CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

środa, 18 lutego 2015

4. To fall in love..

Aloha :*
Kolejne osoby do mojej listy :D
I kolejne opowiadanie, dodałam Nialla, zgodnie z życzeniem :*

Objaśnienia chyba oczywiste.. :)
K: - komputer,
J: - ja, 
V: - Vik
Li: - Liam,
Lou: - Louis,
H: - Harry
Z: - Zayn.
... 
'Midnight Memories' - nazwa restauracji Nath
_________________________


Wypiłam kawę, bez patrzenia w lustro związałam włosy w koka i powędrowałam do zbrojowni. Była na najniższym pietrze pałacu, drzwi nie miały ażadnej klamki, widać było że zrobione są z ciężkiego metalu. Przy nich był skaner, już wiedziałam jak je otworzyć, znajomy dziadka wspominał że do kilku pomieszczeń wejdę za pomocą skanu swojego palca, przyłożyłam go jak należy.
K: Witaj Nathalie!
- rozległ sie dźwięk komputera, a po chwili drzwi sie rozsunęły. Moim oczom ukazała sie biblioteka z bronią, weszłam tam z ogromnym uśmiechem. Stało tam kilka stołów, przy ścianach były regały i szafy. Wzięłam małą broń do reki, tak dawno nie trzymałam pistoletu, tak dla przyjemności. Postanowiłam

wypróbować jakiś sprzęt, pamiętając z planu, do strzelnicy wchodzi sie ze zbrojowni. Odnalazłam szybko drzwi i zauważyłam kolejne schody w dół.. Tego nie było widać na planie, albo byłam już zmęczona. Musze zabrać sie za nie jeszcze raz i dokładnie przestudiować...
 Znalazłam sie w ogromnej sali z rożnymi torami do strzelania. Stanęłam na pierwszym, wycelowałam i pociągnęłam za spust. Władowałam w kartonową postać cały magazynek, a po chwili jechała ona w moją stronę. Każdy mój strzał znajdował sie w polu z 10. Zadowolona z siebie wyszłam ze strzelnicy i wróciłam na górę. Drzwi od zbrojowni zamknęły sie automatycznie. Powędrowałam do kuchni i zrobiłam sobie małe śniadanie, zjadłam i brudne talerze wstawiłam do zmywarki... Skoro mam tu mieszkać to przydałoby sie przewieść moje wszystkie rzeczy z mieszkania. Zarzuciłam na siebie kurtkę, zabrałam kluczyki i wyszłam z domu. Wsiadłam do auta i odjechałam, tak jak wczoraj brama zamknęła sie automatycznie, a ja mogłam wcisnąć gaz do dechy. Uwielbiałam szybką jazdę! Mknęłam zatłoczonymi ulicami Londynu Uważając na pieszych, wyprzedzałam każdy samochód. Kilka minut później byłam pod moim wcześniejszym domem. Weszłam do niego i do walizek oraz kartonów zapakowałam wszystkie swoje rzeczy. Musze poprosić Viktora by pomógł mi z autami i motorami. Spakowałam rzeczy do bagażnika i wróciłam do pałacu. Z daleka wyglądał na zupełnie opuszczony i może dlatego taki był z zewnątrz. Rozpakowałam sie i napisałam do Viktora.. : 'Jak zamkniesz restauracje przyjedz do mnie.'
Garaż Nathalie.
. Bez czekania na odpowiedź, zaczęłam rozpakowywać swojego mustanga. Wszystko szybko znalazło sie w salonie. Najwięcej miałam ubrań, bo pamiątek po bliskich prawie żadnych... Z dzieciństwa mam tylko jedno zdjęcie i to z jakimś chłopcem. Uroczy brunet, a obok Niego, ja. Nie wiem, może miałam na tym zdjęciu jakieś 3 lata, pamiętam że miał na nazwisko tak jak ja i nic poza tym... 
Rozpakowałam się i na zegarku wskazywała już 9pm. Zaraz Vik zamknie restauracje, w takim razie muszę jechać do swojego domku.  Znalazłam sie tam w przeciągu kilkunastu minut. Vik jest taki, że zaraz będę musiałam mu powiedzieć dlaczego tak sie przeprowadziłam. On co nieco wie o mojej przeszłości, ale nie chce go narażać i nie wtajemniczam go w szczegóły... Usłyszałam dzwonek do drzwi, a potem jego kroki. Szedł powoli i rozglądał sie po całym domu.
V: No, no... jak ostatnim razem tu byłem to było więcej rzeczy.. - zaśmiał sie - ... Zrobiłaś wyprzedaż garażową? - zażartował 
J: Chodź, nie ma czasu na wygłupy... - zaczęłam iść w stronę drzwi do garażu.
V: Tak jest, szefie! - przewróciłam oczami. Weszliśmy do garażu. - No chociaż tu wszystko na swoim miejscu... - znów sie zaśmiał.
J: Weź któryś i jedź za mną. - rozkazałam, wsiadłam do jednego z samochodów, mam nadzieje tylko, że w pałacu będzie miejsce na moje maleństwa. Viktor z wielkim uśmiechem na twarzy wsiadł do porsche, ja wsiadłam do samochodu którym przyjechałam i ruszyliśmy. Wiedziałam że brunet będzie chciał poszaleć, więc nie czekałam na Niego. Przez chwile zniknął mi z pola widzenia, ale szybko mnie dogonił. W lusterku widziałam, że jest uśmiechnięty. Nie raz już dawałam mu pojeździć moimi autami i zawsze ma taką samą radochę.. 
Kilka godzin później wszystkie moje samochody i motory były już na terenie pałacu. Brunet był nieźle zaskoczony tą wiadomością, ale nie zdradziłam mu żadnych szczegółów, nie musi wiedzieć. Odwiozłam go i mogłam odpocząć...

~Oczami Nialla..~
Nathalie Horan, Nathalie Horan... Ciągle krążyła mi po głowie.
Taka piękna, zadziorna. Udaje niedostępną? Czy taka jest? 
Nie ważne, zawróciła mi w głowie i nigdy chyba już o niej nie zapomnę... Jestem pewien, że zrobię wszystko by była moja! 
Nathalie nie opuszczała mojej głowy, ciągle o niej myślałem i nic do mnie innego nie docierało. Przez cały czas namawiałem chłopaków byśmy znów poszli do jej restauracji. Jestem pod wrażeniem jej umiejętności kulinarnych, a że ja uwielbiam jeść to jest kobietą moich marzeń. 
J: Macie plany na jutrzejszy wieczór? - zapytałem wszystkich. Popatrzeli na mnie z głupim uśmieszkiem, wiedzieli o co mi chodzi.
H: Zakochałeś sie? - rzucił bez zastanowienia.
J: Niee! - zaprzeczyłem szybko -  Po prostu proponuje wam wspólne wyjście na kolacje... To coś złego? - udałem oburzenie. 
Z: Oj Niall, Niall... Ja zawsze znajdę dla was czas. - uśmiechnął sie.
J: Dzięki Zayni, a wy? - popatrzałem na resztę.
Li: Jasne. - byłem coraz bardziej uśmiechnięty.
Lou: Dla blondaska wszystko. - wzruszył ramionami.
H: To do jakiej restauracji?! - westchnął.
J: 'Midnight Memories'. - powiedziałem cicho i spuściłem głowę.
H: Ha, kurwa, wiedziałem! - zaśmiał sie, a reszta za nim.
Lou: Dobra.. Rozumiem, że chce ją znów zobaczyć. Ta dziewczyna jest całkiem ładna... Do tego wzbudziło jego zainteresowanie jej nazwisko, więc ogarnijcie się chłopaki! - staną po mojej stronie, uśmiechnąłem sie wdzięcznie do Louisa.
J: To ja spadam do domu... - wstałem z miejsca - Jutro o 19 w restauracji. - uśmiechnąłem sie i wyszedłem. Wsiadajac do auta zauważyłem, że jakiś ciemny, duży samochód stoi w pobliżu domu Zayna, nie zwróciłem na to większej uwagi. Po kilku minutach jazdy czułem dziwne uczucie w sobie, taki wewnętrzny niepokój. Zignorowałem to, bo cieszyłem sie jak dziecko, że jutro znów ją zobaczę... Zauważyłem jednak, że ten sam samochód jedzie za mną już przez dłuższy czas. Udało mi sie dostrzec tablice rejestracyjną i szybko wybrałem numer do Louisa.
Lou: Już sie stęskniłeś?! - zaśmiał sie
J: Jak zawsze, ale od dłuższego czasu jedzie za mną jakiś samochód, sprawdzisz?
...
__________________


I jak? Może być? 
Hmm.. 7 komentarzy i następny rozdział!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!




Naat

9 komentarzy:

  1. Boskie *-* Czemu kończysz w takim fajnym momencie ? :o

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne *-* Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Co to za samochód??
    Jeżeli zrobią coś Niallerkowi to po nich!!!
    A tak na poważnie to rozdział fantastyczny i nie mogę się doczekać następnego ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietne *-* aw nie moge sie doczekac nastepnego :) x

    OdpowiedzUsuń
  5. cuuuudowne! :D
    a mogłabyś dla mnie napisać imagina z Louisem ? ( taki trochę smutno-romantyczny ) że ja bym próbowała popełnić samobójstwo a Louis by mnie odratował :D <-- coś w tym stylu =3
    Proooooszę cię.

    JAK COŚ TO MÓJ BLOG Z OPOWIADANIEM: http://loveadventureforever.blogspot.com/

    A TO MÓJ BLOG KTÓRY JEST O WSZYSTKIM I O NICZYM: http://nataliatomlinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cała ty , zawsze kończysz w najlepszych momentach , dobrze , że się do tego przyzwyczaiłam :* Genialny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń