Hej kochani.. !!
Patrzcie daje rade pisać!! :*
Tylko muszą być spełniane warunki!! :D
Objaśnienie:
J: - ja (Nathalie),
N: - Niall,
V: - Viktor.
____________________________
N: A jak w Midnight Memories? - zmienił temat
J: Duży ruch dzisiaj był, ale nie miałam problemu żeby wszystko ogarnąć. - uśmiechnęłam się do Niego - Teraz przez kilka dni będziesz bezpieczniejszy... Powoli kończą sie Billowi ludzie. - zaśmiałam sie, to był pocieszający fakt, że ja jedna niszczę wielką armie.
N: Czyli że mogę spotkać sie z przyjaciółmi? - nadzieja przepełniała jego głos. J: Nie. - powiedziałam stanowczo. - Wspominałam Ci kiedyś że to nie jest dobre! -
dlaczego on nie może pojąc, że pomimo tego i tak jest niebezpiecznie?! Zdenerwował mnie, moje nerwy wzbiły sie na wyższy poziom.
N: Zrozum że muszę mieć jakiś kontakt z chłopakami... Nie widziałem ich już jakieś dwa miesiące - powiedział cicho.
J: Wiesz jakie jest moje zdanie na ten temat. Nie chce więcej rozmawiać na ten temat! - podniosłam sie z miejsca zbyt gwałtownie, bo poczułam ostry ból w biodrze. Zignorowałam to i poszłam do swojego biura. Wpatrywałam sie w zgaszony komputer, odpaliłam go jednak po jakimś czasie i sprawdzałam system Billa. Nienawidzę go za to co mi robi!! Co robi Niallowi!! Nie zmalazłam niczego nowego, więc odpuściłam sobie. Zabrałam sie za załatwianie spraw związanych z restauracją. Wzięłam telefon i wyszłam z biura zamykając je.
J: Viktor! - powiedziałam od razu gdy odebrał.
V: Szefie?
J: Trzeba zamówić do kuchni jakiś nowy sprzęt?
V: Wiesz.. Mogłabyś zamówić mi nowe noże... - zaproponował.
J: A nie zamawiałam ci nowych jakoś dwa, trzy miesiące temu? - rozmawiając z nim łaziłam po domu. Nialla nigdzie nie widziałam.
V: Tak, wiem, ale...
J: Wiesz, że każdy szanujący sie kucharz używa przez całe życie jednych noży? - zaśmiałam sie
V: Wiem i na szczęście nie gotuje w twojej restauracji. - on też sie zaśmiał
J: A teraz na poważnie. - zajrzałam do sypialni blondyna, nie było go tam.
V: Jutro mamy ważnego gościa, pamiętasz?
J: Ta. - mruknęłam, gdzie jest ten chłopak?!
V: Więc pewnie spędzisz w kuchni cały dzień... - nie słuchałam co mówi.
J: Viktor zajmij sie wszystkim. Zamów wszystko co potrzeba, ustal menu, a jak nie będziesz czegoś wiedział to zadzwoń. - powiedziałam szybko. Nigdzie nie mogłam znaleźć Nialla. Weszłam z powrotem do biura i włączyłam monitoring.
V: Sam? - zapytał zdziwiony, zaskoczony i przerażony? W kuchni go nie ma, w salonie pusto... Włączyłam ekran z ogrodu i już wiem gdzie on jest. Odetchnęłam. - Nath..? - upominał sie
J: Jesteś kierownikiem, czy nie? - wpatrywałam się w blondyna na ekranie
V: No jestem, ale...
J: Dobra.. Mogę ci pomóc, co bierzesz na siebie? - usiadłam już o wiele spokojniejsza na fotelu i starałam się słuchać co Vik ma do powiedzenia, ale... Niall wydawał sie przygnębiony, smutny... Schował twarz w dłonie, moje serce mięknie, ale nie mogę pozwolić mu na spotkanie sie z przyjaciółmi bez żadnej ochrony. Bill na pewno będzie o tym wiedział zanim on w ogóle pomyśli o swoim bezpieczeństwie.
V: Słuchasz mnie?
J: Viktor przepraszam. - oparłam głowę o dłoń.
V: Wybaczam. Zrób menu, a jak będziesz wiedzieć jakie składniki, daj mi znać.
J: Czekaj na wiadomość. - rozłączyłam sie i rzuciłam telefon na biurko. Dlaczego tak bardzo przejmuje sie uczuciami Nialla?! Mogłabym pójść do niego, pocieszyć, przytulic, ale nie potrafię. Przeraża mnie pokazywanie swoich emocji. Życie nauczyło mnie, że to ściąga tylko same kłopoty, więc nie robię tego. On sam wpakował sie w to bagno! Mógł żyć swoim własnym życiem! A ja? Ja z czasem rozprawiłabym sie z armią Billa i to bez żadych słabości...
Zabrałam sie za rozpisywanie menu. Wykwintne dania dobierałam z pasją, uwielbiałam to. Zapominałam przy tym o wszystkim, cały świat znikał! Kilka godzin później Vik dostał listę potrzebnych rzeczy i produktów. - Wysłałam ci już wszystko łącznie z gotowym menu. - powiedziałam gdy odebrał.
V: Szybko Ci poszło. Zabieram sie do roboty.
J: Do jutra.
V: A Nath..? - zatrzymał mnie - Jesteś świetną szefową.
J: Dzięki? - mruknęłam
V: Człowiekiem też. - dodał
J: Na razie. - rozłączyłam sie i zeszłam do kuchni po wodę. Jest już po 10pm. więc trzeba iść spać.. Zmieniłam opatrunki, wziełam tabletki i przebrałam sie w piżamkę. Położyłam się w łóżku, dzisiaj samotna noc, bez Nialla, bez tulenia sie do Niego. On musi w końcu zrozumieć powagę sytuacji. Sam wie, że nie zawsze wychodze bez szwanku z tych akcji...
J: Dobra.. Mogę ci pomóc, co bierzesz na siebie? - usiadłam już o wiele spokojniejsza na fotelu i starałam się słuchać co Vik ma do powiedzenia, ale... Niall wydawał sie przygnębiony, smutny... Schował twarz w dłonie, moje serce mięknie, ale nie mogę pozwolić mu na spotkanie sie z przyjaciółmi bez żadnej ochrony. Bill na pewno będzie o tym wiedział zanim on w ogóle pomyśli o swoim bezpieczeństwie.
V: Słuchasz mnie?
J: Viktor przepraszam. - oparłam głowę o dłoń.
V: Wybaczam. Zrób menu, a jak będziesz wiedzieć jakie składniki, daj mi znać.
J: Czekaj na wiadomość. - rozłączyłam sie i rzuciłam telefon na biurko. Dlaczego tak bardzo przejmuje sie uczuciami Nialla?! Mogłabym pójść do niego, pocieszyć, przytulic, ale nie potrafię. Przeraża mnie pokazywanie swoich emocji. Życie nauczyło mnie, że to ściąga tylko same kłopoty, więc nie robię tego. On sam wpakował sie w to bagno! Mógł żyć swoim własnym życiem! A ja? Ja z czasem rozprawiłabym sie z armią Billa i to bez żadych słabości...
Zabrałam sie za rozpisywanie menu. Wykwintne dania dobierałam z pasją, uwielbiałam to. Zapominałam przy tym o wszystkim, cały świat znikał! Kilka godzin później Vik dostał listę potrzebnych rzeczy i produktów. - Wysłałam ci już wszystko łącznie z gotowym menu. - powiedziałam gdy odebrał.
V: Szybko Ci poszło. Zabieram sie do roboty.
J: Do jutra.
V: A Nath..? - zatrzymał mnie - Jesteś świetną szefową.
J: Dzięki? - mruknęłam
V: Człowiekiem też. - dodał
J: Na razie. - rozłączyłam sie i zeszłam do kuchni po wodę. Jest już po 10pm. więc trzeba iść spać.. Zmieniłam opatrunki, wziełam tabletki i przebrałam sie w piżamkę. Położyłam się w łóżku, dzisiaj samotna noc, bez Nialla, bez tulenia sie do Niego. On musi w końcu zrozumieć powagę sytuacji. Sam wie, że nie zawsze wychodze bez szwanku z tych akcji...
Kolejne dni były prawie takie same, Niall sie nie odzywał, prawie wcale go nie widywałam. W restauracji nie mogłam przestać o nim myśleć. To było koszmarne! Tak bardzo jak chciałam go wyrzucić z głowy, tak mocno on tam siedział. Uzależniłam sie od jego osoby, a to w moim przypadku nie jest dozwolone...
Weszłam do domu i od razu poszłam do swojej sypialni. Blondyna nie słyszałam i nawet nie wiem co może robić. Wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic, ubrałam się i związując włosy w koka powędrowałam do kuchni. Zaparzyłam sobie kawę i wsłuchiwałam się w przerażającą cisze.. Jest zdecydowanie za cicho, muszę go znaleźć. Pierwsze co sprawdziłam to jego sypialnie, a z niej jego łazienkę, pusto! Przeszłam do biura i sprawdziłam na kamerach, każdy możliwy kont pałacu i ogrodu. Nialla nie ma!! Zniknął! Wzięłam telefon i wybierałam już do niego numer, gdy zauważyłam, że frontowe drzwi się otwierają...
...
_____________________
Myślę że jest okay.. Blog pomimo mojego braku czasu działa.. :D
I jakoś tak myślę że 10 komów będzie w porządku!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Naat
...
_____________________
Myślę że jest okay.. Blog pomimo mojego braku czasu działa.. :D
I jakoś tak myślę że 10 komów będzie w porządku!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Naat