CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

czwartek, 12 marca 2015

20. Anger and happiness.. :(:

Hej :*
Kochani widziałam, że podobał sie 19 rozdział :D
A teraz pełna 20-stka, to dokładnie tyle ile mam lat.. :D <3
Dziękuje, za te, już, ponad 4 000 wyświetleń.. :D <3 :*
_________________


V: Nie wierze, że w tym ci pomagam. - powiedział cicho gdy do mnie doszedł.
J: No wiesz... Taki jest już twój los. - uśmiechnęłam sie i zapakowaliśmy zmarłego do bagażnika. - Wywieziemy go daleko za miasto. - powiedziałam gdy przyjaciel zajął miejsce za kierownicą.
V: Nic Ci nie jest? - zapytał troskliwie, gdy szperałam w telefonie. Zaśmiałam sie cicho.
J: Niee.. Nawet nie wiedział, że dzisiaj zginie. - znów sie zaśmiałam.
V: Super... - mruknął lekko zniesmaczony. Żaden Sokół nie szykował sie dzisiaj na Horana

więc mogę zadzwonić do Tomlinsona.
J: I jak?
Słyszeliście coś? - powiedziałam gdy odebrał.
Lou: Nie! Wiesz ile forsy prze Ciebie dzisiaj straciłem?! - oburzył sie
J:  Ile?! - zapytałam wściekła, czy on nie rozumie, że mogłam nie mieć tyle szczęścia i coś mogło sie stać.
Lou: Dużo! - warknął - Niall jakiś czas temu poszedł spać.. Mogę już jechać na chatę? - nie był zadowolony tym że musiał tam być.
J: Tak i dzięki że mogła na ciebie liczyć. - powiedziałam bez uczuć - ..Sam powiedziałeś, że w razie co mam dzwonić, a ty teraz takie szopki odstawiasz?! - mówiłam dość głośno, Vik spoglądał na mnie, ale nic nie mówił.
Lou: Bo masz.. Ale z jakimś czasowym wyprzedzeniem...
J: Wiesz co Tomlinson, pierdol się!! - rozłączyłam sie  - Zjedź tu... - pokazałam brunetowi na boczna dróżkę. Chłopak skręcił w nią i jechał w kierunku lasu.
V: To przerażające.. - mruknął gdy kopał dół.

J: Musimy go ukryć... I jeżeli cie to uspokoi, to nie jest to twój ostatni raz. - uśmiechnęłam sie
V: Jak ma mnie to uspokoić?! Hm? - spojrzał na mnie, włożyliśmy zwłoki do głębokiego dołu i zasypaliśmy je.
J: Śmierdzisz tym. - powiedziałam gdy odjechaliśmy. Vik spojrzał na mnie znacząco i zaczął sie śmiać.
V: A myślisz, że ty nie?! - skrzywiłam sie - Dobra, dobra... Co powiesz na to żebyśmy gdzieś kiedyś razem wyskoczyli? - zapytał z nadzieją i uśmiechem.
J: Super pomysł, przyda mi się troszke rozrywki... - odwzajemniłam uśmiech, droga powrotna minęła nam znacznie szybciej. Odwieźliśmy Vikiego do domu i mogłam sama jechać sie wykąpać.. Smród ziemi i krwi nie jest najprzyjemniejszy. Auto również musi przejść generalne porządki i chyba wezmę do tego Viktora. Z przyjemnością mi pomoże... Zaśmiałam sie sama do siebie i weszłam do pałacu. Zniknęłam w łazience na dobre dwie godziny i pachniałam już tylko kokosem...


*Oczami Nialla*
Leżałem na kanapie w salonie kiedy w progu pokoju pojawił sie Louis. Jego wyraz twarzy nie mówił nic dobrego, ale mimo to się uśmiechnął. Przestraszyłem sie że ma jakieś kłopoty. Podniosłem sie do pozycji siedzącej i wpatrywałem sie w niego.
J: Cześć. - odezwałem sie pierwszy.
Lou: Hejka Horan. - jego głos drgał, co sie dzieje? Wstałem i podszedłem do niego.
J: Coś sie stało? Nie uprzedzałeś że przyjedziesz...
Lou: Nic sie nie stało.. - uśmiechnął sie, a te negatywne uczucia znikały z jego twarzy. - Musze cie uprzedzać zanim będę chciał cie odwiedzić? - zapytał rozsiadając sie na kanapie.
J: Nie, oczywiście że nie.. 
Lou: Chciałem spędzić z Tobą trochę czasu.. Ostatnio w ogóle nie mam go dla was, więc pomyślałem, że ucieszysz sie na beztroski dzień ze mną.. - jak ja długo czekałem na takie słowa. Na mojej twarzy pojawił sie największy uśmiech na jaki tylko było mnie stać.

J: To co robimy? Gramy na konsoli? Oglądamy coś? Czy masz inną propozycje? - pytałem niemal skacząc z radości.
Lou: Może najpierw zjedzmy coś.. - zaproponował z uśmiechem, oboje podnieśliśmy sie i powędrowaliśmy do kuchni. Już dawno nie miałem takiej raochy, podczas przygotowywania posiłku... Cały dzień był wręcz wspaniały, jak za dawnych lat. Tylko że bez pozostałych... Bawiliśmy sie, śmialiśmy i wydurnialiśmy. Znów poczułem tą więź między nami. Pod wieczór byłem tak padnięty, że zasnąłem na kanapie. Chciałbym to jeszcze kiedyś powtórzyć.  Rano gdy sie obudziłem, oczywiście przyjaciela nie było. Zjadłem coś i postanowiłem że dzisiaj spotkam sie z Nathalie i  zaproszę ją na bal. W końcu do soboty blisko, a ja jeszcze z nią na ten temat nie rozmawiałem. Wiem, że będzie odmawiać, ale nie poddam sie. Dzięki temu, że przesiedziała ze mną tamten dzień, mam pewność że zależy jej na mnie. Ubrałem sie, ułożyłem roztrzepane włosy, zabrałem kluczyki i wyszedłem. Postanowiłem najpierw wstąpić do kasyna chłopaków.
J: Siemka.. - krzyknąłem do nich kiedy dochodziłem do baru przy którym siedział Hazz i Zayn.
H: Cześć młody. - uśmiechnął sie

Z: Hej. - przywitaliśmy sie krótkim przytulasem i zaczęliśmy rozmawiać. Byłem szczęśliwy i nikt chyba nie zepsuje mi dzisiaj humoru.
H: Zaprosiłeś już ją? - zapytał znacząco na mnie patrząc.
J: Nie. Ale mam zamiar dzisiaj to zrobić. - przyznałem im z lekkim uśmiechem. - A wy z kim idziecie?
Z: Ja wezmę Perrie. Dawno razem nigdzie nie wychodziliśmy. - wiedziałem, że żałuje że tak mało czasu jej poświęca.
J: A ty Hazz?

H: Jaa..? Ja pewnie jakąś laskę wyrwę do tego czasu. - pokazały sie dołeczki w jego polikach. Cały Styles. Posiedziałem z nimi jeszcze jakąś godzinę i postanowiłem jechać do mojej Nathalie. Po drodze przypomniałem sobie, że pokłóciłem sie z nią przez telefon, ale co co mi tam ? Zrobie wszystko, żeby sie zgodziła, będe stanowczy i władczy. Podjechałem pod jej lokal i wszedłem do środka. Zauważyłem tego kelnera i od razu podszedłem do niego.
J: Cześć Viktor. - uśmiechnęłam sie do niego
V: Cześć Niall, chcesz stolik? - zapytał grzecznie
J: Nie. Ja tylko przyszedłem do Twojej szefowej.. - na mojej twarzy był przerażająco wielki uśmiech.
V: Do Nathalie? 

 ...
_______________


To co myślicie? Myślicie że Nath sie zgodzi?
Chciałabym minimum 5 komów do następnego rozdziału :D <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!



Naat

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny:* Oczywiście , że się zgodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i znowu mnie zaskoczyłaś :-*
    Mam nadzieję że się zgodzi
    Rozdział jak zawsze odjazdowy
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału
    Życzę weny weny i jeszcze raz weny
    <3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń