CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

sobota, 27 czerwca 2015

81. I'll do everything.. You must be safe!

Hejo!!
Widzicie!!
Są w miarę szybko spełniane warunki i są kolejne rozdziały!!
Ja tracę sens tego co robię.. :/  Przepraszam!!

Objaśnienie raczej znajome! Pisane jest tu oczami Nathalie.
__________________________

N: Co masz na myśli?
J: Musimy cie wytrenować, wyszkolić. Nauczyć korzystać z broni. - stwierdziłam - Wtedy będzie prościej, bo będziemy mogli razem ich załatwiać.
N: Może to i dobry pomysł. - nie był dość przekonany. Podniosłam sie z miejsca i usiadłam koło niego.
J: Niall, dasz rade... Ja to wiem. Ja w Ciebie wierze... - starałam sie go pocieszyć, ale chyba średnio mi to wychodziło.
N: Taak... 
 - uśmiechnął sie nerwowo i wyszedł z salonu. Nie szlam za nim, nie miało to sensu. Wiem że ostatnie kilka dni są dla niego trudne. Nie rozmawiamy zbyt często od czasu powrotu do pałacu, ale muszę sie zmienić i pokazać mu, że on też ma we mnie wsparcie, tak jak ja w nim.. Tylko że to moje popieprzone życie polega na ciągłym strachu, nie wiem czy on w takim da rade żyć... Poszłam do sypialni i przebrałam sie w piżamę. Usiadłam w biurze i zaczełam planować jak nauczyć wszystkiego Nialla. Dobijało mnie to, że nie mogę mieć normalnego życia, bez ciągłej obawy że stracę kogoś bliskiego tak jak ostatnio! Bill tego pożałuje! 
Dwa razy zabili mi dziecko... Chciałabym w końcu mieć normalne życie. Zakochać sie, wyjść za maż, założyć rodzinę... 
Spędziłam w biurze jakieś dwie lub trzy godziny, od razu poszłam do Nialla, leżał na swoim łóżku tyłem do drzwi, miał zapaloną jedną lampkę przez co panował półmrok.
J: Niall? - zapytałam szeptem, nie odezwał sie. Podeszłam do niego i usiadłam na brzegu łóżka. - Wiem że jest Ci z tym źle, ale musimy sobie poradzić. Szczerze mówiąc sama mam już dość... Ale od tego zależy nasza przyszłość. Jeżeli naprawdę nie chcesz zabijać, to odsuń się od tego. Wyjedź gdzieś daleko, a ja postaram sie zrobić wszystko żeby nikt się nie dowiedział gdzie jesteś... Nie pozwolę im cie skrzywdzić... - powiedziałam cicho lecz pewnie. - Zrobię wszystko co w mojej mocy. - wstałam z miejsca i poszłam do siebie. Podeszłam do regalu z książkami i wpatrywałam sie w nie, czytając tytuły.

Wybrałam jedną książkę, przeczytałam prolog i postanowiłam przeczytać ją całą... Razem z ksiażką i ciepłą herbatą zeszłam na najniższy poziom całego pałacu. Nikt o nim nie wie, Nawet Niallerowi nie pokazałam tego poziomu, kochałam to miejsce... Nie było tam prawie nic, tylko schody prowadzące do tego pomieszczenia. Na ścianach malownicze długie obrazy, od sufitu  aż do podłogi, zwisał tam wielki żyrandol, a podłoga? Była niesamowita, cała ze szkła, wyglądało to jakby pod pałacem był jakieś źródełko... Usiadłam na środku, herbatę zostawiłam na schodach i zaczęłam czytać... Szybko jednak odłożyłam książkę na bok, położyłam sie na plecach i podziwiałam malowidła... W mojej głowie pojawiało sie setki myśli i Niall. Jeżeli mi nie pomoże to będzie mi coraz ciężej, ale poradzę spbie... Może pogodzę sie z Tomlinsonem i... Nie! Ja nie działam w takich duetach. Położyłam książkę na szczyt mojej wieżyczki z innych powieści i wróciłam do sypialni. Od straty dziecka nie śpię z Niallem, a raczej to on nie śpi  ze mną. Zasnęłam wykończona. Już sama przed sobą przyznaje że jestem tym wszystkim cholernie zmęczona... 

    Wróciłam do domu po całym dniu gotowania w restauracji. Nialler pewnie siedział w pokoju z grami albo w salonie. Wzięłam szybki prysznic i w sypialni zaczęłam wybierać luźniejsze ubrania. Miałam już na sobie spodnie i gdy zakładałam sweterek do sypialni wszedł blondyn. Spojrzałam na niego i naciągnęłam na ramiona ubranie.
N: Naucz mnie tak żebym nie był dla ciebie ciężarem. - wyczułam w jego głosie ból.
J: Nie jesteś dla mnie ciężarem. - podeszłam do niego.
N: Ale jest Ci coraz ciężej, to wszystko cie wykańcza. Chce ci pomóc i chociaż małym stopniu cie odciążyć. - był pewny swojej decyzji.
J: Od czego chcesz zacząć? - wyszliśmy z sypialni zmierzając do siłowni.
N: Ty wiesz najlepiej. - mruknął
J: To może najpierw pozbędziesz sie strachu. - uśmiechnęłam sie do niego. - Nauczę Cie kilku chwytów samoobrony, korzystania z broni, białej też... - zaczęliśmy od ostrego treningu. Pokazałam mu jak wyprowadzać prawidłowo ciosy, po jakimś czasie chciał spróbować swoich sił. Zmierzyliśmy sie i już po kilku sekundach położyłam go na mate. Dużo się przy tym śmieliśmy, Czułam jakby wracał mój Niall. Z każdym kolejnym razem Horan uczył sie jeszcze więcej...
    Po tygodniu Niall potrafił posługiwać sie bronią tak, że w najgorszym wypadku obronił by sie sam. Byłam zadowolona z postępów jakie w nim widziałam. Przez to że spędzaliśmy ze sobą więcej czasu znów sie do siebie zbliżyliśmy. Nie mogłam się jednak przemóc do pokazywania mu tego co ja czuje. Tym bardziej teraz kiedy jest możliwość że i on będzie zabijał... To może oznaczać, że któregoś dnia sam zostanie postrzelony albo zabity...

J: Umiesz jeździć na motorze? - spytałam poddenerwowana, gdy znalazłam go w salonie.
N: Kiedyś miałem skuter... - przyznał z lekkim uśmiechem. Nie znał jeszcze powagi sytuacji...
J: To prawie to samo. Bierz niebieski! - rzuciłam mu kluczyki. Nie miałam czasu na naukę jazdy na motorze, musi sobie poradzić. Niemal biegiem znaleźliśmy sie w garażu, szybko schowałam broń za pasek od spodni na plecach i w błyskawicznym tempie odsłoniłam moje czarne Kawasaki. Niall niepewnie odkrył swoją maszynę i spojrzał na mnie przerażony.
N: To samo...? - jego oczy były wielkie jak spodki.
J: Dajesz tylko gaz, to automat. - powiedziałam szybciej i zajęłam miejsce na motorze. - Musimy się pospieszyć. - garaż był już otwarty - A Horan masz... - podałam mu małą broń, nie zwlekał i tak jak ja, schował swoją za plecami. Wyjechaliśmy z garażu zostawiając za sobą mój wspaniały pałac. Mam nadzieje że wszystkie alarmy i zabezpieczenia wytrzymają i będziemy mogli tu wrócić. Na pełnym gazie wyjechaliśmy na autostradę. Niall z początku sobie słabo radził, ale po kilku minutach wyczuł motor i myślę, że spodobało mu sie. Mi też by sie podobała ta przejażdżka, gdyby nie nasz ogon. Wlusterkach widziałam że za nami jedzie kilka czarnych, terenowych samochodów. Zauważyłam, że z najbliższego auta wychyla się jeden koleś z bronią. Puściłam kierownice i 

odwróciłam sie tyłem do kierunku jazdy. Broń bardzo szybko znalazła sie w mojej dłoni i bez żadnych skrupułów pociągnęłam za spust. Wróg dostał w sam środek czoła, a jego kierowca był kolejny. Chwile później ich samochód wypadł z drogi, a my dalej uciekaliśmy. Widziałam na twarzy blondyna przerażenie i podziw. Nie wiem czy widział mnie kiedyś w akcji... Jechaliśmy bardzo szybko, podjechałam jak najbardziej mogłam do Nialla.
J: Choćby nie wiem co, nie zatrzymuj sie... !!
...

_________

Standardowo pytam co sądzicie?! 
Standardowo chce 12 komów do nexta.. :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!



Naat

16 komentarzy:

  1. wow genialny!!! no tego sie nie spodziewalam :) czekam na szybkiego nexta <3 Jula

    OdpowiedzUsuń
  2. Ulala... Dzieje sie... Czekam na nastepny... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę pomieszany, albo ja musze jeszcze raz przeczytać, zeby lepiej zrozumieć... Ale zapowiada sie niezła jazda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuuuuuudowne.... Tego się nie spodziewałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. super :) fajnie że wreszcie dodałaś imagin

    OdpowiedzUsuń
  6. P.S : Motor to urządzenie napędzające, a motocykl to pojazd. Motor jest częścią motocykla. Więc oni jeżdżą na MOTOCYKLACH a nie MOTORACH ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mała różnica.. ;) i tak każdy wie o co chodzi.. Mogłam napisać scigacz ;p
      Naat

      Usuń
  7. Genialny, jak zawsze! ♥
    ~ Joanna.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny ;* czekam na nn ;) / Weraa.xx

    OdpowiedzUsuń
  9. jak zawsze super z niecierpliwoscia czekam na nn;)

    OdpowiedzUsuń