CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

sobota, 20 czerwca 2015

75. How you will hurt her, it..

Hejo!!
Moja dobra Sis Directioner wpadła na pomysł, że chciałaby napisać wspólnie ze mną FanFiction!! Byście czytali?! Czy już macie dość mojej twórczości?!
Ale zastanawia mnie ile osób chciało by jeszcze ze mną coś pisać ? :P
Do tego śmiałam sie wczoraj z mamą, że zostane sławną pisarką :P HAHAHA!! Ja i sławna pisarka!! AHAHAHAHA..
+ Zapomniałabym!! Dziękuje Ci (Kate Kayler) Za ten ogromny komentarz.. Za to że udało Ci sie przeczytać całe opowiadanie jak do tej pory w jeden dzień.. Straciłaś pewnie dużo czasu, ale kochana jesteś!! MOJA FANKO!! Lecisz na listę z fankami!! xx

Objaśnienie: i mam nadzieje że sie nie zamieszacie.. :)
 J: - ja (Viktor, potem Niall)
N: - Niall (potem Nath)

____________________________

*Wciąż oczami Viktora*
J: Poważnie?! Jesteś o mnie zazdrosny? - zaśmiałem się
N: Zwariowałeś?! Niby dlaczego, przecież ona nic dla mnie nie znaczy... - skłamał
J: Wmawiaj sobie. - położyłem Nathalie ostrożnie na łóżku 
N: Co sie stało? - spojrzał na mnie 
J: Jednak się martwisz?
N: Dobrze wiesz że tak. Czemu zemdlała?
J: Nie wiem, rozmawialiśmy o... 
- zamilkłem, nie mogę mu powiedzieć.
N: O czym? - upomniał sie.
J: O restauracji. - to też jest prawda - Zauważyłeś, że ostatnio schudła? 
N: Tak... - posmutniał - Z dnia na dzień jest coraz bardziej wykończona... 
J: Sluchaj, nie powinienem się wtrącać, ale ktoś musi wam pomóc... - wziąłem głęboki wdech -Rozmawialiśmy też o Was, o jej uczuciach...
N: Ona niczego nie czuje! - burknął, przerywając mi.
J: Zdziwiłbyś sie, Stary. Ja poznając ją miałem podobnie, wiesz jak w pracy, kucharze o niej mówią?
N: Skąd mam niby to wiedzieć?!
J: Zimna suka... - Nialla mina zrzedła - Myślą, że ona nie wie, ale jest inaczej.
N: Wiem, kilka razy słyszałem jak na siebie tak mówi... Co z nią? - spojrzałem na Nathalie. 
J: Myśle, że musi tylko odpocząć... Nie pierwszy raz doprowadza się do takiego stanu...


Viktor!!

N: Ostatnio miała tak samo. - przykrył ją pościelą i wyszliśmy z jej pokoju. - Porozmawiaj ze mną o tym.. - spojrzał na mnie już tak normalnie, tak jak zawsze to robił.
J: Co mam ci powiedzieć?! Nathalie boi sie, że jeśli pokaże ci swoje uczucia lub pozwoli ci spotkać sie z chłopakami to może cie stracić? A ty jesteś taki głupi, że musisz sie na nią obrażać tylko za to co widziałeś?! - teraz ja robiłem sie zły.
N: Poszła z nim do łóżka! To było jednoznaczne. - warknął. Czy on nie może zrozumieć?!
J: A byłeś potem w domu? Widziałeś czy może nie wróciła cała w krwi, ranna, albo co innego? - spojrzałem znacząco na Niego.
N: Nie było mnie.
J:Wiem, bo to ja ją odwiozłem...
N: To był...?
J: Tak to był kolejny Sokół! - krzyknąłem na niego - On chciał Cie zabić Niall, a ona zrobiła wszystko żebyś był bezpieczny.
N: Jakoś słabo to okazuje... - powiedział ciszej.
J: Znam ją trochę. Zawdzięczam jej niesamowicie wiele, ale nigdy nie widziałem jej w takiej rozsypce, zmieniasz ją... Ona nigdy nie wpuszczała do swojego otoczenia żadnego mężczyzny. Nigdy sie nie zakochiwała, nigdy nawet o tym nie rozmawiała... Miałem czasami wrażenie że brak bliskiej osoby ją wykończy, ale ona dawała rade... - uśmiechnąłem się na wspomnienie tych czasów - ...Potem pojawiłeś sie ty. Nie poznaje jej, ma uczucia i nawet przede mną nie stara sie ich tak ukrywać. - w blondyna oczach wszystko zaczęło sie zmieniać. Wybaczył jej, chociaż nie miał co wybaczać.
N: Dzięki Viktor...
J: Mi nie dziękuj. Nathalie moje życie uratowała tylko raz, a Ty nawet sobie nie zdajesz sprawy ilu ludzi ona już zabiła żebyś mógł żyć. - może jeśli usłyszy to ode mnie to uwierzy i zmieni do niej swoje nastawienie.
N: Jestem idiotą.. - zrozumiał.
J: Widzę że przejrzałeś, to dobrze. Nie pozwolę ci jej skrzywdzić Niall, jeśli by to ode mnie zależało, to już byś nie żył! Więc jeśli jeszcze raz 
zobaczę,że przez ciebie jest w takim stanie... Uwierz nauczyłem sie od niej sporo. - powiedziałem groźnie.
N: Narazie Vik... - uśmiechnął sie i tyle mnie tam było. Nie pozwolę mu ranić Nathalie, ona naprawdę nigdy w życiu tak sie nie czuła.

*Oczami Nialla*
    Brunet sobie poszedł, a ja szybko znalazłem sie w sypialni, gdzie odpoczywała moja dziewczyna. Czas by w końcu nazywać sie właśnie w taki sposób. Zrobie wszystko, żeby wiedziała że jest tylko moja... 
Położyłem sie obok i wpatrywałem sie w nią, podczas snu była taka spokojna, niewinna i bezbronna... Przejechałem delikatnie dłonią po jej policzku, a ona sie poruszyła. Po chwili patrzała tymi swoimi zielonymi oczami na mnie. Był czerwone z wielkim smutekiem, przygnębieniem i poczuciem winy.
J: Kocham Cie Nathalie... - wypaliłem. Pierwszy raz jej to tak otwarcie powiedziałem i nie żałuje.

N: Nie mów czegoś, czego możesz potem żałować. - szepnęła i odwróciła sie do mnie plecami.
J: Nie będę żałował. - przytuliłem ją. - Wiem, że Ty też to czujesz. - odwróciła sie delikatnie i spojrzała w moje oczy. W jej natomiast tęczówkach były łzy, serce mi sie pękało... To było przeze mnie!!
N: Wierzysz mi, że do niczego między mną a nim nie doszło? - spytała szeptem.
J: Ufam że nie... I musimy porozmawiać o twoim stanie zdrowia. Mdlejesz coraz częściej. - zauważyłem.
N: To pewnie ze zmęczenia. - podniosła sie i wyszła z łóżka wiązać swoje włosy w koka.
J: Powinien przebadać cie lekarz. - podszedłem do niej
N: Nie powinien... Przejdzie mi, to... 
J: Nie pierwszy raz, wiem. - przerwałem jej 
N: Skąd wiesz?
J: Viktor mi powiedział...
N: Więc wiesz, że za każdym razem z tego wychodzę... - starała sie mnie przekonać, złapałem jej twarz w dłonie i spojrzałem prosto w oczy.
J: Musisz iść do lekarza. - powiedziałem cicho.
N: Nie ma takiej potrzeby. - mruknęła wyrwała sie i zeszliśmy na dół. - Proszę. - podałem jej wodę i uśmiechnąłem sie do niej troskliwie.
N: Pewnie przemęczenie, przestań sie martwić. - powiedziała po chwili.
J: Obiecaj mi, że jak jeszcze raz zasłabniesz to pojedziemy do lekarza. - złapałem ją za dłoń.
N: My? - zdziwiła sie
J: Nie pozwole Ci samej przez to przechodzić... - powiedziałem stanowczo - Z resztą to...

...

___________
I 75 za nami!! Co byście powiedzieli jakbym stawiała warunku np. takie: 75 rozdział = 75 komów?! Ja byłabym szczęśliwa jakby były spełniane, ale znając czytelników blogów i życie nigdy bym sie nie doczekała :P Więc tradycyjnie 12 komów!!!!!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

15 komentarzy:

  1. Mega <3 czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten to chyba mój ulubiony rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. 75 kometarzy :D fajnie by było ;)
    a imagin genialny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne, czekam na dalszą reakcję Nath.. <3 ;) /Weraa.xx

    OdpowiedzUsuń
  5. zajefajny rozdzial!!! czekam na nexta :) i jak bedziecie pisac tego bloga to chetnie przeczytam <3 Jula

    OdpowiedzUsuń
  6. Superowy jak zawsze :***/A

    OdpowiedzUsuń
  7. wow z niecierpliwoscia czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ZRÓB IMAGIN Z FANKĄ :) NA PEWNO BEDE CZYTAĆ , JA BYM TEŻ CHCIAŁA ALE NIE MAM TALENTU DO PISANIA . CO DO TEGO ROZDZIAŁU TO SUPEROWY~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Imagin w fakną? Dodać ją do tego FF? Czy ogólnie odstający od tego?
      Naat

      Usuń
  9. Cudny *-* ;-; :*

    OdpowiedzUsuń