CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

środa, 8 lipca 2015

87. The heart is full of love..

Hej!
Wiem, późno, ale niedawno z pracy wróciłam.. I tak że dodaje w moare regularnie na bloga.. :)
Odpowiem tu na pytania, będą sceny +18 i zastanawiam sie nad tym blogiem.. Nie wiem czy wy jeszcze chcecie żeby było sporo czy tak jak myślałam mam zakończyć.. Piszcie mi!!

Objaśnienie:
J: - ja ( Niall, potem Nath)
N: - Nathalie (potem Niall),
V: - Vik.

 Przypomnienie:
Nidnight Memories - restauracja Nathalie.
___________________________


*Wciąż oczami Nialla*
J:Jestem naprawdę wdzięczyny... - wyszedłem z jej pokoju pogrążony we własnych myślach... Musze jakoś zabrać z Irlandii zdjęcie tej dziewczynki. Wykąpałem sie i wróciłem do Nath, leżała na łóżku, a w dłoniach trzymała jakąś fotografie... Podszedłem do niej i zająłem swoje stałe miejsce, brunetka spojrzała na mnie.
N: To był on... 
- pokazała mi zdjęcie, przyjrzałem sie i nie mogłem uwierzyć własnym oczom! Moje serce waliło szybciej niż gdy strzeliłem do włamywacza.
J: Skąd masz to zdjecie? - panikowałem
N: Od zawsze je miałam. To była jedyna rzecz jaką miałam przy sobie gdy mnie porwali... - powiedziała smutniej, ale i uśmiechnęła się. - Wszystko dobrze? Wyglądasz jakbyś ducha zobaczył... - spojrzała na mnie 
J: Mówiłem Ci o dziewczynce którą kochałem, pamiętasz? Ta która z dnia na dzien zniknęła... - brunetka skinęła głową. - To Ona... - wskazałem na zdjecie - W moim rodzinnym domu mam to samo zdjęcie. 
N: Co? Czyli tym chłopcem jesteś Ty? - zapytała dla pewności.
J: Tak... - nawet nie wiem jak sie teraz czułem. Byłem jednoczesnie szczęśliwy i przerażony... Spojrzałem na Nathalie, jej oczy były przerażająco wielkie.
N: To naprawdę Ty? - pytała cicho jakby nie dowierzała. Wyszła spod pościeli i podeszła do okna, była piękna pełnia księżyca...
J: Miałem jakieś dziwne wrażenie w sobie, że jesteś mi bliska, ale nie sądziłem że aż tak. Gdy dorosłem próbowałem Cię znaleźć, ale moja rodzina nie zdradziła jak się nazywałaś... - podszedłem do niej. 
N: Dobrze, że nie znalazłeś. - mruknęła, patrząc w dal.
J: Czemu? Ty nie probowałaś zlaleźć mnie? - zdziwiłem się
N: Chciałam, ale nie mogłam. Gdyby Bill się o tym dowiedzial, znalazłby Cie pierwszy i zabił. Nie mogłam ryzykować. - widziałem jak samotna łza spływa po jej policzku. - Nie miałam jeszcze wtedy takiej mocy co teraz... - uśmiechnęła się do mnie. Podszedłem bliżej niej i przytuliłem do siebie. Nie wyrywała się. Sama zacisnęła pięści na mojej koszulce wtulając sie bardziej. Oddychała niespokojnie, nie odzywała sie tylko stała tak wtulona we mnie. 
J: Teraz już nic nas nie rozdzieli... - gładziłem jej plecy
N: Nie jestem pewna czy przeżyjemy tą wojnę. - przyznała. Nath wydawała mi się teraz taka maleńka, bezbronna. Jakby jej życie zależało ode mnie. 
J: Mamy siebie, więc poradzimy sobie. Jestem pewny! Będę więcej trenował, pomogę Ci... 
N: Dziękuje... -- szepnęła
J: Nie smuć się. Powinniśmy być szczęśliwi, że się odnaleźliśmy...
N: Raczej Ty odnalazłeś mnie. - zaśmiała się i odsunęla się leko by na mnie spojrzeć. Starłem jej łzy. 
J: Mam coś dla Ciebie, poczekaj chwile... - odsunąłem ją od siebie i wyszedłem z sypialni. Szybko znalazłem sie u siebie i z szuflady wyjąłem małe aksamitne pudełeczko. Wróciłem do brunetki, siedziała na łóżku i miała taki nieobecny wzrok. Usiadłem przy Nathalie i chwilę bawiłem sie kartonikiem. - To dla Ciebie... - wyciągnąłem małe pudełeczko przed siebie. Spojrzała podejrzanie na nie, a potem uniosła swoje zielonkawe tęczówki na mnie...

*Oczami Nath*
J: Co to? - zamrugałam kilka razy, w jego błękitnych oczach były iskierki pełne miłości.
N: Prezent. Otwórz. - nalegał i wcisnął mi go w dłonie. Otworzyłam i moim oczom ukazał sie wisiorek z dwoma serduszkami, jedno pełne, całe zapełnione srebrem... A drugie puste, wysadzane diamencikami dookoła... Spojrzałam na niego wyczekująco, chciałam wyjaśnień. Dlaczego taki?!
J: Serca? - zapytałam cicho.
N: Tak. Są jak nasze. - odparł z nieśmiałym uśmiechem.
J: Co masz na myśli?! - mój szept rozniósł sie po pomieszczeniu.
N: Spójrz, jedno jest jednolite, zupełnie jak moje. Pełne miłości do Ciebie... - jego oczy błysły, kolejne wyznanie miłości. - A drugie, to z diamencikami. To twoje serce, zupełna pustka, bez uczucia do mnie, ale za to piękne i szczere. I popatrz ile jest w nim miejsca na miłość do mnie... - jego głos, oczy, cały on sprawia, że chce codziennie rano wstawać i walczyć z całym światem. To nie tak, że go nie kocham, po prostu, to wszystko co przeżyliśmy razem napawa mnie strachem. Boje się, że w każdej chwili mogę go stracić... Postaram się okazać mu choć troche miłości. Tym bardziej teraz gdy okazał się być moją kotwicą, która trzyma mnie na tym świecie. Zdałam sobie sprawę, że cholernie mocno go kocham, ale jawne okazanie tego może nas zgubić, a na to pozwolić sobie nie mogę!
J: Dziękuje. - uśmiechnęłam sie i zamknęłam pudełeczko by już na tą ozdobę nie patrzeć. Było mi przykro, że on już wiele razy wyznał mi co czuje, a ja nie potrafię tego zrobić... Położyliśmy sie spać, długo myślałam o naszej całej dzisiejszej rozmowie, o całym tym dniu. Pierwszy raz w życiu ktoś uratował mi życie i ciesze sie, że to był właśnie Niall. Do tego ten chłopczyk z Irlandii. TO TEŻ ON! Chłopczyk który był mi najbliższy, okazał sie być mężczyzną, którego tak bardzo teraz kocham! I którego tak bardzo kochać nie mogę!
    Pojechałam z samego rana do restauracji. Musze wyrwać się choć na chwile z pałacu. Za dużo tam myśle... I trzeba sprawdzić jak Vik sobie radzi.
V: Nathalie?! Nie spodziewałem sie Ciebie. - powiedział udawanym, zaskoczonym głosem gdy weszłam do biura.

J: Ależ Ty jesteś zabawny... - uśmiechnęłam sie ironicznie. - Jak sytuacja? - wygoniłam go z mojego fotela i zajęłam miejsce przed komputerem. Pokaźna suma na koncie pokazywała, że całkiem nieźle... 
V: W porządku... Radze sobie, a jak Ty sie czujesz? Niall ochłonął? - uśmiechnął sie słabo.
J: Tak, w porządku jest. Dobra, do roboty panie kierowniku. - zaśmiałam sie. Vik mi zawtórował i wyszedł z pomieszczenia. Posprawdzałam wszystko i poszłam na kuchnie. Gotowałam zaledwie do 4pm, stwierdziłam że spędzę trochę czasu z Horanem. Tak na spokojnie... Aż sama nie spodziewałam się takiego kroku po sobie. Myśle, że czas najwyższy pokazać mu, choć w najmniejszym stopniu, że on też jest dla mnie ważny! 
W pałacu byłam już po 20 minutach, wykąpałam sie i poszukałam blondyna. Siedział w pokoju gier i wpatrywał sie w wielki ekran telewizora. - Cały dzień tu siedzisz? - lekko podskoczył na dźwięk mojego głosu.
N: Kurwa mać! Nathalie! - złapał sie za serce - Nie strasz mnie... - zaśmiałam sie cicho i usiadłam obok Niego.
J: Chcesz przegrać? - spojrzałam na jego rozbawiona minę.
N: Nie masz szans. Ja tu jestem mistrzem w te klocki! - poruszał zabawnie brwiami i podał mi drugiego pada. Nasza gra była zacięta, pierwsze okrążenia zwyciężałam, ale potem mnie wyprzedził i wygrał. - Wygrałem!! - prawie spadł ze szczęścia z kanapy.
J: Rewanż! - zarządziłam i włączyłam od nowa. Znów przegrałam i nie wiem czy to wynikało z jego doświadczenia czy dlatego że zaczynałam uzależniać sie od jego szczęścia i uśmiechu.
N: Mówiłem że jestem mistrzem. - szturchnął mnie łokciem kiedy po raz kolejny wygrał, dżojstik wypadł mi z rąk.
J: Kiedyś wygram. - zaśmiałam sie cicho.
N: Chodźmy jeść. - wstał i podał mi dłoń. Bez wahania złapałam za nią i w tym samym czasie przez moje plecy przeszły ciarki. Splótł nasze palce i zaprowadził do kuchni.
J: Naleśniki? - blondasek tylko na mnie spojrzał.
N: A chcesz coś innego?
J: Oczywiście, że nie. To twój specjał. Chyba zatrudnię Cie w Midnight Memories do smażenia naleśników. - zaśmiał sie. Zjedliśmy i usiedliśmy w salonie pogrążając sie w rozmowie. O czym?! O wszystkim po kolei, to było coś czego już od bardzo dawna nie robiłam, a potrzebowałam... 

N: Jest coś takiego, co jeszcze nikomu nie pokazałaś? 
...

__________________________
I jak?! xx Dacie rade 15 komów?! :* Na pewno!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!





Naat

Ps. Pamiętajcie o odpowiedzi na moje pytania przed rozdziałem :*

15 komentarzy:

  1. Kurde ... kocham tego bloga ♥ kontynuuj pisanie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz dalej ;* Rodzial świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest takie świetne *-* Kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ♥ Kocham to ff i nie chcę żebyś go zakończyła, ale wszystko zależy od Ciebie ♥
    ~Joanna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie waż się kończyć! ;* wspaniały.. serio :') *-* /Weraa.xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Super odlotowy!!! Pisz dalej i czekam nn ❤Jula

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały <3 Nie kończ bloga proszę <3 Jest cudowny <3 Jest on moją odskocznią <3

    OdpowiedzUsuń
  8. od początku wiedziałam że to Niall jest tym chłopcem a Nathalie tą dziewczyną ;)
    Rozdział super.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem jak ty to robisz...

    OdpowiedzUsuń
  10. jeju cudny z niecierpliwoscia czekam na nn;)

    OdpowiedzUsuń