CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

niedziela, 26 kwietnia 2015

42. I wish that I could wake up with amnesia ...

Hej :*
Było 7 więc jest 42 rozdział.. :)

ALE CO NAJWAŻNIEJSZE!!!!!!!!!1 BLOG MA JUŻ PONAD 10 000 WYŚWIETLEŃ!!!!!!!! DZIĘKUJE!!!

Objaśnienie:
J: - ja (Nath),
N: - Niall,
K: - Kami,
V: - Vik.

Przypomnienie:
Midnight Memories - restauracja Nathalie.
___________________________

  Wpadliśmy do tego pomieszczenia, leżąc na samym środku pokoju. Wstaliśmy, blindyn zamknął drzwi, przyciskajac mnie do nich.
J: Może na łóżku? - spytałam gdy zaczął odpinać moją sukienkę i zsunął ją ze mnie. Stałam przez nim w samej skąpej bieliźnie i widziałam jak pożera mnie wzrokiem. Podeszłam i zdjęłam z Niego t-shirt, sam pozbył sie swoich spodni.
N: Masz ochotę na szampana? - podszedł do szafki i wyjął musujący trunek, nalał do kieliszka i podał mi go. Czułam jak bąbelki pękają w moich ustach.
J: Chcesz? - podniosłam lekko swój kieliszek. Blondyn skinął głową na 'tak', nabrałam w usta alkoholu i pocałowałam go wlewając mu szampana ze swoich ust. Chłopak oblizał swoje wargi i odstawił mój kieliszek. Przyciągnął mnie do siebie i tym razem całował mnie agresywniej i pewniej. Poczułam jak kladzie mnie na łóżku. Niall zjeżdżał coraz niżej z pocałunkami, wiedziałam że przeszkadza mu moja bielizna. Odpiął delikatnie stanik i 
rzucił go gdzieś na podłogę. Blondyn bawił sie moimi piersiami, ssał je i podgryzał.. Czułam jak ciarki przechodzą przez moje ciało. Byłam świadoma że będę tego żałować, ale dałam ponieść sie chwili. Zamknęłam oczu, czując jak jego przyjemne pocałunku powodują tą całą rozkosz. - Niall? - zapytałam cicho po jakimś czasie.
N: Hmm? - mruknął i przyssał sie do mojej szyi.
J: Nie będziesz żałował? - chłopak spojrzał w moje oczy.
N: Nigdy w życiu. - przewróciłam go na plecy i usiadłam na niego okrakiem.
J: Obyś mówił prawdę. - złączyłam nasze usta, dłońmi błądziłam po jego torsie, a biodrami kręciłam delikatne kółka. Wiedziałam, że go tym pobudze......
    Obudziłam sie z ogromnym bólem głowy. Podniosłam sie do pozycji siedzącej i złapałam sie za czoło, które mocno pulsowało. - Gdzie ja jestem? - spytałam szeptem sama siebie, zaczęłam sie rozglądać. Moje ubrania leżały na podłodze, do tego były tam też jakieś męskie ciuchy. Spojrzałam w lewo i... - O nie.. - wyskoczyłam z łóżka, miałam na sobie koszulkę blondyna. Błyskawicznie ubrałam sie w swoją sukienkę, zabrałam torebkę i wyszłam stamtąd. To nie mogło sie stać! Musze coś wykombinować, oby nie pamiętał, że to byłam ja.. Na dole zauważyłam jakąś całkiem ładną brunetkę. - Cześć... Mogę z tobą porozmawiać? - podeszłam do niej.
Dz: Jasne.. - uśmiechnęła sie.
J: Jestem Nathalie i... - dziewczyna dziwnie na mnie patrzała - ...Mam dla Ciebie propozycje nie do odrzucenia. 

Dz: Ja jestem Kami... - uścisnęła moją dłoń - Co to za propozycja?
J: Znasz Nialla Horana? - spojrzałam na nią
 

K: Taak! - odpowiedziała radośnie. - Ale on nie zwraca na mnie uwagi... - powiedziała smutniej.
J: Możemy to zmienić, jeśli chcesz. Tylko zależy mi na czasie i zgódź się...
K: Ale na co? 
J: Dam Ci jakieś 50 tysięcy funtów, jeśli pójdziesz do pokoju na górze i położysz sie koło Horana na łóżku. A i załóż jego białą koszulkę. - bałam sie jej reakcji. Pewnie ma mnie za wariatkę.
K: Co?! - była zaskoczona - Oszalałaś!
J: Proszę Cie... On musi być przekonany, że to z tobą spędził noc. Przecież nic cie to nie kosztuje... - namawiałam ją
K: No nie wiem... - świetnie! Waha sie, a to dobry znak!
J: Kami, nie daj sie prosić. Będziesz do przodu o 50 kawałków, a do tego Niall będzie myślał, że to z tobą spał... Może coś z tego wyjdzie? - zachęcałam.
K: Dobra. - zgodziła sie z małym uśmiechem.
J: Dzięki. Drugi pokój po lewej, tylko pamiętaj bądź w jego koszulce! - odchodziłam od niej.
K: Jak dasz mi hajs?! - zawołała
J: Nie martw sie, znajde Cię. Wystarczy że znam Twoje imię... - uśmiechnęłam sie i już mnie tam nie było. Na parkingu zauważyłam moje BMW, nie mam pojęcia jak Vik wrócił do domu. Szybko podeszłam do mojego cacka i wsiadłam za kierownice, po chwili pędziłam już do pałacu. Coś nie dawało mi spokoju, czułam jakbym nie była sama. Spojrzałam na tył samochodu i zaczęłam sie na głos śmiać. Viktor spał na tylnych siedzeniach. Nie budziłam go, niech alkohol z niego wyparuje. Zaparkowałam pod domem i poszłam do łazienki. Ból głowy dalej był, ale przez to wszystko nawet o nim zapomniałam. Jak ja mogłam spędzić z nim noc?! To... to... to było wspaniałe!! Ale nie, stop!! Zrobi się nieciekawie jeśli on będzie pamiętał, że to ja z nim byłam, a nie Kami. Wzięłam leki przeciwbólowe i  wzięłam prysznic, owinęłam sie w ręcznik i poszłam do sypialni. Ubrałam sie w dresy i poszłam do kuchni. Mój brzuch domagał sie jedzenia. Zrobiłam szybko jakieś naleśniki i usłyszałam jak drzwi frontowe sie otwierają.
V: Ale mnie boli.. - marudził, zaśmiałam sie cicho i wyjęłam z szafki leki. Chłopak wszedł do pomieszczenia i usiadł przy stole.
J: Masz. - podałam mu tabletkę i wodę. Nałożyłam nam po kilka naleśników i usiadłam na przeciwko niego.
V: Gdzie byłaś? - zapytał po jakimś czasie.
J: Nie ważne... - uśmiechnęłam sie, co było niekontrolowane.
V: Widziałem jak tańczyłaś z Niallem. - na jego twarzy pojawił sie zadziorny uśmiech.
J: Tylko tańczyliśmy. Nie powinno cie to interesować! - zdenerwowałam sie. Nikt nie może o tym wiedzieć, nawet Viktor!
V: Dobra, dobra... - zaśmiał sie. - Ja i tak wiem swoje.
J: Nic nie wiesz. - mruknęłam
V: Mała spokojnie. Nikomu nic nie powiem.. Przecież jesteś dorosła, nie masz żadnego partnera, wiec czemu sie tak boisz do tego przyznać? - mówił łagodnie, co rozzłościło mnie jeszcze mocniej.
J: Nie jesteś moją matką! - krzyknęłam i wstałam od stołu. - Jadę do restauracji! - wyszłam z kuchni i poszłam do sypialni sie przebrać. Pomalowałam sie szybko, ubrałam bardziej eleganckie ubrania i zabrałam potrzebne mi dokumenty.
V: Nath.. - spojrzał na mnie jak zakładałam w przedpokoju kurtkę - Nie chciałem, przepraszam. - tłumaczył sie.
J: Nie ważne Vik! Co ty tu jeszcze robisz?! - warknęłam, chłopak spuścił głowę i zabrał swoje kluczyki. Chwile później wyjechaliśmy z mojej posiadłości. Wyprzedziłam go przy pierwszej możliwej okazji, miałam gdzieś co o tym wszystkim myśli... Dojechałam do Midnight Memories i mogłam wpaść w swój własny świat. Nie rozmawiałam z nikim, przyjmowałam tylko zamówienia i gotowałam. Na szczęście ani Viktor, ani ta Bella nie pokazywali mi sie dzisiaj na oczy. Pod koniec mojej pracy poszłam do biura i musiałam uregulować rachunek z Kami. Skoro Niall nie dzwonił, ani sie nie pokazał to znaczy że jej uwierzył. Nie trudno było znaleźć jej numer, jak i wszystkie informacje na jej temat. Moja propozycja to była dla niej jak gwiazdka z nieba. Nie miała cudownego życia, ledwo wiązała koniec z końcem. Nie dziwię sie że ją przyjęła.
K: Halo? - odebrała z niepewnością w głowie.
J: Cześć, pamiętasz mnie. Nathalie z tej strony. - powiedziałam łagodnie.
K: Tak pamiętam.. - westchnęła
J: Udało sie? - zapytałam z nadzieją
K: Chyba tak, wiesz jaki był niezadowolony? Mamrotał coś że to z Tobą był, ale jakoś udało mi sie go przekonać... Gdybyś widziała jak na mnie patrzył, z jakim odrzuceniem... - głos jej sie załamywał, było mi jej żal. Horan ty skurwielu! Jak ty ją potraktowałeś?!
J: Przepraszam... Naprawdę mi przykro... Zaraz na koncie będziesz miała swoje pieniądze. I najlepiej wyjedź z Londynu gdzieś daleko, zacznij nowe życie. Nie przejmuj sie nim. - skąd we mnie tyle dobroci?! Ale ona pomogła mi więc i ja jej pomogę.
K: Co?! Czemu? - zdziwiła sie
J: Nie myślałaś kiedyś by wyjechać gdzieś gdzie nikt cie nie zna i zacząć od nowa? - czułam że sie ze mną zgadza. - Jeszcze raz dzięki i zapomnij o mnie.
K: To ja dziękuje.. - rozłączyłam sie, cieszyłam sie że wszystko się udało. Szybko zrobiłam internetowy przelew, ja nie poczuje a ona zyska. Wysłałam jej wyznaczoną kwotę i mogłam jechać do domu. Już żadnego pracownika nie było, zamknęłam lokal i ruszyłam do domu. Po drodze minęłam sie z Tomlinsonem, miał dziwny wyraz twarzy, jakby zaskoczony... Dawno sie z nim nie sprzeczałam, za czym kompletnie nie tęsknie...
...
_________________
Spodziewaliście sie takiego przekrętu ze strony Nath?!
Ja tak :D Ale liczę że wy nie będziecie sie wymigać od komentowania i będzie uch tu 7 :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

7 komentarzy: