CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

niedziela, 19 lipca 2015

92. You'll probably not be able to have children Nathalie..

WoW! <3
Szybcy jesteście więc i ja się zmobilizowałam i dodaje 92 rozdział!!
Do tego muszę wam powiedzieć że to już jest 100 post na blogu, jest na nim około 30 000 wyświetleń, za co niesamowicie dziękuje!! Fabułę bloga wymyśliłam dokładnie rok temu w wakacje, założyłam go w lutym tego roku i proszę, blog ma już ponad 5 miesięcy..!!
Dziękuje że tu jesteście i że czytacie, komentujecie i że wam się to podoba!! Miałam ostatnio wątpliwości co do zawieszenia mojej twórczości i ci co czytają też mojego bloga z imaginami wiedzą o tym.. :/

Objaśnienie:
J: - ja (Niall, potem Nathalie),
N: - Nath, (potem Niall),
D: - doktor,
B: - Bill,
L: - Luke.
____________________

* Wciąż oczami Nialla *
Byłem zadowolony, że tak na nią działam!
N: Musisz mi to robić? - przekręciła nas tak że leżałem na plecach a ona siedziała ma moim podbrzuszu.
J: Ale co? - zaśmiałem się i przejechałem palcem po jej nagim udzie.
N: Niall przestań... - jej szczęśliwy głos to taka rzadkość w tym domu. Zbliżyła sie do mojej twarzy i połączyła nasze usta, jej delikatne dłonie raz były na policzkach a raz na torsie... 
Naszą długą namiętność przerwał jej telefon, westchnęła i odsunęła się ode mnie. Sięgnęła komórkę nie schodząc z mojego ciała i odebrała patrząc na mnie. - Tak?
Za jakieś 30 minut... Dobra jadę. - rozłączyła się i odłożyła sprzęt.
J: Coś sie stało? - nie chciałem by gdzieś jechała.
N: Musze jechać.
J: I masz tylko 30 minut? - uśmiechnąłem sie zadziornie.
N: Nie, jak wezmę motor. - odwzajemniła z tą samą cechą. Znów połączyła nasze wargi, chwile sie całowaliśmy, ale przerwała to układając swoje czoło na moim. - Nie mogę dzisiaj. - westchnęła i zeszła ze mnie. Ubrała sie szybko, związała włosy i zabrała wszystko co jej potrzebne.
J: O której wrócisz? - spytałem podnosząc się. Brunetka chwile myślała nad odpowiedzią.
N: Nie wiem ile mi zejdzie. - stwierdziła i już chyba wiedziałem czemu musi jechać. Zeszliśmy na dół i odprowadziłem ją do drzwi.
J: Uważaj na siebie. - powiedziałem z troską.
N: Spokojnie, nie martw się. - uśmiechnęła się i zbliżyła do mnie, zakładając jakąś przepaskę na głowę. Dzięki niej wyglądała bardzo uroczo, pojedyncze kosmki włosów spadały na jej twarz.

http://media.tumblr.com/5ab20bad21eba9b9661185fb7d852d06/tumblr_inline_mrtb17Bj6i1qz4rgp.gif 
J: Daj, pomogę Ci... - wyciągnąłem ręce i odgarnąłem je, po czym ułożyłem dłonie na jej policzkach i delikatnie musnąłem jej wargi. Kochałem to uczucie gdy odwzajemniała moje gesty! Wyszła z pałacu, a ja nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić...

*Oczami Nathalie*
    Jeszcze nigdy tak się nie czułam! Taka kochana i szczęśliwa!!Nawet z Tommim tak nie było. Jeszcze takiej miłości we mnie nie było! Nie doświadczyłabym nigdy czegoś takiego gdyby nie Niall! 
Szybko dojechałam na miejsce, wysiadłam z auta i podeszłam do drzwi. Nie zdążyłam nawet zadzwonić a mój lekarz już otworzył.
D: Miło Cie widzieć. - uśmiechnął się co odwzajemniłam.
J: Ciebie również. - weszliśmy do środka i znaleźliśmy sie w jego gabinecie.
D: To nowość że nie przychodzisz do mnie ranna. - zaśmiał się.
J: Masz to o co Cię prosiłam? - przeszłam od razu do rzeczy. Ten wyciągnął z szuflady mały kartonik i podał mi go.
D: Musisz koniecznie stosować się do moich zaleceń... - doktor zaczął mi wyjaśniać jak mam brać te tabletki, niby moglibyśmy z Niallem używać zwykłej prezerwatywy, ale to będzie o wiele wygodniejsze. Nie chce ryzykować ciążą, ani stratą kolejnego maluszka. - Myślę że Twój organizm będzie pokazywał różne skutki uboczne tych leków, ale to powinno być normalne przy twoim trybie życia. Niektóre twoje wewnętrzne obrażenia, mogą się jeszcze goić, także uważaj podczas sexu. - widziałam cień uśmiechu na jego twarzy.
J: Dobrze... Ym, jakie jest prawdopodobieństwo, że mogę zajść w ciążę? - mężczyzna zaczął intensywnie myśleć.
D: Po tym co przeszłaś, to raczej nikłe. Jesteś jedyną kobietą jaką znam, któraa ma tak poranione podbrzusze, więc obawiam się że możesz być już bezpłodna. - co?! - Możemy zrobić dodatkowe badania. 
J: Czyli nie jesteś tego na sto procent pewny?
D: Oczywiście, że nie i będziesz wielką szczęściarą jeśli udałoby Ci się począć kolejne dziecko. - uśmiechnął się pocieszająco - Przyjedź do mnie za półtora tygodnia, zrobię Ci wszystkie badania, sprawdzimy też czy po tabletkach twoje ciało dobrze funkcjonuje... W razie jakichkolwiek nieporządanych objawów zadzwoń do mnie. - wstałam z miejsca, zabrałam leki i wyszłam. Jak to mogę nie mieć dzieci?! Ale z drugiej strony jeśli nawet urodziłabym dziecko, moje przestępcze życie musiałoby być od maluszka z dala, Nie sądzę żeby kiedykolwiek się ono skończyło! Jest wielu, wielu ludzi na świecie którzy pragną mojej śmierci! Gdy tylko wsiadłam w samochód dostałam powiadomienie, że Luke właśnie spotkał sie z Billem. Przeprowadzali jakąś transakcje internetową o wartości jednego miliona funtów... Mafioza płacił już taką kwotę innym Sokołom za zabicie Horana, więc Luke może mieć właśnie takie zadanie. Wróciłam do pałacu i bez informowania Nialla o tym że jestem zaszyłam się w biurze. Sokół dzisiaj nie będzie polował na blondyna. Pewnie musi ustalić plan i doskonale wie, że ja go bronie. Bill na pewno im powiedział, że ciężko ze mną będzie. Po kilkudziesięciu minutach mój telefon zabrzmiał, połączenie przekierowujące, właśnie Luke z Billem. Odebrałam i wsłuchiwałam się w ich dialog.
B: Wiesz już jak to zrobić? - zapytał stary mafioza.
L: Tak, ale muszę to dopracować. - po jego głosie wywnioskowałam że jest zadowolony.
B: Nathalie jest najlepsza... - ten natomiast w głosie miał dumę powiązaną ze złością. To dzięki niemu taka jestem! On mnie wszystkiego nauczył!
L: Ale nie jest nieśmiertelna. - stwierdził, chwile później połączenie zostało przerwane. Nie mam pojęcia co kombinuje Luke, ale na pewno nie uda mu sie mnie zabić! Szybko znalazłam się w sypialni, przebrałam się w dresy i ukryta windą zjechałam do zbrojowni. Wybrałam pierwszą lepszą broń i zaczęłam mój trening. Muszę skupić się na treningu, na chronieniu Nialla! A to wszystko co towarzyszy mi gdy jestem przy nim, w niczym mi nie pomaga... Musze poświęcić sie treningom, żeby być jeszcze lepsza niż Luke a nawet niż sam Bill. Chociaż pewnie już od dawna jestem. Każdy Sokół jest nieobliczalny. A pewność siebie w głosie aktualnego zabójcy była szczera. Nigdy go nie poznałam, więc Bill musi współpracować z nim od niedawna. Stary znajomy tworzy przeciwko mnie nową armie?! 

...
_______________________
Co myślicie? Zadowalający rozdział? Powoli zmierzamy do końca.. 
A co do warunku to 20 komów!! I wiem że dacie rade!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

24 komentarze:

  1. Super rozdział!!! Oby Nath to wygrała ;) czekam na nextaa❤ Jula

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniec :((( myślę że na koniec nie usmiercisz któryś z nich ... rozdział super ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam ♥♥♥ ~Asia.

    OdpowiedzUsuń
  4. super z nieciepliwoscia czekam na nn;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo :3 Mam nadzieje, że wszystko będzie ok i nic złego im się nie stanie ;) Kocham ♡ i dziękuję za poświęcony czas na pisanie tego wspaniałego opowiadania :* Nie mogę się doczekać next'a! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega!!! To jest boskie! Chce nn!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! / Sisi

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny jak zawsze ❤

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski <3 napiszę to już po raz kolejny... ja chcę happy end! XD /Weraa.xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Chce kolejny!!! / Paula

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam *-* /Julia

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja chce next +18 :* wychodzą Ci ������

    OdpowiedzUsuń
  13. Neeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeext"

    OdpowiedzUsuń
  14. Miał być kolejny! ;) / sisi

    OdpowiedzUsuń