CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

wtorek, 24 lutego 2015

7. Me and.. alone?!

Aloha ;*
Kochani zasmucona jestem faktem, ze warunek nie spełniony..
Ale okay.. :) 5 komów było to i teraz będę wymagać 5 opiń :*
Kochani, zapraszam..
______________________________

~ Oczami Nath.. ~
J: Jutro, o 11pm wejdziesz do restauracji i usiądziesz przy stoliku. - powiedziałam stanowczo. Przez chwile nie docierało do Niego co powiedziałam, sama byłam zaskoczona swoimi słowami!
N: Dzięki!
- ucieszył sie, podszedł szybko do mnie i musnął wargami mój policzek. Nie zdążyłam nawet zareagować. Chłopak jeszcze szybciej pobiegł w stronę swojego samochodu. - Do jutra!! - krzyknął i wsiadł do czarnego Range Rovera. Patrzałam jak odjeżdża, dopóki nie zniknął mi z pola widzenia.
J: Kurwa, co ja zrobiłam?! - powiedziałam na głos. Byłam wściekła, za to, na siebie!! Przecież mogę wyrządzić mu wiele krzywd! 
Pojechałam do domu, co chwile klnąc na siebie. Przygotowałam się do spania, powtarzałam sobie w myślach, że nic stać mu sie nie może! To tylko jedno spotkanie. Podobał mi sie fakt, że tak bardzo o to zabiegał. Przygotowałam menu na jutrzejszy dzień. Bardzo szybko uporałam sie z kartą dań i wysłałam listę składników i produktów które będą potrzebne. Powędrowałam do swojej sypialni i wyjrzałam przed jej okno, księżyc był w pełni i cały widoczny przed to okno. Podeszłam do szyby i wpatrywałam sie w krajobraz, jest tu bardzo ładnie a ja nawet
nie zdążyłam spokojnie pospacerować po swojej posesji. Obejrzałam tylko śmigłowiec i to na szybko, z resztą. Kiedyś będę musiała poświecić na wszystko kilka dni, ale to dopiero jak uspokoi sie sytuacja w Midnight Memories i z Niallem Horanem. Muszę go jakoś przekonać, że nie może sie ze mną widywać. Z takim zapałem jakim przychodził codziennie do restauracji to będzie ciężko, ale nie ma rzeczy niemożliwych i wszystko da sie zrobić...
Kolejny dzień, ciężka, ale przyjemna praca minęła mi bardzo szybko i nim sie spostrzegłam musieliśmy sprzątać po całym dniu.

V: Nath? - brunet pojawił sie koło mnie.
J: Hm? - spojrzałam na Niego wyczekująco.
V: Pomóc Ci jakoś?
J: Nie, możesz już jechać. - powiedziałam nie przerywając sprzątania. Chłopak chwile na mnie popatrzał, ale nic nie powiedział i odszedł. Szybko dokończyłam swoja czynność i poszłam sie przebrać w swoje ubrania. Wyszłam na sale restauracyjną i zauważyłam przy stoliku siedzącego blondyna. Od razu poderwał sie na mój widok, a na jego twarzy pojawił sie szeroki i szczery uśmiech. Nath spokojnie, musisz go spławić...
N: Cześć. - jego głos przepełniała radość, podszedł do mnie i chciał złożyć na moim policzku buziaka, automatycznie zrobiłam krok w tył. W jego oczach  pojawił sie smutek, ale starał sie go ukryć.
J: To jak ma wyglądać to spotkanie? - zapytałam siadając na przeciwko Niego. Zaskakujące jak szybko uczucia czy odczucia sie w nim zmieniają. Wszysko widać w jego oczach.
N: No wiesz... Jak yyy... Randka. - speszył sie trochę, ale też był dumny z tego że tu jest.
J: Czyli? Możesz sprecyzować? - pytałam dalej. Moje słowa nie wyrażały żadnych emocji.

N: No tak jak powinna wyglądać randka. Nie udawaj, na pewno wiesz jak one wyglądają... - zaśmiał sie, ale mi nie było do śmiechu. Nie chciałam być tutaj z nim teraz. - Wiesz, prawda? - zapytał widząc moja poważną minę. - Jesteś piękna, jak możesz nie chodzić na randki? - stwierdził.
J: Może ja po prostu nie potrafię sie w to bawić, angażować... czy zakochać?! Pomyślałeś o tym?! - powiedziałam pierwszą lepszą myśl, która przyszła mi do głowy. Celem dzisiejszego spotkania jest zniechęcić go do siebie!
N: W takim razie muszę Cie tego nauczyć. - uśmiechnął sie tak, że nawet ja zaczynam wymiękać. Musze sie mocno skupić by nie ulec jego urokowi!
J: Możesz próbować, ale wiem, że Ci sie nie uda. Życie ze mną jest trudne. Mawet moi pracownicy sie mnie boją. - wypaliłam.
N: Viktor jakoś Cie uwielbia, więc nie jest z Tobą tak źle. Poza tym, skąd możesz wiedziećjak bedzie ze mną? Nie znasz mnie, nie wiesz jaki jestem i na co mnie stać. - blask jego oczu gasł z każdym moim słowem, ale starał się brzmieć pewnie - Dlaczego musisz kopać mnie już na samym starcie?! - jego głos był rozżalony
J: Taka już jestem.. - wzruszyłam ramionami - Chciałeś mnie poznać, więc chyba na tym to polega, co nie?! Na mówieniu, jakim sie jest... - mówiąc wszystko patrzałam w jego tęczówki, chciałam by zrozumiał, że nasza znajomość nie ma... że nie może mieć żadnej przyszłości. Niall wyraźnie posmutniał, chyba o to mi chodziło, prawda?! Czemu czułam się z tym tak chujowo?!

N: Tak, właśnie na tym to polega. - niemal szepnął - ...Nie mniej jednak, chciałbym Cie poznać taką jaka jesteś, gdy nikt nie widzi.. - uśmiechnął sie. Chyba jednak byś tego nie chciał! - Chciałbym Cie zabierać na takie randki, na jakich nie byłaś nigdy w życiu... - jego radość powracała, rozkręcił sie w swoim opowiadaniu, zaczął gestykulować, śmiać sie. Z czasem i ja to robiłam, rozmawialiśmy o wszystkim, a ja zamiast go od siebie dalej odtrącać, pozwalałam mu się zbliżyć. Późną nocą wyszliśmy z Mignight Memories, blondyn odprowadził mnie pod sam samochód. - Pomimo ciężkiego startu było bardzo przyjemnie. - uśmiechnął sie.
J: Będzie jeszcze wiele ciężkich sytuacji. - powiedziałam szczerze, ale moje kąciki ust lekko drgnęły ku uśmiechowi.
N: Nie poddam sie. - podszedł do mnie i złożył całusa na moim policzku, nie był to taki jak wczoraj. Ten był o wiele bardziej czuły, dłuższy i nie powstrzymałam go... Przecież to może mieć poważne konsekwencje! Odsunął sie i ze szczęściem spojrzał w moje oczy. - To kiedy teraz sie zobaczymy? - nie chce już go widywać, to dla jego dobra...
J: Nie wiem. Mam teraz strasznie mało czasu. - jaka denna wymówka.
N: Dobra, dobra. Nie bój sie wpuścić kogoś do swojego życia. - nalegał i położył dłoń na moim policzku.
J: Nic nie rozumiesz! Najlepiej będzie jeśli sie już nie spotkamy. - odsunęłam go od siebie, na bezpieczną odległość.
N: Nie lubisz mnie, czy po prostu kogoś masz?! - spojrzał na mnie z bólem. Myślisz że kogoś mam?! Przecież jeśli z kimkolwiek sie pokaże to zaraz go zabiją! ..odpowiedziałam w głowie.
J: Mam kogoś i.. - to dla twojego dobra Horan - ..nie lubię cie. - powiedziałam szybko, otworzyłam auto i wsiadłam do Niego. - Najlepiej będzie jak zapomnisz.

...
_____________________

I jak?! Warte skomentowania!?
Liczę na minimum 5 komentarzy!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

6 komentarzy:

  1. Boże kocham twoje rozdziały :* Tak mi żal Horanka :( Biedactwo :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Czysty geniusz ;-)
    Biedny Nialler :'( mam nadzieję że się nie podda :-)
    Czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa co ich łączyło w dzieciństwie no , bo przecież mają wspólne nazwisko . Są rodzeństwem czy po prostu zbieg okoliczności ?? Nie mogę się doczekać kiedy się tego dowiem. Cudowne opowiadanie od samego początku.

    OdpowiedzUsuń