CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

wtorek, 5 maja 2015

48. You move in!

Aloha!! <3
Co mam powiedzieć?! Przez was blog idzie jak burza!!
Trzymajcie kciuki za moją maturę!!!!


Objaśnienie: 
J: - ja (Nath),
N: - Niall.
K: - komputer.
_________________________

N: Mam aż takie kłopoty? - spytał cicho
J: Masz o wiele większe niż Ci sie wydaje. - nie spuszczałam wzroku z drogi. Słyszałam jak blondyn wciąga łapczywie powietrze, jakby sie dusił. - Zawiozę Cie do domu, spakujesz najpotrzebniejsze rzeczy i pojedziemy do mnie.
N: Mam mieszkać z Tobą? 
- spojrzałam wściekle na niego.
J: Mógłbyś mnie w końcu zacząć słuchać?! - warknęłam, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że złością nic nie zdziałam. Wzięłam kilka głębokich oddechów, by uspokoić sie nerwy. - Mieszkając u siebie nie będziesz bezpieczny. Twoi przyjaciele mieli załatwić kwestie Twojego zamieszkania, ale domyślam się, że mają swoje sprawy... - wytłumaczyłam już łagodniej. Irytowało mnie to, że przedkładają biznes ponad bezpieczeństwo Horana. Niall do końca jazdy sie nie odzywał, a ja nawet nie wiedziałam co mam mu jeszcze powiedzieć. Z każdą minutą żałowałam, że podjęłam taką decyzje. Podjechałam pod jego dom i razem wysiedliśmy, Niall patrzał na mnie zdziwiony. - No co?
N: Skąd wiesz ze teraz tu mieszkam? - jego głos przepełniony był złością i zaskoczeniem.
J: Wiem o Tobie o wiele więcej niż myślisz... - uśmiechnęłam sie do niego, ale on nie odwzajemnił. - Chodźmy. - ponagliłam go, gdy tak stał i wpatrywał sie we mnie. Ruszyliśmy, w domu było cicho, blondyn zapalił światło, rzucając mi krótkie spojrzenie. Weszliśmy do salonu i panowała miedzy nami głucha cisza.
N: Rozgość sie. - wskazał na kanapę, usiadłam i widziałam na jego twarzy nie małe zakłopotanie. - Musze sie wyprowadzać? - zapytał cicho, prosząc o zaprzeczenie
J: To dla twojego dobra...


N: Skąd wiesz, że oni będą chcą mnie zabić ? - usiadł na przeciwko mnie ze strachem w oczach.
J: Taki już mój los. Każdy kto sie do mnie zbliża, w taki sposób co Ty, ma przejebane. Więc nie marnuj czasu tylko sie pakuj! - powiedziałam z irytacją
N: Na jak długo? - wstał z miejsca. Jemu też sie to nie uśmiechało.
J: Nie potrafię ci na to odpowiedzieć. Nie mam pojęcia ile to potrwa... - powiedziałam zgodnie z prawdą. Skąd mogę wiedzieć jak długo jeszcze będzie sie to wszystko dziać...? Blondyn znikał za drzwiami, słyszałam jak wchodzi po schodach na górę i jak zamyka za sobą drzwi, zapewne od swojej sypialni. Cisza wypełniła cały dom, rozglądałam sie dookoła, przez okno było widać London Eye, niezbyt bezpieczna lokalizacja... Chłopak pakował sie już jakieś 30 minut, ile można wpakowywać ubrania do walizki?! Powoli zaczęłam zmierzać w kierunku sypialni, nic nie słyszałam, wyjęłam broń zza pleców i wyciągnęłam przed siebie. Otworzyłam ostrożnie drzwi i zauważyłam do połowy spakowaną torbę, ale po blondynie ani śladu. Weszłam głębiej i usłyszałam jak coś spada w pomieszczeniu obok, poszłam tam. Słyszałam ciche przekleństwa Nialla i jego kroki w moją stronę. Schowałam szybko broń i cofnęłam sie do sypialni. Chłopak wyszedł z pomieszczenia, w ręku miał kilka butelek żeli, szamponów, perfum. Był zdziwiony widząc mnie tu.
N: Już kończę... - wyprzedził moje pytanie, usiadłam na łóżku i cierpliwie czekałam, Horan pozabierał coś z szuflad, szafek i zapiął walizkę.
J: Na pewno masz wszystko, żebyśmy nie musieli wracać.. Okolica nie jest zbyt bezpieczna, pełno budynków dookoła z których można by... - urwałam widząc jego przerażoną minę. Było mi go żal, musiał być nieźle przerażony.
N: Chyba mam wszystko...  - wyszliśmy z pokoju i zeszliśmy na dół - A jeszcze jedno. - wszedł do salonu i zabrał z komody ramkę ze zdjęciem. W końcu wyszliśmy z domu, zapakował walizkę do bagażnika i usiadł na swoim wcześniejszym miejscu. Przez pierwsze kilka minut drogi nie odzywał sie, ale rozkręcił sie i zaczął opowiadać mi o czymkolwiek. Nawet z czasem udało mu sie mnie rozśmieszyć. Nasza rozmowa znacznie sie ożywiła i jakby całe zagrożenie wyparowało. Może nie będzie tak źle...
Przemierzaliśmy ulice miasta powoli coraz bardziej go opuszczając. Na horyzoncie był coraz bardziej widoczny mój dom.
N: Zawsze zastanawiałem sie kto tam mieszka... - wskazał na pałacyk, który pokazywał sie zza drzew. - Wydaje mi sie, że może jakieś starsze, zamożne małżeństwo... - zamyślił sie, na co cicho sie zaśmiałam. Podjechałam pod pałac, zatrzymałam sie przed bramą i przystawiłam palec do skanera. Jak zawsze mój skan pokazał sie na monitorku.
K: Dzień dobry, panno Horan. - usłyszeliśmy głos komputera. Kątem oka widziałam zdziwioną i zaskoczoną minę blondyna.
J: Teraz już wiesz kto tu mieszka. - uśmiechnąłem sie do niego i wjechałam na moją wielką posiadłość. Po chwili byliśmy już pod budynkiem. Wyszliśmy z samochodu, blondyn zabrał walizkę i pewnym siebie krokiem weszłam do środka. Niall nic nie mówił, cały czas sie rozglądał z otwartą buzią. Pokiwałam ze zrezygnowaniem głową i pozapalałam wszędzie światła.
N: To naprawdę twój dom? - zapytał z niedowierzaniem.
J: Tak i na bliżej nieokreślony czas, również twój. - chłopakowi od razu mina zrzedła. Zapomniał chyba dlaczego tu jest.
N: Dlaczego nie mogę mieszkać u siebie? - kolejny raz usłyszałam to pytanie, jego głos nie należał do najweselszy.
J: Bo tam jest niebezpiecznie, a tu nic Ci nie grozi. - odpowiedziałam jakby od niechcenia. - Obowiązuje cie kilka zasad. - teraz w jego oczach z zaskoczeniem był jeszcze strach. - Możesz wchodzić do każdego pomieszczenia, które jest otwarte. W kuchni oczywiście możesz korzystać ze wszystkiego. Ale pod żadnym pozorem nie dotykaj noży, stojących na blacie w samym jego rogu. Inne są w szufladach... - blondyn skinął niepewnie głową. W jego oczach pojawił sie jeszcze większy strach. - Niall to dla twojego bezpieczeństwa, nie chce żebyś sobie zrobił nimi krzywdę. - powiedziałam łagodniej. Chciałam go jakoś uspokoić.
Sypialnia Nialla!

N: Rozumiem. - wymruczał i usiadł smutny w fotelu. Usiadłam obok niego i zastanawiałam sie jak go pocieszyć. Było mi go szkoda, ale też nie mogę pokazywać, kolejny raz w jakikolwiek sposób, że mi zależy. To co było w Miami to tylko chwilowe złamanie zasad, a robiąc to teraz pokazałabym swoje słabości. Nie jest mi to potrzebne.
J: Chodź pokażę ci gdzie jest twój sypialnia... - wstałam i nie czekając na niego zaczęłam iść w kierunku schodów. Chłopak szybko mnie dogonił. Weszliśmy na pierwsze piętro i odnalazłam pokój, który będzie najbardziej mu odpowiadał. - Jeżeli będziesz sie nudził, to na dole jest pokój gier. Korzystaj do woli. - blondyn pokiwał głową.
N: A gdzie jest twoja sypialnia?
...

_________________________
Niall u Nath?! Myślicie że teraz będzie jej łatwiej?!
Dowiecie sie po 8 komach!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

8 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział*_* Czekam na Next ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wtf !?!? no nie wieże Niall u Nathalie ? chyba nie będzie jej łatwiej (i mogłaby nauczyć nialla bronić się :) ) czekam na nexta <3 Jula

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Czekam na next <3 i powodzenia z maturą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne *.* *.* Czekam na następny . Mam nadzieję ,ze chociaż w domu będą mogli okazywać sobie uczucia .

    OdpowiedzUsuń