CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

czwartek, 19 marca 2015

26. Niall look out!!

Witajcie moi kochani!! :*
Widziałam, że nie spodobał sie wam fakt że zakończę FF.. Oczywiście że jeszcze nie zakończę, nie wiem kiedy to będzie..
Informuje was, że posty będą sie pojawiać tylko jeżeli będą spełniane warunki :)

Objaśnienie:  
J: - ja (Nath),  
V: - Vik, 
M: - Martin,

N: - Niall.

Przypomnienie:
Midnight Memories - restauracja Nathalie. 
_________________________


M: Dziwko, pożałujesz! - zanim sie spostrzegłam poczułam ogromny ból w klatce piersiowej, a potem zauważyłam że wystrzelił. Zanim zdążyłam upaść, ostatkiem sił wystrzeliłam pocisk. Upadłam na podłogę, a moje oczy stawały sie cięższe. Dostrzegłam jednak, że typ dostał w szyje i z tętnicy wydostawało sie coraz więcej krwi. Mogłam odetchnąć, Viktor bezpieczny.. Starałam sie oddychać powoli, moje powieki były tak ciężkie, że nie mogłam już ich utrzymywać. Ból w klatce był tak silny, że nic innego teraz sie nie liczyło. Nie mogłam myśleć o niczym innym, czy nawet skupić sie na oddychaniu.
V: Nathalie! Nath.. Mała. Oddychaj..
- słyszałam jak panikuje - Nath no proszę... - czułam, że położył głowę w miejscu mojego największego bólu.
J: Vik.. - wyszeptałam
V: Tak?
J: Złaź ze mnie. - chłopak podniósł sie i mogłam rozpiąć bluzę, a potem kamizelkę. Ucisk był o wiele mniejszy i mogłam już swobodniej oddychać. Kolejna kamizelka kuloodporna do wyrzucenia, ale to najmniej ważne.
V: Dzięki Bogu.! - słyszałam ulgę w jego głosie.
J: Głupku, nie sadziłeś chyba, że nie jestem zabezpieczona?! - zaśmiałam sie, wyciągnęłam rękę tak by pomógł mi wstać. Zrobił to i przytrzymał mnie bym nie upadla. W jego oczach było szczęście, ale ja miałam ochotę uderzyć go w brzuch z całej siły jaką w tej chwili posiadam. Czemu nie powiedział że ma kłopoty?! - Teraz sie tłumacz! - rozkazałam.
V: Coo? - był zdziwiony.
J: Czemu on tu przyszedł?! - poszliśmy do salonu, usiadłam na kanapie i starałam sie ignorować ból w mostku. Będe miała siniaka...
V: Nie mam pojęcia. - usiadł na przeciwko mnie. - Dawno temu miałem z nim zatargi, mało ważne o co, ale nie sądziłem że kiedykolwiek przyjdzie.
J: Mało ważne?! Jeżeli przyszedł to chciał Cię, no nie wiem, zabić! - powiedziałam o wiele za głośno, bo poczułam to w klatce piersiowej. Złapałam sie za bolące miejsce i oddychałam powoli.
V: Czyli jednak dobrze, że wcisnąłem ten alarm?! - uśmiechnął sie przepraszająco. Nie miałam już siły sie z nim kłócić o to. - Dać Ci coś na ból? - zmartwił sie.
J: Nie, zaraz mi przejdzie... Przemyślałeś wszystko?! - widziałam, że ta sprawa chodzi mu po głowie.

V: Tak i nawet nie wiesz jak mi głupio, że tak sie zachowałem... Zawdzięczam Ci wszystko, to kim jestem i że w ogóle jeszcze jestem. - przyznał - Naprawdę Cie przepraszam. - powiedział skruszony.
J: Czyli możesz jutro już wrócić do Midnight Memories? - chłopak energicznie pokiwał głową na 'tak'. - To dobrze, bo Carl sobie nie radzi... - stwierdziłam.
V: Mówiłem. Oni sie Ciebie boją. - zaśmiał sie.
J: Ciekawa jestem, dlaczego?! - spojrzałam znacząco na niego.
V: Dobra, może czasami ich Tobą straszyłem, ale musiałem coś zrobić. - dobre humory trzymały sie nas do końca dnia. Cieszyłam sie że z Vikim już wszystko jest dobrze i że wróci do restauracji. Szczerze mówiąc bez niego prowadzenie jej to nie to samo. Jest nudno i nie miałabym nawet z kim porozmawiać. Nikt nie ma ze mną takich kontaktów jak on. Ciężko by mi było bez niego!
    Dzisiejszy dzień był naprawdę pracowity, pełna restauracja i długa kolejka klientów czekająca na zwolnienie sie jakiegoś stolika. Chyba muszę zacząć poważnie myśleć nad rozbudowaniem lokalu... Stałam z Viktorem przed restauracją, zamknęliśmy lokal pogrążeni w rozmowie.
V: Całkiem dobrze nam dzisiaj poszło, prawda? - uśmiechnął sie. - Zgrany z nas duet. - przechwalał się.
J: Nie osiadaj na laurach, jutro będzie to samo. - zaśmiałam sie i zauważyłam jak podchodzi do nas Horan. - Czy on sie kiedyś odczepi?! - brunet koło mnie spojrzał na Niego.
V: To ja was zostawię... - mruknął i zaczął odchodzić, ale złapałam go za ramie by sie zatrzymał.
J: Zostań, prosze. - powiedziałam błagalnie. Parking był pusty, byłam tylko ja z Viktorem i on. Do tego było już ciemno i latarnie nie oświetlały całego placu. Jak na złość nie miałam żadnej broni przy sobie. Chłopak podszedł do nas i spojrzał speszonym wzrokiem na mojego towarzysza.
N: Cześć.. - mruknął do mnie i podali sobie dłonie z Vikim. Byłam pełna podziwu!
J: Możesz sie w końcu odczepić? - zapytałam z nadzieją, ale i niechęcią do niego. On kolejny raz pakuje sie w kłopoty! Może nie wie o tych kilkunasty już zabitych przeze mnie ludzi, które miały zabić jego!
N: Wciąż to samo, daj sobie w końcu spokój z odpychaniem mnie... - powiedział patrząc mi prosto w oczy. Ja zaś piorunowałam go wzrokiem.
J: A co jeśli nie chce?!
N: To wtedy... - blondyn nie zdążył odpowiedzieć, bo usłyszeliśmy jak z dużą prędkością podjeżdża ciemny samochód. Wszystko działo się bardzo szybko. Pisk opon i w świetle tych słabych świateł dostrzegłam ten wiele mówiący znaczek na samochodzie... Usłyszałam huk wystrzału... - Niall uważaj!!
...
________________

Myślę, że znów ktoś został postrzelony!! Ja wiem kto, a wy musicie spełnić warunek 8 komów, żeby sie dowiedzieć!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!

 
PS. Taki mam wygaszacz! ^^ *-*


Naat

8 komentarzy:

  1. Jezu cudowny rozdział *-* Kocham ten ff ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzękuje dziękuje dziękuje <3<3<3<3<3<3<3<3
    Nie wytrzymała bym bez tego powiadania
    Chyba się od niego uzależniłam ale miejsza z tym
    I ten rozdział to jest po prostu niesamowity
    Czekam na następny
    Życzę weny <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny❤ genialny❤ super ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Ykhymm... no więc. Tak, nie zaczyna się zdania od "więc, ale... znalazłam twoje ff zupełnie przez przypadek. Właśnie przeczytałam całość i powiem ci, że kocham. :-D ♥♥♥ jedno z lepszych ff jakie znam... :-D no to teraz czekam na to kto został postrzelony *siada wygodnie i czeka z niecierpliwością* :-D xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow jak zwykle w najlepszym momencie. Genialny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział*-*

    OdpowiedzUsuń