CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

wtorek, 19 maja 2015

59. Can I hug You?

Hej!! :*
Okazało sie że mam zdrowe serce :D
Musze wam powiedzieć, że prawdopodobnie jeszcze tydzień i idę do pracy, więc rozdziały będą pojawiać sie rzadziej..  :(

Objaśnienie:
J: - Ja (Nath, potem Niall)
N: - Niall (potem Nathalie),
Z: - Zayn,
Lou: - Louis,
Li: - Liam, 
H: - Hazz.

Przypomnienie: Midnight Memories - restauracja Nathalie.
________________________________


Lou: Możemy sie spotkać? - zapytał z nadzieją?!
J: Nie. - powiedziałam stanowczo
Lou: Dlaczego? - zdziwił sie
J: Chciałeś kurwa spędzić czas z Niallem! - on jest taki głupi czy tylko udaje?
Lou: Tak, nie mówię że teraz... W poniedziałek. - zaproponował
J: Nie wiem czy chce Cie widzieć. To mogłoby się źle dla Ciebie skończyć. - zaśmiałam sie sztucznie.
Lou: Nic mi nie zrobisz... Nie mogłabyś zabić przyjaciela Nialla.- powiedział pewny swoich słów i sie rozłączył. Zamorduje go, kiedyś na pewno to zrobię!! Byłam wykończona, Tomlinson mi dopiekł i jeśli się nie zmieni to nie ręczę za siebie...
    Weekend minął mi na tym co zwykle, jeździłam do Midnight Memories, zabijałam kolejnych Sokołów. Drażniłam tym Billa i co najważniejsze tęskniłam za Horanem... Niby długo ze mną nie mieszka, ale zdążyłam sie przyzwyczaić. Chłopak spełnił moją prośbę i nie kontaktował sie ze mną. Wsiadłam w moje czerwoniutkie cacko i

pojechałam po Niego. Przenieśli sie do domu Malika, zaparkowałam na podjeździe i wystarczyło poczekać aż mi otworzą.
Z: O, cześć Nathalie... - przywitał mnie Zayn.
J: Hej, Niall spakowany? - nie chciałam przedłużać w żaden sposób tej wizyty.
Z: Tak, ale może wejdziesz? - skinęłam głową, przepuścił mnie w drzwiach i zaprowadził do salonu.
J: Niall wracamy. - powiedziałam stanowczo.
H: Nathalie, a może zostaniesz na obiedzie? - uśmiechnął sie do mnie.
J: Nie mogę. Mam jeszcze dużo pracy. - wykręcałam sie.
Lou: Co? - odezwał sie - Przecież dzisiaj niedziela, nie daj sie prosić... - uśmiechnął sie złośliwie, on to robi specjalnie!
J: Może innym razem. Niall? - spojrzałam na Niego. Chłopak zrozumiał i ze smutną miną poszedł po swoje rzeczy.
Li: Widzisz jakie to dla Niego ważne? - zwrócił sie do mnie, gdy blondyn zniknął za rogiem.
J: A czy Ty wiesz, że na szczycie tego budynku na przeciwko był jego kolejny morderca?! - chłopaki wpatrywali sie we mnie z wielkim szokiem 
Z: Co? - przestraszył się 
J: Żartowałam! Już go zabiłam, nie ryzykowałabym tak.  - uśmiechnęłam sie lekko do nich - Jeśli mi nie wierzycie to sprawdźcie, nie posprzątałam... - puściłam im oczko i w tym samym momencie wrócił Niall.
N: Możemy jechać. - uśmiechnął sie słabo, podszedł do przyjaciół i pożegnał ich uściskiem. Pojechaliśmy prosto do pałacu, blondyn był cały czas przygnębiony. Chyba mój pomysł go rozweseli. Chłopak szybko zniknął na górze, ja jednak nie chciałam go na razie wołać, przygotowałam wszystko co potrzebne i zastanawiałam sie co dokładnie przyrządzić. Zbliżała sie już pora obiadowa i myślę że wspólne gotowanie go rozweseli. Wymyśliłam potrawę i poszłam do Niego. Weszłam do jego sypialni i już miałam wychodzić, kiedy zobaczyłam otwarte drzwi na balkon. Poszłam tam i zauważyłam, że siedzi pod ścianą i ma schowaną twarz w dłoniach.
J: Niall? - przykucnęłam obok, chłopak spojrzał na mnie. Jego oczy nigdy nie były takie smutne.
N: Mogę Cie przytulić? - zapytał cicho, lekko skinęłam głową i po chwili byłam już w jego ramionach. Odwzajemniłam uścisk, nie mogłabym już ignorować takich gestów.
J: Co sie stało? - zapytałam po jakimś czasie.

N: Nie chce na razie o tym mówić. - powiedział z głową przy mojej szyi.
J: Rozumiem, jeśli będziesz chciał porozmawiać wiesz gdzie jestem... - uśmiechnęłam się. Czułam jego gorący oddech na skórze. - Chciałam dzisiaj z Tobą coś ugotować, ale jak nie masz humoru, to w porządku. - pogładziłam jego plecy. Blondyn odsunął sie ode mnie i uśmiechnął sie szeroko. Cały smutek zniknął!
N: Nie odpuszczę takiej okazji. - zaśmiał sie lekko i łapiąc mnie za rękę zaprowadził do kuchni... 
Jak wyglądało nasze wspólne gotowania?! Hmm... Było pełno śmiechów, wygłupów i dużo bałaganu. Ale warte to było największego syfu na świecie! Niall co chwile spoglądał w moje oczy, uroczo sie uśmiechał, myślę że humor mu sie poprawił. - Dziękuje Ci za to. - powiedział ze szczęściem w oczach gdy usiedliśmy już w salonie.
J: Teraz już będziesz potrafił zrobić coś innego niż naleśniki. - zaśmiałam sie
N: Tak, ale nie o to mi chodzi... Naprawdę widzę jak wiele dla mnie robisz, poświęcasz wszystko co masz, a nawet własne życie żeby mnie chronić... Nie rozumiem jednak dlaczego? - spojrzał w moje oczy. Dlaczego to robię?! Nawet sama nie znam logicznej odpowiedzi...
J: Ymmm... kiedyś na pewno ci powiem, ale nie teraz... - zbyłam go. Musze poważnie to przemyśleć.

*Oczami Nialla*
Nie teraz...?! Jak zwykle! Nie będę sie kłócił, ona ma wystarczająco dużo na głowie. Nie chce jej jeszcze dokładać... Uśmiechnąłem sie tylko słabo i spojrzałem przez wielkie okno, na dworze było dziś w ładnie.
J: Masz jakieś plany na jutro? - zapytałem po kilku minutach.
N: Musze sprawdzić jak sierociniec sie wywiązuje z umowy, ogarnąć jeszcze sprawy w Midnight Memories i zabi... - urwała w pół słowa, doskonale wiem co chciała powiedzieć - A czemu pytasz?
J: Tak tylko... Jaki sierociniec? - zaciekawiłem sie.
N: Zawarłam umowę z domem dziecka, że przez kilka miesięcy moja restauracja będzie zapewniać im wszystkie posiłki, pod warunkiem że ona za ten zaoszczędzony hajs zrobią remont. - wstała z miejsca i podeszła do komody przy ścianie.
J: Wow. - mruknąłem cicho. - To bardzo szlachetne i dobre z Twojej strony. - podszedłem do niej, brunetka podała mi dokument potwierdzający, że mówi prawdę. Umowa jest 
dla niej niekorzystna, bo ona nie zarabia w ten sposób, ale to co robi.. Nie ma takich ludzi!! Gubię sie, im bardziej ją poznaje tym bardziej skomplikowana sie wydaje...
N: Nathalie Horan nie jest tylko zimną suką... - zaśmiała sie, a ja nie wiedziałem o co jej chodzi. - Nie ważne. - odpowiedziała zanim zapytałem - Jestem zmęczona, nie wiem jak Ty, ale ja idę się zrelaksować. - uśmiechnęła sie i zniknęła za ścianą. Zadziwia mnie z każdą chwilą... ta umowa z tym sierocińcem, jej zmiana w stosunku do mnie... Czyżbym roztopił lód wookół Niej? 
Poszedłem do swojej łazienki i też chyba potrzebowałem długiej kąpieli.Wyszedłem z pomieszczenia po niecałej godzinie. Ubrałem sie w mój ulubiony t-shirt i dresowe spodenki i walnąłem sie na swoje łóżko. Później pójdę do Nathalie. Bawiłem sie komórkę, podśpiewywałem sobie. Nawet zacząłem marzyć,
chciałbym żeby ta cała groźna szopka sie skończyła... 
Podszedłem do okna, nawet nie zauważyłem że ze swojej sypialni mam widok na zatokę. Gdy było już ciemno, poszedłem do brunetki i położyłem sie koło niej. Długo nie mogłem zasnąć, leżałem w jej sypialni, w jej łóżko, patrząc w pogrążoną ciemnością, przestrzeń... Tak wiele sie zmieniło w moim życiu. Nath leży koło mnie, taka bezbronna i niewinna. Zupełne przeciwieństwo tego co jest na jawie.. 
Przekręciła sie przodem do mnie, kładąc na moją klatkę piersiową swoją głowę i otulając ręką. Sam przycisnąłem ją mocniej do siebie, wtedy dziewczyna dłonią podwinęła moją koszulkę i wsunęła pod nią rękę...
...

___________________________
Komentujcie, piszcie!!
Może by tak 10 komów?! Taak, tyle na pewno dacie rade!!!!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

12 komentarzy:

  1. Jezu genialne *>* *.* Czyżby miłość wisiała w powietrzu ????

    OdpowiedzUsuń
  2. No superaśny !!! Nathalie co ty wyrabiasz?!?!? czekam na nexta ❤ Jula

    OdpowiedzUsuń
  3. nie wiem co napisać... Po prostu WOW

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie *.* =^.^=

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaa!!!! Kocham, kocham, kocham!!!! <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Superaśny!!! To 10 kom więc licze na szybkiego nexta /N

    OdpowiedzUsuń
  8. Boooski *.* kocham ten rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudownyyyyn❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń