CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

piątek, 8 maja 2015

51. I loved you, because I didn't know the truth..

Hej!! 
Co tam?! Matura ustna z polskiego za mną!!! 
Teraz tylko angielski! 
Ale macie już 51 rozdział, to chyba końcówka!!!!
A i właśnie! Połowa, jak nie większość z was, chce mnie potajemnie zabić! Ale pamiętajcie mam na imię Nathalie więc jestem groźna.. :D


Objaśnienie: 
N: - Nathalie (potem Niall)
J: - ja(Niall, potem Nath)
Lou: - Louis.

_______________________

*Wciąż oczami Nialla*
http://38.media.tumblr.com/638a0f206befc02bfffd20d4a54644e6/tumblr_mp34gpmQOm1r0cjp7o2_r1_500.gif 
N: O czym chciałeś porozmawiać? - spytała gdy siedzieliśmy przy stole. - Dopiero dzisiaj mam troche wolnego...
J: Dziwie się, że w ogóle pamiętałaś? - zaśmiałem sie sztucznie.
N: Niall, możesz mi powiedzieć, o co Ci, kurwa chodzi?! - wkurzyła sie
J: Jak to, o co!? Myślałem że cie znam, a tu okazuje sie że niczego o tobie nie wiem! Nie mam pojęcia dlaczego tu jestem, chce konkternych wyjaśnień. - powiedziałem stanowczo, naprawdę miałem dość.
N: Wyjaśnień? Całej prawdy? - pytała jakby chciała potwierdzenia.
J: Tak.
N: Dokładnie za... 
- spojrzała na wielki zegar - ...godzinę zginie kolejna osoba, która chciała zabić Ciebie. Zawsze mówiłam Ci prawdę...  Odkąd pojawiłeś sie w moim otoczeniu najgroźniejsi gangsterzy chcą twojej śmierci. Myślisz że dlaczego starałam sie byś w końcu odpuścił sobie spotykanie sie ze mną?! - nie spodziewałem sie takiej odpowiedzi - Dlatego tu jesteś, tu nic ci nie grozi, a ja mogę ich po kolei wybijać. - ona mówiła to tak spokojnie. - Lepiej ci?! Teraz znasz prawdę... - wstała od stołu, podeszła do blatu i wrzuciła do niego kubek z impetem. 
J: Dlaczego to robisz? - zapytałem gdy już wychodziła. 
N: Sama nie wiem... - zostawiła mnie samego, nie miałem pojęcia co mam o tym myśleć. Te wszystkie dziwne sytuacje, jej poświęcenie, chęć zabicia mnie wtedy... Mogłem sie spodziewać takiej prawdy. Wpakowałem sie w niezłe gówno i nawet nie wiem czy to wszystko było tego warte... Straciłem nawet ochote na jedzenie, wyszedłem stamtąd i z powrotem wróciłem do swojej sypialni. Przesiedziałem tam cały dzień, wieczorem wyszedłem coś zjeść. Gdy minąłem przedpokój Nathalie właśnie weszła do pałacu. Zatrzymałem sie chwile i spojrzałem na nią. Jej ubranie było pochlapane krwią, na twarzy również miała czerwone plamki, a z rany na skroni ciekła jej własna krew. W jednej dłoni miała dość duży sztylet na którym była zaschnięta już krew. Wszystko to wyglądało jak w jakimś strasznym horrorze, tylko że nie na ekranie. Taka rzeczywistość mnie przeraża!
J: Jesteś ranna... - podbiegłem szybko do niej. Kobieta nic nie odpowiedziała, wyminęła mnie i poszła zapewne do swojej sypialni. Zrezygnowany zrobiłem sobie jakąś kolacje i poszedłem do salonu, włączyłem telewizor i wpatrywałem sie w bezsensowne reklamy. Dzisiejszego dnia i przez następny tydzień nie rozmawiałem z Nathalie, widywałem ją raz dziennie, może nawet rzadziej. Codziennie gdy wracała z pracy miałem nowe nadzieje, że kolejnego dnia wróci bez krwi na sobie. Oczywiście myliłem sie za każdym razem. Zazwyczaj nie była to jej krew, ale czasami odnosiła jakieś obrażenia. Martwiłem sie coraz bardziej albo po prostu te wszystkie wydarzenia wywoływały u mnie takie uczucie. Sam nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć, nie wiem czy chciałem wiedzieć co ona robi gdy wychodzi, Myśle, że musimy zacząć ze sobą rozmawiać i rozwiązać ten problem... Jak narazie oboje oboje milczymy i niczego nie naprawiamy. Nathalie dzisiaj nie wychodziła rano do pracy, byłem zdziwiony tym i może nawet trochę ucieszyłem?
J: Nath? - zwróciłem jej uwagę na siebie, gdy robiła obiad. Dziewczyna tylko na mnie spojrzała. - Pomóc ci? - uśmiechnąłem sie lekko ale brunetka nie odwzajemniła.
N: Nie musisz. Poradzę sobie. - powróciła do krojenia warzyw, nóż w jej rękach, nawet podczas gotowania, to niebezpieczne narzędzie. Śmiem nawet podejrzewać że łyżką stołową byłaby w stanie zabić.
J: To może spędzimy ze sobą ten dzień? Tak jak...
N: Nie Niall! - zaprzeczyła, przerywając mi w połowie zdania. - Musisz o tamtych chwilach zapomnieć! - była stanowcza.
J: Jak mam, kurwa, zapomnieć?! - zezłościłem sie, dziewczyna w końcu spojrzała w moje oczy, nie było w nich żadnych pozytywnych uczuć, sama wściekłość.
N: Mówiłam Ci... Myślałeś że jak będziesz ze mną mieszkał to będzie jak w Miami?! Zapoznałam Cie z moją przeszłością i tym co muszę teraz robić! - wymachiwała ręką w której trzymała nóż, zaczynałem sie bać i powoli od niej odsuwać...

*Oczami Nathalie*
J: Zapomnij o tym raz na zawsze!- złość mnie rozsadzała, czemu on nie może tego pojąć?!
N: Łatwo Ci powiedzieć! Tobie udało sie o tym zapomnieć?! Zapomniałaś o tych wszystkich świetnych chwilach?! Zapomniałaś już jak powiedziałaś że dzięki mnie jesteś szczęśliwa?! - jego też już rozpierała złość. Podeszłam do niego i patrzałam mu prosto w oczu, moja ręka zaciskała sie coraz mocniej na nożu. Nath nie możesz zrobić mu krzywdy! Starałam sie jakoś to przyswoić do swojej wiadomości.
J: Zapominam, ale ciągle mi przypominasz! Nie możesz też być tak chłodny i kurewski dla otoczenia, jak ja?! Musisz ciągle wracać do tego co było?! To nigdy już nie wróci! Nie będzie już między nami tak jak było na wakacjach! - z impetem odłożyłam nóż na blat i poszłam do salonu. Łaziłam w kółko myśląc o tym co mi powiedział. Miał racje, nie potrafię o tym zapomni. Jest mi potrzebny do życia, ale nie mogę tego okazać. 
Chwile później Niall też był w salonie, stanął przede mną i wpatrywał sie w moje oczy w wielkim smutkiem i złością. Ja byłam wewnętrznie rozdarta na pół, odpychałam go od siebie jednocześnie pragnąć, żeby był blisko.
N: Zakochałem sie w Tobie, bo nie znałem całej prawdy.  - powiedział patrząc prosto w moje oczy. Nie sądziłam, że coś takiego może wypłynąć z jego ust, w moich oczach zebrały sie łzy.
J: W takim razie co jeszcze tu robisz?! - powiedziałam przez zęby. Blondyn nie odpowiedział, wyszedł z pomieszczenia, miałam ochotę coś rozwalić. W wściekłości zrzuciłam wszystko z stolika. Szklanki, wazony, dokumenty były porozwalane po całym salonie, pełno szkła i papierów. Ale to nie sprawiło ze czułam sie lepiej! Wzięłam telefon i ścierając gorzkie łzy wybrałam numer do Louisa. - Kurwa, odbierz! - warczałam czekając na połączenie.
Lou: Halo?

...

______________________
Wiem krótszy od pozostałych, ale co tam.. 
Jeśli chcecie wiedzieć jak to sie rozwiąże to komentujcie!!!!!!!! Minimum 8 komów!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

8 komentarzy:

  1. ja prd jaka drama *.* nie spodziewałam się dzisiaj rozdziału♥ ale i tak się ciesze ♥ czekam z niecierpliwością na nexta ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Superowy, nie mogę się doczekać nexta *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg *-* To jest takie genialne <3 Naat masz talent do pisania ^^ Mam nadzieje, ze nie długo pojawi się kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  4. O.O PER-FECT ♥ jest idealny ♥ mam nadzieje że szybko będzie następny ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. O jeju nie spodziewałam się *.* Czekam na nextaa <3 Masz talent!

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam to ff :D

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie spodziewałam się takiego obrotu akcji !!! czekam na nexta <3 Jula
    PS. dodaj rozdział jak najszybciej plisss :)

    OdpowiedzUsuń