CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!

środa, 6 stycznia 2016

111. I finished with You..

Hej xx
Minęło tyle czasu! Wiecie jak mi przykro ze dawno nic nie dodawałam :/
Brak czasu, to praca, to święta z rodziną, mogłam sie w końcu z nimi zobaczyć <3 Poza tym codziennie kłótnie z chłopakiem sprawiały że wena ulatywała, do tej pory tak jest, ale zmuszam się codziennie do napisania czegoś!!
PRZEPRASZAM!!!!!

Objaśnienie:
J: - ja ( Nathalie, potem Niall, znów Nath),
N: - Niall (potem Nath),
D: - Dave,
B:- Bill.

___________________

N: O czym plotkowałyście? - wyrwał mnie z zamyśleń, gdy siedzieliśmy z winem na tarasie.
J: A o naszych zawodach... - rzuciłam. Blondyn spojrzał na mnie przerażony. - Spokojnie, mówiłyśmy o gotowaniu... - zaśmiałam sie - Jestem padnięta, idziesz spać?
N: Tak.. - zabrał ode mnie kieliszek i odstawił do zmywarki - Na pewno rozmawiałyście tylko o swoich zajęciach? Widziałem jak pożerałaś mnie wzrokiem... - zaśmiał się, wiedział co mówi.
J: Czyżby? Może głodna byłam...
N: Yhym, na pewno.. Po takim objedzie? - złapał mnie za biodra. Doskonale wiedział, że rozmawialiśmy o nich.
J: Lubie na Ciebie patrzeć. - rzuciłam i wyrwałam się z jego objęć, prowokując go bardziej.
N: A zapomniałbym, pojedziemy jutro do mojego domu? - zaskoczył mnie tym.
J: Po co? - zdziwiłam się.
N: Musze coś stamtąd zabrać...
J: Mieszkasz u mnie już tyle czasu i teraz Ci się przypomniało? - mój wspaniały humor od razu znikł. Miałam złe wspomniania z tamtego domu. 
N: Tak, kochanie...
J: Nie ma takiej opcji. - powiedziałam krótko i poszłam pod prysznic. Żeby pozwolić mu tam jechać muszę dokładnie wszystko sprawdzić. Z resztą nie chce tam wracać. Musze zająć sie trochę restauracją, a raczej oderwaniem się od stresu...
N: Nath? - usłyszałam go, po chwili stał nago obok mnie, pod gorącym strumieniem wody.  - Pojedziemy tylko na chwile. - dalej o tym.
J: Ale ja zdecyduje kiedy. - skomentowałam krótko i wyszłam z kabiny. Niall musi sobie przypomnieć jak to w moim życiu jest. Przez te wszystkie czułości nawet ja zapomniałam! Musze znów być czujna. 

*Oczami Nialla*
    Nathalie musi się zgodzić, może to co chce zrobić w tym domu nie jest aż tak pilne. Chce mieć po prostu to za sobą. Chce zabrać wszystkie swoje rzeczy i sprzedać ten dom.  Kocham ją, więc cierpliwie poczekam. Dawno nic niebezpiecznego się nie działo, więc nie rozumiem czemu ona się tak martwi..
    Trwało to dość długo i nawet mieliśmy cichy okres, mijaliśmy się w pałacu, rzadko rozmawialiśmy przez te kilka dni. Jeśli była w domu to i tak zamykała sie na całe dnie w swoim biurze. Co to za życie skoro my się ciągle mijamy?! Chce by było inaczej, tak jak u normalnej pary.
N: Niall?! - usłyszałem ją, słyszałem również jak zbiega ze schodów.
J: Jestem w salonie. - odpowiedziałem normalnym tonem.
N: Zbieraj się, jedziemy. - powiedziała oschle. Byłem zaskoczony, że w końcu się zdecydowała. A może po prostu wszystko zorganizowała i wie, że jest spokojnie. Zabrałem telefon słysząc, że przychodzi wiadomość. Dopiero w samochodzie odczytałem, to Dave. 

D: ' Hej Horan, co u Ciebie? Dawno sie nie widzieliśmy, nie odzywałeś się! Jestem w mieście. Może wyskoczymy na piwko? ' - jak zawsze pozytywnie nastawiony. Sam miałem ochotę wyskoczyć gdzieś z kumplami jak za dawnych czasów...
J: ' Siema! Właśnie jadę do swojego mieszkania... Dawno to ja wielu rzeczy nie robiłem. A to piwko to chyba jednak odpada...' - przypomniałem sobie jaka jest Nath.

D: ' To szkoda.. No, ale odzywaj się czasami. ' - nie odpisałem już, nawet nie miałem co... 
Po kolejnych 20 minutach dojechaliśmy do mojego domu. Cieszyłem się, że tu jestem, serce biło mi o wiele szybciej, w końcu tyle czasu minęło...

*Oczami Nathalie* 


               Coś mi nie pasowało, dużo aut stało wzdłuż ulicy, ale jedno najbardziej przykuło moja uwagę. Podejrzane, dziwnie znajome... 
Weszliśmy szybko do środka. Widziałam, że Niall jest w skowronkach, ale mnie złe przeczucia nie opuszczały. Blondyn skierował się do salonu, a ja zaczęłam po kolei przeszukiwać pomieszczenia: kuchnia, sypialnia-pusto. Weszłam do łazienki i usłyszałam podejrzany trzask. Wyjęłam pistolet przed siebie i bardzo szybko wróciłam do salonu, zauważyłam blondyna leżącego na podłodze.
J: Niall?! - podbiegłam do Niego, uklęknęłam przy nim i sprawdziłam puls.. Żyje! Zdązyłam tylko zauważyć skurzane męskie buty przed sobą. Nagle poczułam mocny ból w okolicy głowy i karku, a przed oczami była już tylko ciemność... 
Słyszałam kroki dookoła siebie i jakiś śmiech. W końcu udało mi sie oprzytomnieć. Rażące słońce powodowało przymrużanie oczu i jeszcze większy ból.
B: Ooo śpiąca królewna sie obudziła! - usłyszałam szyderczy głos Billa?!
J: Czego chcesz?! - wysyczałam
B: Mówiłem Ci, że ktoś sie nim zajmie... - podniosłam sie delikatnie, oparłam sie o sofę za sobą.
J: Nie mówiłeś, że to Ty sie za to weźmiesz. - zaczęłam sie macać po plecach w okolicy paska od spodni. Zniknął mój pistolet!
B: Tego szukasz?! - pokazał mi moją broń - Oczywiscie, że nie mówiłem. Nie musiałbym tego robić, gdybyś wszystkich nie wyeliminowała. - mówiąc to wyjął magazynek z mojego pistoletu, broń rzucił w moją stronę. Wzięłam ją do reki. - Haha!! - zaśmiał sie.
J: Przecież wiesz, że jestem najlepsza. - poprawiłam się, żeby lepiej siedzieć. Bill zaczął wyrzucać po kolei każdy pocisk z magazynku, które powodowały dość głośny dźwięk przy zderzeniu z podłogą albo tak mi sie tylko wydawało. W głowie wciąż mi huczało od uderzenia.
B: A jednak przegrałaś! Dopadłem i Ciebie i lalusia... - wskazał na blondyna rzucając w Niego  pociskiem. 
J: Może nie spodziewałam sie po ojcu takiego ruchu... - ból odchodził w zapomnienie, a na jego miejsce wchodziła wściekłość!
B: Miałaś tak do mnie nie mówić! - wysyczał i uderzył mnie pięścią w twarz. Poczułam w ustach żelazny smak krwi, a to potęgowało moją złość. Spojrzałam na Niego.
J: A jak mam mówić do mężczyzny który mnie wychował?! Hmm?!

B: Nie jestem twoim ojcem! Twoi starzy... - zaciął sie i złowrogo uśmiechnął. Magazynek był już pusty. - Miło było patrzeć jak umierają. To ja ich zabiłem!! - wrzasnął, nie dałam poznać po sobie, że mnie to ruszyło. 
J: Wiesz dlaczego ludzi takich jak Ty zawsze dosięgnię sprawiedliwość?! - Bill spojrzał na mnie zdziwiony. Z trudem stanęłam na równe nogi i wycelowałam w Niego. Prychnął widząc przed sobą broń. - Bo zapominacie o pocisku w lufie! - źrenice Billa znacznie sie rozszerzyły i gdy już miał do mnie podejść, wystrzeliłam. Dostał w górną część mostku. w razie gdyby miał kamizelkę.Na jego nieszczęście zapomniał ją założyć i upadł na podłogę, nieudolnie starał sie podnieść. Włożyłam kolejny pocisk do broni i stanęłam nad nim. - Tak żałośnie wyglądasz, tatusiu... - zaśmiałam sie z Niego - Zupełnie jak wszyscy Twoi ludzie... Moja sprawiedliwość dosięga każdego, Bill! - kolejny strzał, tym razem śmiertelny. Popatrzałam na niego przez chwile. Wiedziałam że kiedyś go zabije, ale nie wiedziałam że w takich okolicznościach. 
Przypomniałam sobie o Niallu, rzuciłam broń i podbiegłam do niego. Uklęknęłam przy nim i starałam sie go ocucić. - Niall obudź sie! - oddech miał słaby - Przecież, jesteś Horan, my wychodzimy z każdej sytuacji! - potrząsałam nim delikatnie. - Niall, proszę Cie... - łkałam już, z rany na jego skroni wciąż sączyła się krew. - Kocham Cię... 
...
____________________

To co Bill nie żyje, Niall i Nath mogą żyć wiecznie razem, czyli teraz epilog?! Czy ciągnąć dalej ?<3
Może by tak z 15 komów? <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat


11 komentarzy:

  1. W końcu coś jest! Jak zawsze super :) Czekam na dalsze części, i mam nadzieje, ze tym razem nie będzie to tyle trwało ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu go zabiła! Rozdział mega genialny :D Ja jestem za abyś to kontynuowała :3 Proszeee.. ;) Kocham <33333 <333 I czekam na next'a z niecierpliwością :D :3 Dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do siebie
    http://wait-for-you-1dff.blogspot.com/
    http://loveme-likeyou-do-1dff.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że zajrzysz

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo bosz <3 Niech Niallerowi nic niebędzie i niech żyją długo i szczęśliwie :) przydałybysie conajmniej dwa epilogi i małe niallery xdd a co rozdziału to świetny

    OdpowiedzUsuń
  5. Obowiązkowo masz mi to ciągnąć dalej bo zakochałam się w twoim FF i nie wyobrażam sobie życia bez niego!!! Masz mi napisać jeszcze chociaż z 20 rozdziałów i wtedy pomyślimy o epilogu :) a teraz życzę civweny czasu i spokojnego życia z twoim chłopakiem :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :) ♡ ~Asia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jak zawsze super! Jak nie masz weny to się nie zmuszaj i napisz epilog, a jak wena powróci napisz 2 część 😍

    OdpowiedzUsuń
  8. Wowwwww dawaj nextaaa!!! ❤Jula

    OdpowiedzUsuń