CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

piątek, 24 kwietnia 2015

40. Party!!!

Witam!! <3
To dzisiaj!! Dzisiaj skończony pewien rozdział w moim życiu!! Jak myslicie, chodzi o blogowanie?!

Objaśnienie:
J: - ja (Nathalie),
B: - Bella,
V: - Viktor.

__________________

Vik wyszedł na sale i po chwili wrócił z ładną blondynką. Już wiedziałam dlaczego ją przyjął. Wyglądała niewinnie i na pewno jej wygląd przekonywał o tym.
V: To jest nasza nowa kelnerka. - stanęli przede mną.
B: Kto to jest?! - zapytała z oburzeniem?! Czy ciekawością?! Widziałam zaskoczenie na twarzach innych pracowników. Żaden tu nawet nie próbuje sie przy mnie odzywać.
V: To Twoja szefowa, odnoś sie z szacunkiem! - skarcił ją, ale ona sie nie przejęła.
B: Szefowa?! Widzę ją pierwszy raz, przecież to Ty mnie przyjąłeś! - pyskowała
J: Viktor załatwia takie sprawy. - odezwałam sie łagodnie, jeszcze! - Jestem Nathalie Horan,  dzięki mnie najlepsi kucharze w Londynie mają prace. A Ty pracujesz w najlepszej restauracji w całym kraju. Masz jeszcze jakieś wątpliwości do tego kim jestem?! - podeszłam krok w jej stronę, Vik sie za to cofnął.
B: Moje stanowisko i tak nie jest zadowalające. - mruknęła i zaczęła oglądać swoje paznokcie. Zaczęło sie we mnie gotować, co za bezczelna panna!
J: Wcale sie nie dziwie. Gdybym ja cie przyjmowała nie dostałabyś tej pracy! - uśmiechnęłam sie sztucznie. - A teraz stań razem z innymi! - gdybym potrafiła zabijać wzrokiem, zrobiłabym to. - Ktoś ma jeszcze jakieś problemy?! - spojrzałam na każdego po kolei - Ciesze sie! - powiedziałam gdy nikt sie nie odezwał. - Macie słuchać Viktora, gdy mnie nie ma. To on jest tutaj kierownikiem! - czułam jak Viktor się we mnie wpatruje.
B: Zobaczymy jaka będziesz mądra gdy Twój kochaś zniknie. - powiedziała sobie pod nosem. Byłam już niemal pewna, że poluje na Nialla. Musze opracować plan zamordowania jej. Taka lalunia nie może być wielkim wyzwaniem. Razem z Viktorem wróciłam do swojego gabinetu, usiadłam za biurkiem i zaczęłam grzebać w komputerze.
V: Mówiłaś poważnie? - zapytał zaciekawiony.
J: Daj mi jej dokumenty. - nawet na niego nie spojrzałam, położył przede mną teczkę z jej imieniem i nazwiskiem: Bella Mars. Mówi mi coś to nazwisko, ale teraz za cholerę nie mogę sobie przypomnieć.
V: Wiesz jak mi z tym źle. - mówił cicho - Chciałem żeby było lepiej, a narażam Twoje życie...
J: Przestań, dobrze wiesz że nikt mi nie zagraża. - spojrzałam na niego - ...Ja sie tym zajmę, możesz wrócić do pracy. - uśmiechnęłam sie słabo do niego, nie odwzajemnił i wyszedł z mojego biura. 
Bella Mars, Bella Mars... Mars, poznałam kiedyś jednego Marsa. Był w porządku i pomógł mi w jakiejś sprawie, ale nie przypominam sobie, żeby on miał jakąś rodzinę. Przeglądałam jej dokumenty do 6pm, nie mogę jej bez żadnej podstawy zwolnić, a tym bardziej zabić. Musze mieć niezbite dowody! Przebrałam sie w fartuch i poszłam zając sie gotowaniem. Na Viktora twarzy dalej był smutek, ale grał przed innymi, że wszystko w porządku. Wpadłam na pomysł i wiedziałam ze to poprawi mu humor. - Vik! - zawołałam go gdy danie było gotowe.
V: Tak? - spojrzał na mnie smutniej. 

J: Pamiętasz, że masz do mnie dzisiaj przyjechać? - powiedziałam z uśmiechem do chłopaka.
V: Tak... Co planujesz? Dresscode obowiązuje? - zaśmiał się i wyszedł z zamówieniem. Zajęłam sie kolejnym, kiedy brunet wrócił do mnie z powrotem. 
J: Bądź przystonjy... - zamrugał kilkukrotnie. 
V: A zwykle nie jestem? - zaciekawił się. Wzruszyłam ramionami, pozostawiając go bez odpowiedzi. Oboje wróciliśmy do pracy. 
V: Nath, dzisiaj przyjadę po Ciebie o 10pm, więc możesz już jechać do domu. - podszedł do mnie jakiś czas później. Automatycznie spojrzałam na zegarek, była 9pm.
J: Czyli pozamykasz?
V: Tak, a Ty już jedź...- uśmiechnął sie tak jak tylko on potrafi.
J: Na pewno? - spojrzałam na niego znacząco.
V: Na pewno! Jedź. - pchnął mnie lekko w stronę mojego gabinetu Ściągnęłam fartuch i przebrałam sie. Zgarnęłam potrzebne dokumentu, w tym teczkę dziewczyny i pojechałam do domu. Miałam zamiar dzisiaj wybawić sie za wszystkie czasy, a Belle ogarnę jutro. W pałacu byłam chwile później, od razu powędrowałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wytarłam sie i podkręciłam włosy. Założyłam seksowną bieliznę i wybrałam sobie strój na imprezę. Wróciłam do łazienki i zrobiłam sobie mocniejszy makijaż. Nim sie spostrzegłam po domu rozległ sie dzwonek domofonu, wcisnęłam guzik i odebrałam.
V: Już jestem... - bez odpowiedzi otworzyłam mu bramę i dalej sie szykowałam. Zostało mi tylko założyć drobiazgi, spryskać sie perfumami i założyć szpilki. Usłyszałam jak Vik wchodzi do domu, przeszłam przez tajne przejście i znalazłam sie w kuchni. Zanrałam butelke dobrego, drogiego wina i dwa kieliszki. Znalazłam przyjaciela w salonie. - Woow.  - mruknął, spojrzałam z uśmiechem na niego. - Nie spodziewałem się tego... -  Sam wyglądał niesamowicie i pewnie gdybym sobą nie była, pociągał by mnie. 
J: Chodź na taras. - uśmiechął się odbierajac ode mnie wino. Usiedliśmy w wygodnych fotelach i popijaliśmy trunek. 
V: Co to wszystko jest? Po co mnie tu ściągnęłaś? - zaciekawił się
J: Sam mówiłeś, że nie zrobiłeś otwarcia tego miejsca. Właśnie to robimy, a potem jedziemy na impreze... - wyjaśniłam.
V: Naprawde?! - nie wierzył.
J: Tak. - pociągnęłam spory łyk.
V: Nie spodziewałem się. 
J: Dobrze, że się wystroiłeś. - zaśmiełam sie.

V: W takim razie może moglibyśmy pojechać Twoim autem... ? - zaproponował nieśmiało.
J: Którym ? - uśmiechnęłam sie i zeszliśmy do garażu. Chłopak wybrał  BMW i ruszyliśmy. Droga minęła nam szybko i wesoło. - Przywiozłeś mnie do klubu Stylesa?! - zapytałam zaskoczona widząc gdzie jesteśmy. Chłopak wzruszył ramionami i wysiedliśmy. - Dobra, zapominamy dziś o wszystkim. Dzisiaj pijemy, tańczymy i bawimy sie... - uśmiechnęłam sie zadziornie i weszliśmy do klubu. Od razu uderzył nas zapach alkoholu, papierosów i tańczących ludzi.
V: Co ci zamówić? - uśmiechnął sie, gdy podeszliśmy do baru.
J: Coś mocnego, na rozluźnienie. - odwzajemniłam jego uśmiech i czekałam na zamówiony alkohol. - Kamikadze? Zaszalałeś.. - zaśmiałam sie
V: Dzisiaj bez umiaru!
...

___________________
Pisajcie co sądzicie.. :D
Minimum 6 komów!!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!


Nath na impreze!




Naat

8 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział*_* 3 razy na tak, przechodzi dalej. Myślę, że kolejny rozdział pojawi sie bardzo szybko na blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha... A ja myślę, że chodzi o zakończenie roku dla maturzystów, dzisiaj je miałaś... Kończysz szkołę. ^^

    Świetny rozdział... Nie mogę się doczekać kolejnego... Zastanawiam się czy będzie tam Niall skoro to klub Stylesa.... Ale pewnie tak... ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Klub Stylesa? nie spotka tam przypadkiem Nialla albo kogoś ? nieźle się zapowiada :) czekam na nexta <3 Jula

    OdpowiedzUsuń
  4. Hsvbsudhb... Ja chce wiecej... Kocham to opowiadanie... Czekam na next... <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaa dawaj szybko następny /N

    OdpowiedzUsuń