pocałunek był szybszy, bardziej namiętny i każde z nas chciało więcej. Nie przerywając pocałunku przeszliśmy do salonu. Blondyn nie zwlekał, ściągnął ze mnie bluzkę i położył na kanapie. Chwile tak nade mną postał, przyglądał się mojemu brzuchowi. Speszyłam się, wiem, że mój brzuch hest cały w nowych ranach, siniakach i zadrapaniach... 
N: Taka skrzywdzona... - mruknął i zaczął składać czułe buziaki na moim ciele. Podwijałam jego T-shirt, pragnęłam go! Pozbyliśmy sie swoich ubrań. Irlandczyk z delikatnością pieścił moje ciało, drżałam pod nim, każdy jego ruch, dotyk sprawiał, że sie rozpływałam. Nagle poczułam jak we mnie wchodzi, nie wytrzymałabym gdyby sie ze mną bawił. Nie była potrzebna nam żadna gra wstępna, zbyt długo bez tego żyliśmy. Poruszał sie we mnie bardzo szybko, ale też nie brutalnie, oboje byliśmy wygłodniali siebie nawzajem. Czułam, że dużo mi nie potrzeba, a po jękach mojego narzeczonego wiedziałam że jemu też nie. Uśmiechnęłam sie do Niego i poczułam jego usta na swoich oraz w tym samym momencie mocniejsze pchnięcie. Powtórzył to kilka razy i oboje krzyczeliśmy z rozkoszy jaka nas ogarnęła. Coś niesamowitego, jeszcze nigdy tak się nie czułam. Nie pragnęłam nigdy tak bardzo czyjejś bliskości! Horan położył sie obok mnie i zakrył nas kocykiem. Położyłam głowę na jego nagim torsie i wsłuchiwałam sie w rytm serca. Chłopak złapał za moją dłoń na której był pierścionek, przyglądał jej się.
N: Nie myśl, że Ci już wybaczyłem. - powiedział po chwili.
J: A ja myślałam, że to sex na zgodę. - spojrzałam na niego. Zaśmieliśmy się, wróciło moje szczęście.
N: Musisz mi wynagrodzić te półtora miesiąca bez Ciebie, dokładnie 45 dni, - spojrzał na zegarek na nadgarstku - 6 godzin, 19 minut i 34 sekundy... Umierałem z każdym dniem. Nawet nie zdajesz sobie sprawy co ja tu przeżywałem! - liczył każdy dzień?! Matko co ja mu zrobiłam! Skrzywdziłam go! - 
J: Doskonale wiem jak się czułeś... Zabili mi dwójkę dzieci, pamiętasz? Wiem jak to jest. - oderwałam od niego wzrok i z powrotem ułożyłam głowę na jego torsie.
N: Nie rób mi tak więcej... - wtulił sie we mnie. Byłam zmęczona tym całym udawaniem, tym zabijaniem, wszystkim! Chciałam mieć normalne życie. 
Odpłynęłam, w końcu to był spokojny sen. Ciepło Nialla uspokaja, daje poczucie bezpieczeństwa. Nawet ja potrzebuje być przez kogoś chroniona!
         Obudziłam sie w jego objęciach, czułam jak przepełnia mnie miłość do niego.
Wyszłam ostrożnie spod koca, ubrałam sie i poszłam do łazienki. Był wczesny poranek, a ja mam do zabicia dzisiaj kilku Sokołów. Wzięłam orzeźwiający, gorący prysznic, ubrałam na siebie bieliznę i wyszłam do sypialni. Stałam przed szafą i zastanawiałam się nad strojem, kiedy do pomieszczenie wpadł przestraszony Niall. - To nie sen... - podszedł do mnie i przytulił mnie mocno do siebie. Oddałam gest nie wiedząc o co mu chodzi. - Myślałem że tylko mi się śniłaś... - zaśmiałam się cicho i cmoknęłam jego wargi.
J: Już nigdy Cię nie zostawię... - zapewniłam go.
N: To znaczy, ze dzisiaj, jutro, za tydzień, miesiąc, rok.. Do końca życia już będziesz tu ze mną?
J: Nie zostawię Cię już na tak 
długo... - sprecyzowałam. - Obiecuję wracać po każdej akcji. - położyłam dłoń na jego policzku i pogłaskałam go delikatnie.
N: Ale dzisiaj zostaniesz? - ułożył swoje dłonie na moich nagich jeszcze biodrach.
J: Nie mogę, dużo Sokołów chce...
N: Wiesz gdzie ja mam tych Sokołów?! - przerwał mi ze złością, odszedł ode mnie na kilka kroków. - Nie było Cie tak długo, przez ten czas żyłem w świadomości że nie żyjesz! A teraz gdy znów mam Cie przy sobie chcesz dalej narażać życie?! - był wściekły.
J: Niall ale..

...
___________________

Dłuższe! I choć warunek nie spełniony, dodaje!!!!!!!!!
Teraz bym chciała chociaż te 17 komów!!!!!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!




Naat