CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

czwartek, 21 maja 2015

60. Cottage on the lake.. *-*

Aloha!!
To już 60 rozdział!!!!!!!!!!
I tak jak wam wspominałam niedawno to od przyszłego tygodnia będę chodzić do pracy! Więc rozdziały będą pojawiać sie RZADZIEJ!!! 
Więc jeśli chcecie jeszcze do poniedziałku jakieś rozdziały to szybko komentujcie!!


Objaśnienie:
J: - Ja ( Niall),
R: - reporterka,
N: - Nathalie.
__________________________

*Wciąż oczami Nialla*
Nath leży koło mnie, taka bezbronna i niewinna. Zupełne przeciwieństwo tego co jest na jawie... Przekręciła sie przodem do mnie, kładąc na moją klatkę piersiową swoją głowę i otulając ręką. Sam przycisnąłem ją mocniej do siebie, wtedy dziewczyna dłonią podwinęła moją koszulkę i wsunęła pod nią rękę. Byłem zaskoczony tym gestem, nie wiem czy był świadomy, czy nie, ale na pewno był miły. Nigdy bym sie tego po niej nie spodziewał! Widząc jak jest na mnie czasami wściekła, wiem że już nie raz miała ochotę mnie zabić... Ale bądź, co bądź leżę tu i mam ją w ramionach, przekręciłem sie ostrożnie przodem do niej i otuliłem szczelnie ramionami. Chciałem ją schował przed całym światem. Śliczna brunetka swoją rękę ułożyła na moich plecach na wysokości bioder. Czułem jak robi mi się  gorąco, nie spodziewałem się tego. Uśmiechnąłem sie do siebie i odpłynąłem w krainę snu...
Rano jak otworzyłem oczy, Nathalie już nie było. Podniosłem sie i opuściłem podwinięty t-shirt.  Wyszedłem z łóżka i powędrowałem do łazienki, wziąłem orzeźwiający prysznic i wykonałem resztę porannych czynności. Dość szybko znalazłem sie w mojej sypialni i ubrałem sie w szare dresy i biały t-shirt. Byłem ciekaw czy dziewczyna jest w domu. Było cicho, więc podejrzewam że jej nie ma... Wszedłem do kuchni i tak jak myślałem, nie było jej, ale zostawiła kartkę: 'Będę dzisiaj do wieczora w restauracji... Pamiętaj o swoim bezpieczeństwie. '. Przestroga jak zwykle, ale co miałem zrobić? Ciesze sie że jest blisko mnie. Zostało mi tylko czekanie na nią. Zjadłem i posprzątałem po sobie, nudziło mi sie strasznie, zszedłem na dół do pokoju z konsolą. Grałem tylko ze dwie godziny, po czym odechciało mi sie. Zacząłem bez celu łazić po wielkim pałacu, od najwyższego pietra do najniższego. Oczywiście chciałem wejść do każdego pokoju, ale większość z nich była zamknięta. Moglem wejść tylko do tych podstawowych pomieszczeń, takich jak są w normalnych domach. Wyszedłem do ogromnego ogrodu, był naprawdę wielki i chyba żeby go zwiedzić potrzebowałbym całego dnia... Szedłem powoli rozglądając sie dookoła. Przeszedłem przez mały lasek kilkaset metrów od pałacu, za nim było małe jeziorko, a po jego drugiej stronie jakaś altanka. Z daleka była bardzo ładna, ale jak podszedłem to okazała się totalną ruiną... Chyba dla zabicia czasu zajmę sie tym miejscem. Będzie jak z bajki! 
Wróciłem szybko do domu i znalazłem w garażu potrzebne materiały, jakiś młotek, gwoździe, itp. Na szczęście Nathalie posiadała wózek golfowy, załadowałem wszystko i pojechałem na to miejsce. Dzisiaj było słonecznie, więc z oświetleniem problemu nie będzie. Najpierw posprzątałem dookoła tej altanki,
pozbierałem wszystkie połamane gałęzie i deski, śmieci. Zajrzałem do środka, panował półmrok, tylko przez dziury w dachu wpadało słonce. Pełno kurzu unosiło się w powietrzu. W rogu stała jakaś skrzynia, niestety zamknięta, ale chyba dziwić sie nie powinienem. Większość rzeczy i pomieszczeń w tej posiadłości jest pozamykane. Oprócz ten jednej skrzyni były jakieś półki, regały. Totalny bałagan i żeby to wszystko ładnie wyglądało trzeba sie nieźle postarać. Niestety, lub stety spędzę tu nieokreślony bliżej czas, więc będę mógł sie tym zając... 
Byłem tam do zmierzchu, dzisiejszego dnia udało mi sie tam tylko w połowie posprzątać. Wsiadłem do meleksa i ze śmieciami wróciłem do garażu. Za domem stał kontener i mogłem wszystko tam wyrzucić. Zaparkowałem pojazd i poszedłem do swojej sypialni. Po drodze spojrzałem na wielki zegar na ścianie: 9:56pm, czyli Nath już powinna być. Zabrałem świeże ubrania i poszedłem do łazienki. Moje włosy, ubrania były całe w kurzy i pajęczynach. Rozebrałem sie i wszedłem pod prysznic. Czułem sie zmęczony i dawno tak nie pracowałem, ale to było dobre zmęczenie. W końcu jest coś co będzie zależeć tylko ode mnie. Musze zastanowić sie jak urządzić to miejsce i jak załatwić wszystkie potrzebne mi rzeczy. Chciałbym zrobić Nathalie niespodziankę. I mam nadzieje, że się o tym nie dowie. Będę musiał porozmawiać z chłopakami potrzebnym materiale. Jest na to jeszcze czas, dlatego śpieszyć się nie muszę... 
Założyłem na siebie czarne rurki i szarą koszulkę, rozczesałem mokre włosy i wyszedłem z pomieszczenia. Bylem niesamowicie głodny, więc skierowałem sie od razu do kuchni. W domu było bardzo cicho, na dworze ciemno i przerażała mnie trochę ta cisza. Włączyłem sobie odtwarzacz, który był w kuchni. Zdziwiłem się widząc nasz krążek w jej małej biblioteczce płyt. Włączyłem FOUR i od razu przypomniały mi sie dawne czasy.
Zacząłem śpiewać razem z dawnymi nami... "No Control" było takie żywe i odgrzewając sobie jedzenie, śpiewałem na całe gardło. To, że jest kolacja znaczyło że Nathalie jest w domu od jakiegoś czasu. Poczułem pewien żal, że One Direction sie już skończyło, ale też byłem wdzięczny, że pomimo ich ciemnych spraw nasza przyjaźń wciąż trwa. Oni są najlepszymi przyjaciółmi na świecie i nie zamienił bym tych wszystkich lat za nic innego. Coraz bardziej za nimi tęsknie. Ten weekend nie spowodował że jest mi lepiej. Wcześniej spotykaliśmy sie niemal codziennie, a teraz muszę siedzieć tu. Tylko dlatego, że chciałem poznać dziewczynę z identycznym nazwiskiem co moje. Kocham ją coraz mocniej, ale czasem tego wszystkiego żałuje. Przede wszystkim przez to, że przeze mnie Ona ryzykuje swoim życiem... 
Zjadłem pysznaą kolacje i poszedłem poszukać pięknej brunetki. Pierwsze co przyszło mi do głowy to, to że jest w swoim biurze, cicho zapukałem, ale nie nie otworzyła mi. Skierowałem sie do jej sypialni, też jej nie było. Zrezygnowałem z poszukiwań i wróciłem powoli do salonu, usiadłem na kanapie i włączyłem tv by skupić sie na czymkolwiek. Akurat puścili sie wiadomości.
R: Ciało groźnego gangstera, niejakiego Danne'go Sarnes zostało znalezione w starej fabryce, która okazała się miejscem produkcji narkotyków, hazardu i handlem żywym towarem... - powiedziała reporterka. W mojej głowie pojawiła sie myśl, że to Nath. - Policja nie wie kto jest sprawcą, ale myślę że po tak wielu latach ścigania go, jest zadowolona tym faktem. - kobieta się zaśmiała - Danny był seryjnym mordercą i dilerem, wyrządził wiele szkód nie tylko w naszym mieście ale i całym kraju... - nie chciałem już tego słuchać.
N: Ciężko nie było...
...
__________________
Co sądzicie?! Będziecie za moimi rozdziałami tęsknić?!
Myślę że następny rozdział po 10 komach!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

10 komentarzy:

  1. Genialny *.* Jejje w końcu Niall znalazł sobie zajecie

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie że będziemy tęsknić i rozdział superaśny !!!�� czekam na next i życze weny <3����❤ Jula

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne :') ciekawe czy dojdzie do czegoś więcej... *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zawsze świetny ! ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham, kocham i jeszcze raz kocham!!!! Uwielbiam twoje ff to jest najlepsze jakie dotąd czytałam /Zosia ������

    OdpowiedzUsuń
  6. Yyyyyy..... Dodawaj, bo ja tu zejde z ciekawosci.... W sumie tak sie zastanawiam... Z tym nazwiskiem jest jakis haczyk chyba.... Cudenko!!! ❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Dajesz szybko następny rozdział kochana bo ten jest superświetny !!! /N

    OdpowiedzUsuń
  8. Błagam dodaj jak najszybciej new bo nie wytrzymam ;*** /A

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowity rozdział aż słów brakuje *.*

    OdpowiedzUsuń