Wielkimi krokami zbliżamy się do.. Właśnie do czego!! Znając mnie to jeszcze bedzie sporo rozdziałów!! Ale nie wiem tylko czy wy tego chcecie!?
Objaśnienie:
J: - ja ( Niall ),
N: - Nathalie,
V: Viktor,
Lou: - Louis,
C: - Carl.
Przypomnienie: Midnight Memories - restauracja Nathalie
______________________
*Wciąż oczami Nialla*
N: A co Ty tu robisz? - zapytała stając koło nas.
V: To już Was nie mogę odwiedzić? - zapytał z udawanym oburzeniem.
N: Jasne że możesz, ale ja właśnie wychodzę.
V: Nic nie szkodzi. Nie przyszedłem do Ciebie. - powiedział szybko - A Nath?
N: Hm? - spojrzała na Niego zakładając kurtkę.
V: Zmieniłaś coś w wyglądzie? Nie wiem, jakiś inny makijaż, nowa fryzura? Wyglądasz inaczej, twoje poliki nigdy nie były takie różowe... - zauważył zmiany - Nawet uśmiechasz się inaczej...
J: To z miłości Vik, z miłości... - poklepałem go po plecach.
N: Wydaje Ci się... - zostawiła nas, a my skierowaliśmy się do salonu.
V: Więc, jaki masz plan?
J: Musisz mi dokładnie powiedzieć do których restauracji ona pójdzie, co robi, jak się zachowuje tego dnia... Dosłownie wszystko. - chłopak spojrzał na mnie zaciekawiony, sam jeszcze nie wiem jaki mam plan...V: Czeka nas dłuższa rozmowa.. - zaśmiał sie i usiadł wygodniej. Zaczął opowiadać mi o tym szczególnym dniu, Nathalie chodzi do swojej własnej konkurencji i myśli... Tak, myśli nad swoim życiem, nad minionym rokiem i co w jej życiu uległo zmianie. Teraz będzie miała wiele myślenia! Po godzinie na stoliku przed nami było już kilka pustych butelek po piwie. Nasz temat zszedł na inny, bardziej luźny.
J: Ale wracając.. Masz może jakieś kontakty do jej znajomych? - zaciekawiłem sie.
V: Tak, patrzysz właśnie na niego... - zmarszczyłem czoło, nie zrozumiałem go za bardzo - Chodzi mi o to że Nathalie nie ma znajomych, ona jest sama, ma tylko restauracje, mnie i od niedawna Ciebie. - wyjaśnił.
J: Żadnej rodziny? - zdziwiłem się, musi kogoś mieć.
V: Nie, z tego co wiem jest sama jak palec jeśli chodź o rodzinę, zawsze była... - przyznał ze smutkiem - Dlatego ona taka jest, nie przywiązuje się do ludzi, nie pozwala przebywać w swoim towarzystwie. Wie że ludzie dookoła niej prędzej czy później znikają z jej życia... Ty ją zmieniasz. Sprawiłeś, że zaczęła się uśmiechać, jest szczęśliwa i widzę że jesteś dla niej ważny, więc pilnuj się ! Jeśli ją zranisz, zabije Cie! - zagroził
J: Myślisz że jakbym miał zamiar ją skrzywdzić, planował bym się jej oświadczyć?! - chłopak pokiwał głową na 'nie' - Nie musisz się o to martwić, ale gości musimy mieć. Zaproś wszystkich z jej otoczenia, a ja zaproszę swoich znajomych... - zarządziłem. - Tylko to tajemnica. - powiedziałem ciszej gdy usłyszałem że drzwi sie otwierają. Po chwili pokazała się śliczna brunetka. Patrzała na nas i na puste butelki koło nas z szeroko otwartymi oczami.
N: Czyli zostajesz na noc... - stwierdziła.
V: Nie, jeśli mnie odwieziesz... - zaśmiał się
N: Zapomnij! - teraz to ja sie zaśmiałem, dziewczyna poszła na górę, zostawiając nas z naszym bałaganem.
J: Chodź pokaże Ci twoją sypialnie... - zaśmiałem sie i zacząłem zbierać butelki.
V: Spokojnie, wiem gdzie ona jest. To nie pierwsza moja noc tutaj... - poczułem ogarniającą mnie zazdrość... Brunet pomógł mi posprzątać. Rozeszliśmy się do swoich pokoi.
V: Do jutra! - krzyknął za mną.
J: Na razie ! - poszedłem do Nathalie. Nie było jej jeszcze w łóżku, usłyszałem że leje się woda w łazience więc tam poszedłem. Ściągnąłem szybko z siebie ubrania i już miałem wchodzić do niej pod prysznic, kiedy one wyszła z kabiny. - A ja chciałem do Ciebie... - uśmiechnąłem się do niej, brunetka nawet na mnie nie spojrzała. Zawinęła swoje ciało i wyszła z pomieszczenia. Szybko wziąłem prysznic i w bieliźnie wyszedłem z łazienki. Nie miałem pojęcia co się jej stało, przecież jeszcze niedawno uśmiechała sie do nas... - Wszystko w porządku? - położyłem sie koło niej.
N: Tak. - odpowiedziała krótko.
J: To czemu jesteś zła? - dopytywałem dalej.
N: Niall idź spać, jeśli będę miała ochotę to ci powiem. - odwróciła sie do mnie tyłem. Niepewnie ale przytuliłem się do jej pleców i zasnąłem z mnóstwem pytań w głowie... Rano gdy wstałem nie było jej już w łóżku, wykonałem poranne czynności i poszedłem do siebie. Viktora też już nie było, ubrałem sie i wróciłem po swój telefon. Z komórką przy uchu wszedłem do kuchni, rozłączyłem się jednak gdy zauważyłem kartkę od Nathalie. 'Wrócę późno, nie czekaj!' Nie tylko liściki wróciły, oschła Nathalie też. Miałem coraz większe wątpliwości co do tego czy się zgodzi, ale nie zamierzam odpuszczać. Zjadłem śniadanie i zacząłem mocno główkować. Jak zadać to pytanie by nie było banalne...? Moje rozmyślenia przerwał telefon.
J: Halo? - odebrałem bez patrzenia na ekran.
Lou: Mam, kupiłem taki jak chciałeś... - usłyszałem niezadowolonego Louisa, od razu się uśmiechnąłem.
J: Dzięki. Jutro o około 8pm, przyjedź do jej restauracji...
Lou: Na pewno, nie! - przerwał mi ze złością.
J: Louis kurwa! - warknąłem na niego - Ja Cie zapraszam, a nie ona! Masz przyjechać do lokalu, z pierścionkiem, swoją dziewczyną i macie ładnie wyglądać! - zarządziłem.
Lou: Chcesz żebyśmy byli na tych zaręczynach?! - prychnął
J: Tak, jesteś moim przyjacielem. - powiedziałem już spokojniej.
Lou: Nie spodziewaj się że będę dla Niej miły. - westchnął
J: Masz po prostu tam być. - rozłączyłem sie i wykonałem kolejne telefony. Zayn się ucieszył, Liam też, a Hazz..?! On zastanawiał sie tylko kogo ze sobą zabierze...
V: Do jutra! - krzyknął za mną.
J: Na razie ! - poszedłem do Nathalie. Nie było jej jeszcze w łóżku, usłyszałem że leje się woda w łazience więc tam poszedłem. Ściągnąłem szybko z siebie ubrania i już miałem wchodzić do niej pod prysznic, kiedy one wyszła z kabiny. - A ja chciałem do Ciebie... - uśmiechnąłem się do niej, brunetka nawet na mnie nie spojrzała. Zawinęła swoje ciało i wyszła z pomieszczenia. Szybko wziąłem prysznic i w bieliźnie wyszedłem z łazienki. Nie miałem pojęcia co się jej stało, przecież jeszcze niedawno uśmiechała sie do nas... - Wszystko w porządku? - położyłem sie koło niej.
N: Tak. - odpowiedziała krótko.
J: To czemu jesteś zła? - dopytywałem dalej.
N: Niall idź spać, jeśli będę miała ochotę to ci powiem. - odwróciła sie do mnie tyłem. Niepewnie ale przytuliłem się do jej pleców i zasnąłem z mnóstwem pytań w głowie... Rano gdy wstałem nie było jej już w łóżku, wykonałem poranne czynności i poszedłem do siebie. Viktora też już nie było, ubrałem sie i wróciłem po swój telefon. Z komórką przy uchu wszedłem do kuchni, rozłączyłem się jednak gdy zauważyłem kartkę od Nathalie. 'Wrócę późno, nie czekaj!' Nie tylko liściki wróciły, oschła Nathalie też. Miałem coraz większe wątpliwości co do tego czy się zgodzi, ale nie zamierzam odpuszczać. Zjadłem śniadanie i zacząłem mocno główkować. Jak zadać to pytanie by nie było banalne...? Moje rozmyślenia przerwał telefon.
J: Halo? - odebrałem bez patrzenia na ekran.
Lou: Mam, kupiłem taki jak chciałeś... - usłyszałem niezadowolonego Louisa, od razu się uśmiechnąłem.
J: Dzięki. Jutro o około 8pm, przyjedź do jej restauracji...
Lou: Na pewno, nie! - przerwał mi ze złością.
J: Louis kurwa! - warknąłem na niego - Ja Cie zapraszam, a nie ona! Masz przyjechać do lokalu, z pierścionkiem, swoją dziewczyną i macie ładnie wyglądać! - zarządziłem.
Lou: Chcesz żebyśmy byli na tych zaręczynach?! - prychnął
J: Tak, jesteś moim przyjacielem. - powiedziałem już spokojniej.
Lou: Nie spodziewaj się że będę dla Niej miły. - westchnął
J: Masz po prostu tam być. - rozłączyłem sie i wykonałem kolejne telefony. Zayn się ucieszył, Liam też, a Hazz..?! On zastanawiał sie tylko kogo ze sobą zabierze...
Przez resztę dnia nie mogłem znaleźć sobie miejsca, łaziłem po pałacu zastanawiając się czy dobrze robię! Późnym wieczorem dopiero sie położyłem, ale już wiem że wszystko jest załatwione. Viktor się postarał i będzie idealnie. Gorzej jak Nath sie nie zgodzi! Usłyszałem jak brunetka wchodzi do sypialni, a zaraz potem weszła do łazienki, przez zaledwie kilkanaście minut tam była i wślizgnęła się pod pościel. - Jak minął Ci dzień? - szepnąłem przytulając ją do siebie.
N: Ciężko, miałeś nie czekać. - zauważyła
J: Nie czekałem. - uśmiechnąłem się. - Jutro będzie lżej?
N: Oby... - mruknęła i wtuliła się we mnie. Cieszyłem się że jej wczorajszy humor zniknął.
Wstałem ze świadomością, że to już dzisiaj. Ubrałem się w zwyczajne dresy i biały podkoszulek i zabierając bluzę wyszedłem z pałacu. Byłem zestresowany, pojechałem do Midnight Memories sprawdzić czy Vik sobie radzi i wywiązuje z obietnicy.
V: Niall? Ty tu? - zobaczył mnie od razu jak wszedłem. Każdy kelner zawieszał balony na ścianach, dekorował lokal.
J: Tak, wymknąłem się. Nie mów Nathalie... - zaśmiał się. - To ważny dzień i wszystko musi być idealnie. - spojrzałem nerwowo na wystrój, a jak się jej nie spodoba?!
V: Spokojnie, w sumie dobrze, że jesteś... Chodź. - poszedłem za nim do kuchni - Carl? - zawołał jakiegoś kucharza. - Znasz pana Horana? - wskazał na mnie, owy Carl był przestraszony.
C: Teraz już tak. - odpowiedział lekko drżącym głosem.
J: Jestem Niall. - uśmiechnąłem się do niego i wyciągnąłem dłoń w jego kierunku.
C: Carl.. - uścisnął ją niepewnie.
V: Carl zarządza dzisiaj kuchnią, więc jeśli coś spieprzy będziesz mógł winić jego. - Vik jest niemożliwy! Już wiem, jak wywołują strach w swoich pracownikach...
J: Nie Stary. Ty za to będziesz odpowiadał... - zaprzeczyłem ze śmiechem - Co dalej z tym zrobisz, to nie moja sprawa.. Wiem, że tu pracują najlepsi kucharze, więc się nie martwie. - spojrzałem na Carla.
C: Jasne że nie masz. - uśmiechnął się słabo - To jakie ma być danie główne? - zapytał mnie.
J: Najlepsze. - zaśmiałem sie - Nie znam się na tym, ja potrafię zrobić tylko naleśniki. - teraz to oni się zaśmieli - Zdam się na was. - wyszliśmy z Vikiem z kuchni.
V: Wiesz już jak ją zapytasz?...
_______________
I jak?! Ogólnie nie wiem jeszcze jak to będzie i kiedy będzie kolejny post! Na pewno po 16 komach!!!!!!!!!!!!
A jeśli chcecie szybko, to spełniajcie warunek, bo aktualnie mam urlop!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!
Naat
N: Ciężko, miałeś nie czekać. - zauważyła
J: Nie czekałem. - uśmiechnąłem się. - Jutro będzie lżej?
N: Oby... - mruknęła i wtuliła się we mnie. Cieszyłem się że jej wczorajszy humor zniknął.
Wstałem ze świadomością, że to już dzisiaj. Ubrałem się w zwyczajne dresy i biały podkoszulek i zabierając bluzę wyszedłem z pałacu. Byłem zestresowany, pojechałem do Midnight Memories sprawdzić czy Vik sobie radzi i wywiązuje z obietnicy.
V: Niall? Ty tu? - zobaczył mnie od razu jak wszedłem. Każdy kelner zawieszał balony na ścianach, dekorował lokal.
J: Tak, wymknąłem się. Nie mów Nathalie... - zaśmiał się. - To ważny dzień i wszystko musi być idealnie. - spojrzałem nerwowo na wystrój, a jak się jej nie spodoba?!
V: Spokojnie, w sumie dobrze, że jesteś... Chodź. - poszedłem za nim do kuchni - Carl? - zawołał jakiegoś kucharza. - Znasz pana Horana? - wskazał na mnie, owy Carl był przestraszony.
C: Teraz już tak. - odpowiedział lekko drżącym głosem.
J: Jestem Niall. - uśmiechnąłem się do niego i wyciągnąłem dłoń w jego kierunku.
C: Carl.. - uścisnął ją niepewnie.
V: Carl zarządza dzisiaj kuchnią, więc jeśli coś spieprzy będziesz mógł winić jego. - Vik jest niemożliwy! Już wiem, jak wywołują strach w swoich pracownikach...
J: Nie Stary. Ty za to będziesz odpowiadał... - zaprzeczyłem ze śmiechem - Co dalej z tym zrobisz, to nie moja sprawa.. Wiem, że tu pracują najlepsi kucharze, więc się nie martwie. - spojrzałem na Carla.
C: Jasne że nie masz. - uśmiechnął się słabo - To jakie ma być danie główne? - zapytał mnie.
J: Najlepsze. - zaśmiałem sie - Nie znam się na tym, ja potrafię zrobić tylko naleśniki. - teraz to oni się zaśmieli - Zdam się na was. - wyszliśmy z Vikiem z kuchni.
V: Wiesz już jak ją zapytasz?...
_______________
I jak?! Ogólnie nie wiem jeszcze jak to będzie i kiedy będzie kolejny post! Na pewno po 16 komach!!!!!!!!!!!!
A jeśli chcecie szybko, to spełniajcie warunek, bo aktualnie mam urlop!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!
Naat