CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

czwartek, 13 sierpnia 2015

98. Could You help me, Zouis?!

Hej! 
Jest 22:37, już dawno powinnam spać, bo jutro do pracy, ale nie musiałam dodać w końcu rozdział!!
Przepraszam ze musicie długo czekać, że są krótkie, ale jak tylko przyjdzie ten wspaniały weekend nadrobie z pisaniem i będą dłuższe!!
Kocham was!!!!!!!!!!!!!

Objaśnienie:
J: - Ja (Nath),
N: - Niall,
Lou: - Louis,
Z: - Zayn,
M: - Matt,

________________________

On jest już MÓJ, a ja JEGO!! Nie pozwolę by ktokolwiek nas rozdzielił i zabije każdego kto będzie chciał mi go zabrać albo skrzywdzić! Nawet jeśli to oznacza zabicie Tommiego!
N: Wiesz jak miło jest się obudzić i widzieć Cie przy sobie? - wychrypiał gdy otworzył swoje oczka. Diamencik na moim palcu miał prawie identyczny kolor co jego tęczówki, zawszę będę to tak właśnie kojarzyć.
J: Zauważyłam... - zaśmiałam się. Podniosłam się i zaczęłam wychodzić z łózka.
N: Nie możesz jeszcze przez chwile zostać? - zapytał z taką nadzieją w oczach. Pochyliłam sie nad nim i ucałowałam jego wargi.
J: Nie, mam ważną sprawę do załatwienia. - podeszłam do szafy i wyjęłam odpowiednie ubrania.
N: Bałem sie wczoraj. Nie bałem się, że zginę, tylko, że już Cie nigdy nie zobaczę. - stanął za mną i objął mnie ramionami.
J: Niall nie pozwolę im Cie skrzywdzić, przepraszam że wczoraj nie obroniłam Cię przed tym porwaniem... - bolało mnie serce - Nigdy więcej nikt mi Ciebie nie odbierze. - odwróciłam sie do Niego. W jego oczach było tyle miłości, szczerości i radości. - Zrobię wszystko żebyś był szczęśliwy. - położyłam dłoń na jego szyi.
N: To zostań dzisiaj ze mną... - uśmiechnął się słabo, bał sie odpowiedzi. Wiedział jaka ona będzie, nie mogę siedzieć bezczynnie w domu. Musze dorwać Luke'a i Matta, muszę się dowiedzieć jak to sie stało że Tommi żyje!
J: Tego dzisiaj nie mogę zrobić. - przyznałam ze smutkiem, Niall posmutniał jeszcze bardziej, nie mogłam na to patrzeć. Co sie ze mną dzieje?! - W porządku, popracuje w domu, ale jeśli będę musiała wyjść to nie zatrzymasz mnie...
N: Jesteś kochana... - przytulił mnie do siebie szczęśliwy, ucałował mój policzek i wyciągnął z sypialni. Śmiałam sie na głos widząc jak on sie cieszy, to najwspanialszy widok... Zjedliśmy w miłej atmosferze śniadanie, blondyn posprzątał, a ja zaszyłam sie w biurze. Nie wiem co przez ten czas robił Niall, ale ja już po kilu godzinach wiedziałam gdzie jest Matt z kumplami. Mogłam jechać i ich pozabijać! Wymorduje ich z zimna krwią, za to co mi zrobili kilka lat temu. Jednak jest ich zbyt wielu w jednym miejscu. Sama mogę nie dać rady. Założyłam na siebie kamizelkę

kuloodporną, wygodniejsze ubrania z mnóstwem kieszeni i skrytek na bronie. Byłam uzbrojona po zęby. Zeszłam na dół, zabrałam kluczyki od Range Rovera i poszłam do salonu gdzie siedział właśnie mój narzeczony.
J: Nie czekaj na mnie... - podeszłam do Niego i pochyliłam sie nad nim by złożyć buziaka na jego usteczkach. Chłopak przedłużył pocałunek.
N: Mam sie martwić? - zapytał z troską.
J: Nie. Nigdy tego nie rób. - uśmiechnęłam sie słabo. - Musze iść... - skierowałam się w stronę wyjścia, wiedziełam że on idzie za mną.
N: Kocham Cie. - usłyszałam za sobą.
J: Szczerze mówiąc... - odwróciłam się do Niego - ...mogę dzisiaj nie wrócić. Mogę nie przeżyć tej akcji... Chce żebyś był tego świadomy... - w jego oczach był strach
N: To nie jedź, prosze... - załkał
J: Jeśli do północy nie wróce, to automatycznie na Twój numer przyjdzie wiadomość gdzie możesz mnie znaleźć. Wcześniej nie kombinuj z szukaniem mnie... Posłuchaj chociaż raz tego co mówie... - uśmiechnęłam się lekko - Zrobie wszystko żeby wrócić... - złapałam za klamkę od drzwi - Też Cię kocham... - wyszłam nie zwracając już uwagi na jego wołanie. Wybiegł za mną i przytulił się do moich pleców.
N: Powodzenie... - szepnął i wrócił do środka. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam. Po drodze wybrałam numer do Malika.
Z: Halo? - odebrał z niepewnością.
J: Cześć Zayn, pamiętasz jak mówiłeś, że mogę na was liczyć? - czemu głos mi zadrżał?
Z: O to Ty Nathalie. - już był weselszy - Tak, pamiętam...
J: Jeśli to aktualne to potrzebuje sprawnego strzelca... - źle się z tym czułam. Zawsze działałam sama, a do tego jeszcze to jest przyjaciel Nialla.
Z: Jasne, podaj adres gdzie sie spotkamy i z Louisem będziemy. - miałam wrażenie że się uśmiecha.
J: Ym... Nie wiem czy chce żeby Louis tam był... Będę po Ciebie za 20 minut, załóż kamizelkę... - rozłączyłam sie nie czekając na odzew chłopaka. Przeklinałam sie w głowie za to, że go poprosiłam o pomoc. Tak będzie łatwiej, może czas też zmienić niektóre zasady. Jeszcze przed czasem podjechałam do Malika, nawet nie zdążyłam zapukać, bo drzwi mi otworzył Tomlinson.
Lou: Wejdź. - nie uśmiechnął się, nie był wściekły. Był obojętny.
J: Zayn jesteś gotowy? - zapytałam gdy weszłam do salonu.
Z: Tak, jesteśmy gotowi. - ten się uśmiechał.
J: Mówiłam Ci..
Lou: ...że mnie nie lubisz? - przerwał mi.
J: Nie, że oboje mamy ze sobą na pieńku.
Lou: Nathalie posłuchaj... - westchnął - Po prostu mów co robić i będzie okay... - uśmiechnął się słabo.
J: Chodźcie. - wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do mojego samochodu - Jedziemy do tych gości z wczoraj... - skinęli głowami - Musimy ich zniszczyć... Tego Matta zostawcie dla mnie... A reszte zabijajcie bez żadnych skrupułów... - słuchali mnie z poważnymi minami.

Z: A ten koleś na którego tak mocno  zareagowałaś?
J: Też dzisiaj zginie... - uśmiechnęłam sie bardziej do siebie. Jednak w głowie pojawił mi sie całkiem inny pomysł. Myślałam nad nim długo, ale zanim zdecydowałam sie na niego, dotarliśmy pod odpowiedni budynek za miastem. - Poczekajcie.. - zatrzymałam ich zanim zdążyli wysiąść. - Mam pewien pomysł.. - spojrzeli na mnie. - Jeżeli coś pójdzie nie tak i jakimś cudem Matt i ten Luke przeżyją, ukartujemy moją śmierci..
Lou: Co?! - zdziwił się i oboje posłali mi zaskoczone spojrzenie.
J: To co słyszałeś... Nie wiem, może przypadkiem, albo i nie, mnie postrzelisz. Widzę że byś tego chciał, Tomlinson... - zaśmiałam sie, na co brunet się skrzywił. - Żartowałam, ale to by mogło nam wtedy pomóc. Jeśli oni uwierzyliby w moją śmierć to byłoby prościej ich zabić...
Z: A co z Niallem? - wszedł mi w słowo. Właśnie to jest ta moja jedyna blokada przed tym pomysłem.
J: On też musiałby w to uwierzyć... - stwierdziłam
Lou: I myślisz że to będzie dobre?
J: Nie wiem, to jest plan awaryjny. W razie jakby nie udało mi sie zabić Matta. - wysiadłam z auta a zaraz za mną oni. Podeszłam do bagażnika i otworzyłam wielką torbe w nim. - Wybierzcie sobie coś... 
Z: Mamy swoje... - zanim zdążył dokończyć swoje zdanie, Louis już grzebał w torbie. 
Lou: No co, całkiem niezły sprzęt, a jedna spluwa więcej zawsze może się przydać...
J: On ma rację. - sama wyjęłam krótką broń i dodatkowe magazynki. Zamknęłam auto i skierowaliśmy się do drzwi, wyjęłam broń i spojrzałam na nich znacząco. - Nie wahajcie się zabijać...- skinęli głowami i Zayn wszedł pierwszy. Od razu skierowałam się w miejsce gdzie  wszyscy się znajdują. Jak najciszej weszliśmy na odpowiednie piętro i znajdowało się tam mnóstwo drzwi, otwieraliśmy każde po kolei sprawdzając czy ktoś tam jest. Zarówno ja, jak i chłopaki mieliśmy zakręcone tłumiki na pistoletach. Nie potrzebujemy szybkiego poinformowania wrogów o naszej obecności.
Z: To już ostatni. - szepnął Malik i wsłuchiwaliśmy się przez chwile. Słyszałam Matta, wściekłość we mnie buzowała. Poza wrogiem numer 1 słyszałam jeszcze trzy inne głosy.
J: Wejdę pierwsza, a jak dam wam znak to dołączycie. Nie wpuszczajcie tu nikogo i nie wypuszczajcie. - poilustrowałam ich cicho i weszłam do pomieszczenia. - Nie musisz wstawać! - zaśmiałam sie ironicznie kiery Matt poderwał sie z miejsca na mój widok. Z prędkością światła zastrzeliłam Luke i kolesia obok Niego. Tommy został raniony w szyje i szybko się wykrwawiał. Matt nawet nie zdążył zareagować. Wykopałam z jego ręki broń i celowałam prosto w środek czoła. Musi mi powiedzieć jak to się stało, że miał przy sobie Tommiego.
M: Coś Ty odjebała?! - wrzeszczał
J: Cóż, dalej trzymam formę...
___________
Jeszcze raz wybaczcie, i mam nadzieje ze chociaż 15 komów będzie!!!!!!!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

17 komentarzy:

  1. Jeju... To jest wspaniałe!!! Nie mam pojecia jak ty to robisz!!! Ale kocham ciebie i twoje pomysły!!! Szybko następny...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny !!!! Kocham to twoje opowiadanie !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram komentarze powyżej :3 Nie wiem jak i co, ale kocham ciebie, to opowiadanie i w ogóle <3333 <333333 <333 <3333 Rozdział cudo, mega, świetny, wręcz wspaniały :D Nie moge sie doczekać next'a! ;) Mam wrażenie, że coś pójdzie nie tak :( Albo, że wcielą ten plan o udawaniu śmierci Nath w życie :/ No cóż uwielbiam i czekam na next'a! :D :* <333333 <3333 <333333 <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny... Zresztą jak zawsze!!! Chce dalej!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Szybko next!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ona ma być z Niallem!


    http://moja-mroczna-pasja.blogspot.com/?m=1


    http://one-direction-julia-love.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Jnmg boskie!!!! Cekam na nexta ❤Jula

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskiii !!! ♥ ~Asia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju... Prosze Naat niech ona nie ginie... Ale cuuuudowne <33333

    OdpowiedzUsuń
  10. super z niecierpliwoscia czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteś wspaniała i twoje pomysły też! Daj szybko następny rozdział!!! Bo umrę! I nie zabijaj Naat! Plisss... Chociaż gdybys ją zabiła było by ciekawie...

    OdpowiedzUsuń
  12. W takim momencie??? Ciekawe jak to zrobisz... <33333

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne, jak zwykle :) :* /Weraa.xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Akcja się rozkręca 😊 Nie mogę się doczekać next! ❤

    OdpowiedzUsuń