CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

piątek, 19 czerwca 2015

74. He doesn't let me defend himself before love..

Hej!
Ciesze sie że spełniacie warunki :D
I było pytanie czy da sie coś zrobić żeby rozdziały pojawiały sie codziennie! Oczywiście że sie da, trzeba spełniać moje warunki komentarzy! :*
A wierze że jeśli chcecie to dacie rade.. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę z tego że ja widzę ile osób dziennie wchodzi na bloga, czasami nawet dochodzi do 300 osób, i widząc że ciężko wam dodać jednego koma a 12 komentarzy to ciężki warunek, to patrząc na ilość odwiedzających a ilość komów które chce, to jest strasznie mało!!

Objaśnienie:
J: - ja (Nathalie, potem Vik),
K: - Kobieta z sierocińca,
D: - dziewczynka,
Ch: - Chłopiec,
V: Viktor,
N: - Niall.

Przypomnienie: 
Midnight Memories - restauracja Nathalie Horan.
________________________


K: Jest pani wspaniałym człowiekiem, zawsze będziemy mieli u pani dług wdzięczności. - wzruszyła sie.
J: Proszę... - podałam jej chusteczkę - A teraz porozmawiajmy o zakończeniu umowy. Remont sie kończy więc nasza współpraca dobiega końca.
K: Całkowicie to rozumiem. - wtrąciła, nie lubię tego, ale...
J: Świetnie, także z dniem końca wszystkich prac, kierownik mojej restauracji przyjedzie do pani podpisać wszystkie dokumenty. - wstałam z miejsca.
D: Przepraszam...
 - usłyszałyśmy jakiś słaby głosik i do biura weszła mała dziewczynka. Miała na głowie dwa kitki.
K: Tak Mia?
D: Bo my chcieliśmy... - otworzyła szerzej drzwi i pokazała sie cała grupka małych dzieci - Chcieliśmy podziękować Pani Horan za jej wielkie serce. - zawstydziła sie.
J: To bardzo miło z waszej strony. - uśmiechnęłam sie do nich.

Ch: Chcieliśmy dać pani nasze rysunki, żeby zawsze Pani o nas pamiętała. Tak jak my będziemy pamiętać o Pani. - to było naprawdę wzruszające i gdyby nie moje skamieniałe serce pewnie bym uroniła jakąś łzę. Dość łez jak na jeden dzień! 
J: Dziękuje wam. Powieszę je w swojej restauracji i... I wpadnę na jeszcze jakiś pomysł. A teraz wybaczcie, muszę już iść. - uśmiechnęłam sie do nich i odebrałam każde ich dzieło. - Proszę mnie informować. - zwróciłam sie do kobiety i wyszłam. Po drodze oglądałam każdy rysunek, wspaniałe dzieci... 
Szybko znalazłam sie w Midnight Memories i przeszłam przez kuchnie. - Vik do mnie! - powiedziałam mijając go. Nawet na niego nie spojrzałam, może nie powinnam go tak surowo traktować?! Wczoraj bardzo mi pomógł...
V: Cześć Nathalie.. - uśmiechnął sie gdy na niego spojrzałam.
J: Siadaj... - starałam sie powiedzieć to łagodniej - Byłam w sierocińcu, zaglądasz tam czasami? - zapytałam znacząco.
V: Tak, raz na miesiąc.
J: To dobrze. Właśnie stamtąd wracam i kończą już. Będzie trzeba rozwiązać umowę, a ty podpisywałeś ją, więc...
V: Rozumiem. - uśmiechnął sie.
J: Vik, masz jakąś tu prawą rękę? - byłam ciekawa.
V: Prawą rękę? - zdziwił sie.
J: Tak, taką osobę która może cie zastąpić i jej ufasz... ?
V: Ty? - zapytał niepewnie, na co wybuchnęłam śmiechem.
J: Jak mogę być prawą ręką, MOJEJ prawej ręki?
V: Nie wiem. - wzruszył ramionami - W takim razie nie mam. - powiedział smutniej.
J: Nic nie szkodzi, ale pamiętaj, że czasem przydaje się taka pomoc... Ale Midnight Memories musi zostać nasze.
V: Twoje. - zauważył
J: Tak, tak... - restauracja już dawno jest przepisana na niego, ale nic lepiej mu nie mówiłam. Będzie coś po mnie miał, jak mnie już zabiją, a czuje że szybko to nadejdzie, bo robię sie słaba... Niall mnie zmienia!
V: Tylko o tym chciałaś porozmawiać? - spojrzał w moje oczy.
J: Nie. Dzieci z sierocińca dały mi te obrazki. - podałam mu je - I chciałabym powiesić je na sali restauracyjnej i zaprosić ich na taką kolacje... - tak, to jest dobry pomysł - Przede wszystkim po to by zobaczyli swoje dzieła...
V: I to jaka jesteś wspaniała. - uśmiechnął sie i wstał z miejsca. - Coś zorganizuje, a Ty jedź do domu, wyglądasz koszmarnie...
J: Dzięki, każda kobieta chciałaby to słyszeć. - zaśmialiśmy sie i również sie podniosłam.
V: Pamiętasz że mam przyjechać? - spytał zanim wyszedł z biura.
J: Pamiętam, do zobaczenia. - wyminęłam go i wyszłam z restauracji. Viktor miał racje, nie tylko wyglądałam, ale i czułam sie koszmarnie. Nawet gorzej niż po najcięższym postrzale. W głowie miałam ciągle poczucie winy i żeby sie od tego oderwać zaszyłam sie w biurze w pałacu. Sprawy z restauracją, kasą na kontach, wycanianiem papierów wartościowych które zostawili dziadkowie... 
Pod wieczór, po kilku godzinach wpatrywania sie w monitoring zauważyłam jak Niall wchodzi do domu. Przeszedł przez cały korytarz, potem dwa piętra w górę i wszedł do sypialni. Wyłączyłam monitor, nie chciałam patrzeć już co będzie robił. Na pewno by sobie tego nie życzył... Kurwa, co się ze mną dzieje?!  Nigdy nie zwracałam uwagi na to czy coś by chciał, czy nie chciał!
V: Już jestem pod bramą. - powiedział przez telefon, bez słowa otworzyłam ją i chwile później robiłam nam kawę.  - Wiesz, myślałem o tej prawej ręce... - uśmiechnął sie. - To fajna sprawa bo mógłbym wychodzić sobie gdzie chce i o której chce. - spojrzał na mnie znacząco - Ale nie za to mi płacisz...


J: Właśnie. - zaśmialiśmy sie, pogrążyliśmy sie w normalnej rozmowie. W większościdyskutowaliśmy o tej kolacji dla dzieci, czy miejscu gdzie mogłyby wisieć te obrazki... W pewnym momencie do kuchni w której byliśmy wszedł Niall.
V: Cześć młody. - przywitał go radośnie, ale ten tylko burknął coś pod nosem, a  na mnie 
nawet nie chciał patrzeć. Zabrał wodę i wyszedł zostawiając nas samych. - Problemy?
J: Chodź. - wstałam z miejsca i zaprowadziłam go do mojego biura.
V: To teraz mów co sie dzieje. - spojrzał na mnie.
J: Cóż, sytuacja jest ciągle taka sama, tylko ze mną jest coraz gorzej. - spojrzałam już szklanymi oczami na niego - On wie, że coś do Niego czuje, nawet nie pozwala mi sie przed tym bronić. Tylko wywołuje jeszcze więcej uczuć... Niall nawet nie wie jak mi ciężko teraz jest zabijać. Jak mi ciężko spojrzeć mu w oczy, po wczorajszej akcji... Nie mogę pozwalać mu spotkać sie z przyjaciółmi. Boje sie, że Bill go dorwie, a ja nie zdążę go uratować. Nie będę już miała go przy sobie. - jedna łza spłynęła po moim policzku, ale natychmiast ją starłam.
V: Nath? - uklęknął przy mnie i złapał moją dłoń - Taka jest już miłość, ale znam Cie i wiem że nie dasz sobie zrobić krzywdy.
J: Tu nie chodzi o mnie! - powiedziałam głośniej i wstałam z miejsca wyrywając mu sie. - Tu chodzi o niego. On widział co robiłam wczoraj z Marco. Ty pewnie też... Niall teraz myśli, że z nim spałam, ale nigdy bym go nie zdradziła. - denerwowałam sie coraz bardziej. Nakręcałam sie przez co zaczęła boleć mnie głowa, robiło mi sie duszno, świat zaczynał wirować, a po chwili...  Ciemność!

*Oczami Viktora*
J: Nath!! - potrząsałem nią. Dziewczyna oddychała, ale nie reagowała na moje wołania. Wziąłem ją na ręce i wyszedłem z biura. - Niall!! - krzyknąłem po niego, ale chyba na marne - NIALL!!! - musi przyjść.
N: Czego sie tak drzesz?!! - oburzył się, ale gdy zobaczył nieprzytomną brunetkę od razu zmiękł. - Daj ją... 
J: Nie, położe ją w sypialni... - ominąłem go 
N: No jasne, przecież wiesz, gdzie jest jej sypialnia. - zakpił 
J: Poważnie?! Jesteś o mnie zazdrosny? - zaśmiałem się
N: Zwariowałeś?! Niby dlaczego, przecież ona nic dla mnie nie znaczy... - skłamał
J: Wmawiaj sobie. - położyłem Nathalie ostrożnie na łóżku 
N: Co sie stało? - spojrzał na mnie 
J: Jednak się martwisz?
N: Dobrze wiesz że tak. Czemu zemdlała?
J: Nie wiem, rozmawialiśmy o...
...
________________

Tak jak mówiłam na początku, dacie rade dobić do 12 komentarzy!!
A jeśli byście chcieli dłuższe rozdziały to też będzie sie wiązać z większym warunkiem, zgadzacie sie na taką umowę? :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

14 komentarzy:

  1. superowe i chce żeby Niall pogadał z Nathalie ! :)
    Kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Dalej... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja byłam i nadal jestem tym anonimkiem od pytania o rozdziały... :D xD wiesz bardzo lubię Twoje ff :) serio świetnie piszesz *-* i wiesz, to że masz tyle osób, które to czytają to super, serio gratuluję ;) ale wiesz.. nie chcę nikogo obrażać, ale po prostu nie chce się ruszyć cztrech liter i napisać choćby jednego koma nawet z anonima... troszkę denerwujące...
    P.S. Co do rozdziału świetny ;) :* /Weraa.xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje że mnie i moja twórczość tak uwielbiasz!! <3 xx
      Naat

      Usuń
    2. Hahahah xD nie masz za co ;) po prostu lubię ludzi szczerych :) a co do ff, to jako jeden z niewielu naprawdę jest fajny :> /Weraa.xx

      Usuń
  4. gggggenialne !
    Sorki że z anonima ale zapomniałam hasła do konta :/

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne ale szkoda że z Niallem nie pogadała! niech Vik idzie i niech ona zostanie z Niallem sam na sam

    OdpowiedzUsuń
  6. no wiesz eby przerwa w takim momecie !!??!?!!? czekam na nexta <3 Jula

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne!! Super piszesz *,* Dodasz kolejny jeszcze dzisiaj?

    OdpowiedzUsuń
  8. Poczekalam do dzisiejszego dnia no bo dzis konferencja i wgl spokoj z nauka i po otrzymaniu od cb linka z tym ff zaczelam czytac od prologu i tak mnie to wciaglo, ze nie moglam uwierzyc, ze wszystko przeczytalam w ciagu jednego dnia. Zostawilas we mnie taki smaczek ciekawosci, ze przez caly czas zastanawiam czym mnie zaskoczysz w nastepnym rozdziale. Tak strasznie mi sie podoba ta zmiana w Nath i to, ze staje sie otwarta w stosunku do innych ludzi no ale to ja tez moze zgubic, poniewaz moze juz bez takiej precyzji mordowac a nawet sie zawahac co moze miec skutek tragiczny. Jeszcze ten smutny i zawiedziony postepowaniem Nath blondasek. Mam nadzieje, ze mimo wszystko choc na krotki czas uda im sie byc razem szczesliwymi zakochanymi w sb ludzmi. Kurde. Dziewczyno czy ty widzisz co ze mna zrb? Pisze i pisze a moich rozmyslen nie ma konca. Po prostu uwielbiam cb o twoj talent, ktorym sie z nami dzielisz. Jestem twoja wielka fanka, ktora z niecierpliwoscia czeka na nastepny rodzial i ma nadzieje, ze szybko sie pojawi, bo ja inaczej zwariuje :D

    OdpowiedzUsuń
  9. jest 12 ! dodaj kolejną część :D

    OdpowiedzUsuń